Znów jest głośno o "Pio, Pio, Pio". Piątek czekał na to od trzech lat!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Gabriele Maltinti / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / Gabriele Maltinti / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
zdjęcie autora artykułu

Krzysztof Piątek jest stworzony do włoskiego futbolu, co potwierdza w barwach Fiorentiny. Kibice znowu go kochają, dziennikarze się zachwycają, a Polak robi to, co potrafi najlepiej, czyli seryjnie strzela gole.

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnie lata pokazały Krzysztofowi Piątkowi, jak futbol potrafi być brutalny. Polski piłkarz w krótkim czasie stał się wielką gwiazdą, którą zachwycały się całe Włochy. Potem brutalnie spadł na ziemię po transferze do Niemiec. Przygoda w Hercie Berlin okazała się wielkim niewypałem.

Bundesliga sprawiła, że Piątek przestał być "Il Pistolero". Strzelał niewiele, a zamiast tego był regularnie krytykowany. Trafił bowiem do drużyny, która w krótkim czasie miała stać się potęgą, a zamiast tego bez przerwy walczy o utrzymanie. Do tego dochodził fakt, że jeszcze trochę i nasz rodak przeżyłby w stolicy Niemiec więcej trenerów, niż strzelił tam bramek.

Doszło do sytuacji, że w Berlinie uznali, że nie chcą 26-latka. Ta wieść ucieszyła "hejterów", którzy w ostatnich sezonach bez przerwy powtarzali, że Piątek się skończył i był tylko gwiazdą na krótką metę. Krzysztof znalazł się w trudnej sytuacji i wtedy pojawiła się oferta z Włoch, a konkretnie z Fiorentiny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?

Początek polskiego piłkarza jest jak z bajki. Zagrał sześć meczów i strzelił pięć bramek. Obecnie ma serię trzech meczów z rzędu z co najmniej jednym golem. Pokonał bramkarzy w dwóch meczach z Atalantą Bergamo i jednym ze Spezią Calcio. Reprezentant Polski nie miał takiej serii od... trzech lat!

Piątek taką skutecznością ostatni raz popisał się jeszcze w barwach Milanu. Na przełomie stycznia i lutego w 2019 roku trafiał do bramki w pięciu meczach z rzędu. Po tamtej serii miał na koncie siedem bramek.

To pokazuje, że 27-latek świetnie się czuje we włoskiej Serie A. On sam tego nie ukrywa, a jego słowa po niedzielnym pojedynku z Atalantą potwierdzają, że we Florencji odżył.

- Bardzo tęskniłem za Włochami, gdy byłem w Niemczech. Tutaj czuję się lepiej - przyznał w rozmowie z DAZN.

Piątek sprawia, że w Fiorentinie powoli wszyscy zapominają o Dusanie Vlahoviciu, który niedawno odszedł do Juventusu. "Il Pistolero" przychodził jako jego zastępca i z tej roli na razie wywiązuje się wzorowo. Nie dziwi więc, że trener rozpływa się w zachwytach, gdy jest pytany o Polaka.

- On mnie zadziwia. Ten gość ma dużą przewagę nad naszymi napastnikami. Zna już Serie A. Choć nie jest wykorzystywany w niektórych sytuacjach, to robi wszystko wzorowo. Jest profesjonalistą. Cieszę się z jego bramek - komentuje Vincenzo Italino.

Krzysztof Piątek w najbliższy weekend będzie mógł przedłużyć swoją serię w meczu z Sassuolo Calcio. Potem jego zespół czeka starcie z Juventusem. Włoscy dziennikarze z pewnością skupią się na bezpośrednim pojedynku naszego rodaka z Vlahoviciem.

Już nie tęsknią za Vlahoviciem. Zachwyty nad grą Piątka we Włoszech >> Włoskie powietrze służy Piątkowi. Zobacz kolejną bramkę Polaka [wideo] >>

Źródło artykułu: