Raków Częstochowa na szczycie! Wielkie emocje na koniec kolejki

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Waldemar Deska / Na zdjęciu od lewej: Ben Lederman i Maciej Urbańczyk
PAP/EPA / Waldemar Deska / Na zdjęciu od lewej: Ben Lederman i Maciej Urbańczyk
zdjęcie autora artykułu

Raków Częstochowa nowym liderem PKO Ekstraklasy! Wicemistrz Polski pokonał u siebie Stal Mielec 2:1. Wynik jest niski, ale gospodarze byli w poniedziałek zdecydowanie lepsi.

Podopieczni Marka Papszuna zdawali sobie sprawę z ogromnej stawki tego spotkania, mimo to nie ruszyli do ataku od 1. minuty. Konsekwentnie budowali przewagę, przez jakiś czas nie stwarzając czystych sytuacji.

To była jednak cisza przed burzą, bo przewaga w polu rosła i zaczęła się w końcu przekładać na groźne strzały. Brakowało natomiast skuteczności. W doskonałych sytuacjach pudłował Vladislavs Gutkovskis, a kiedy już częstochowianie poprawili celność, na drodze stawał im Damian Primel. 29-latek, który wskoczył do składu po kontuzji Rafała Strączka, fenomenalnie zatrzymał uderzenia Iviego Lopeza, a także Mateusza Wdowiaka.

Stal igrała z ogniem i choć dotrwała z czystym kontem w tyłach do gwizdka na przerwę, to tuż po wznowieniu gry jej defensywa "pękła". W 49. minucie Deian Sorescu poradził sobie z dwoma rywalami i trafił do siatki z bardzo ostrego kąta.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak zrobił to jako jedyny. "Pokazał, że ma jaja"

Raków dopiął swego i wydawało się, że teraz pójdzie mu już łatwo, bo wciąż miał ogromną przewagę, a mielczanie walczyli, by zachować jakiekolwiek szanse na dobry wynik.

Problemem gospodarzy był fakt, że marnowali kolejne sytuacje na potęgę. Kibice na trybunach co chwilę się podrywali, by następnie łapać się za głowy i żałować, że nie jest już po meczu.

Za nieskuteczność ich ulubieńcom przyszło zapłacić w 69. minucie, gdy jedna z nielicznych akcji przyjezdnych zakończyła się wyrównaniem. Bardzo przeciętnie z dystansu uderzył wprawdzie Krystian Getinger, tyle że katastrofalnie interweniował Vladan Kovacević, piłka przełamała jego ręce i ugrzęzła w siatce.

Sensacja? Nie, bo Raków wziął się w garść i jeszcze bardziej podkręcił tempo. Podopieczni Marka Papszuna obeszli się smakiem przy nieuznanej bramce Frana Tudora (na spalonym był Zoran Arsenić), jednak ich przewaga była ogromna i Stal znów tego naporu nie wytrzymała. Arkadiusz Kasperkiewicz sfaulował w polu karnym Mateusza Wdowiaka, a z "wapna" bardzo pewnie uderzył Lopez. Zmylony Primel nie miał szans.

Końcówka nie była dla Rakowa komfortowa (świetną szansę na wyrównanie zmarnował Getinger), lecz wicemistrz Polski nie dopuścił do sensacji i dowiózł skromne 2:1 do ostatniego gwizdka. To dla niego bezcenne zwycięstwo, dzięki któremu awansował na 1. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.

Raków Częstochowa - Stal Mielec 2:1 (0:0) 1:0 - Deian Sorescu 49' 1:1 - Krystian Getinger 69' 2:1 - Ivi Lopez (k.) 81'

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Zoran Arsenić, Andrzej Niewulis, Fran Tudor, Ben Lederman (87' Ben Lederman), Giannis Papanikolaou, Patryk Kun, Deian Sorescu (87' Milan Rundić), Ivi Lopez (90+1' Fabio Sturgeon), Mateusz Wdowiak (87' Jakub Arak), Vladislavs Gutkovskis.

Stal Mielec: Damian Primel - Krystian Getinger, Marcin Flis, Mateusz Matras, Arkadiusz Kasperkiewicz, Mateusz Żyro, Grzegorz Tomasiewicz, Maciej Urbańczyk (61' Oskar Zawada), Maciej Domański (77' Bożidar Czorbadżijski), Dominik Steczyk (68' Konrad Wrzesiński), Maksymilian Sitek (68' Wiktor Kłos).

Żółte kartki: Fran Tudor, Zoran Arsenić (Raków Częstochowa) oraz Arkadiusz Kasperkiewicz (Stal Mielec).

Sędzia: Paweł Malec (Łódź).

Czytaj także: Transfer z Warty Poznań do Arki Gdynia Warta Poznań walczy o nowy stadion. Spotkanie na najwyższym szczeblu

Źródło artykułu: