Trudny czas przed Krzysztofem Piątkiem. "Ostatnia szansa"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Marcin Karczewski / PressFocus / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Newspix / Marcin Karczewski / PressFocus / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
zdjęcie autora artykułu

Po dwóch latach Krzysztof Piątek wraca do Serie A. We włoskiej lidze piłkarz miał w pewnym momencie status gwiazdy, dziś jest w zupełnie innym miejscu. - To jego ostatnia szansa - słyszymy.

Piątek potrzebował tylko kilku miesięcy, by rozkochać w sobie całe Włochy. Do Genoi przyjechał jako "no name" latem 2018 r. z Cracovii. Jak sam wspominał - na włoskim lotnisku nawet nikt na niego nie czekał.

Minęło jednak kilka tygodni i mijający go na ulicach ludzie pokazywali charakterystyczny gest strzelających pistoletów. Piłkarz robił tak za każdym razem, gdy strzelił gola. A bramek w tamtym okresie zdobywał mnóstwo. W debiucie z Lecce - aż cztery. W pierwszych siedmiu meczach ligowych - dziewięć bramek. Do zimy strzelił dla Genoi 19 goli w 21 występach i za około 33 miliony euro (plus bonusy) kupił go AC Milan. Do dziś Piątek jest najdroższym polskim piłkarzem w historii.

Wcisnął hamulec

Piękny sen napastnika trwał jeszcze kilka miesięcy. Gdy piłkarz niemal sam wyrzucił SSC Napoli z Pucharu Włoch, strzelając dwa gole (2:0 w styczniu 2019 r.), a w kolejnych czterech ligowych meczach dołożył pięć bramek, lokalne dotąd szaleństwo kibiców przerodziło się w ogólnokrajowy zachwyt nad niebywałą skutecznością Polaka. Eksperci byli zgodni: co Piątek kopnie, wpada do bramki.

Można się zastanawiać, co poszło źle, że piłkarz nagle i niespodziewanie wyhamował. I to tak, jakby przy prędkości 150 km/h z największą siłą wcisnął pedał zatrzymujący auto. Być może okazał się napastnikiem za bardzo jednowymiarowym, typowym lisem pola karnego i rywale po pewnym czasie nauczyli się z nim obchodzić. Może zabrakło mu cierpliwości. Na pewno częste zmiany trenerów, a później groźna kontuzja kostki (pauzował cztery miesiące) też mu nie pomogły.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: do rzutu wolnego podszedł... bramkarz. Zobacz, co z tego wyszło!

Kolejny sezon (2019-20) nie był już spektakularny, kolorowe i głośne fajerwerki zastąpił dogasający patyk od zimnych ogni. Piątek widząc, co się dzieje, gdy zimą 2020 r. usiadł na ławce rezerwowych, postanowił reagować. Kupiła go Hertha Berlin, oczarował ówczesny trener Jurgen Klinsmann, ale klub nie zaczął liczyć się w Bundeslidze, jak przewidywał wielki projekt dyrektorów sportowych, a Piątek nawet przez chwilę nie był wiodącą postacią drużyny.

Bez złudzeń 

Najlepiej spisywał się w roli "jokera", wchodzącego z ławki rezerwowych Herthy, ale przecież nie o to chodziło. W 58 spotkaniach dla klubu 13 razy pokonywał bramkarzy rywali. Po dwóch latach w Berlinie, bardzo przeciętnym okresie w wykonaniu zawodnika, Piątek znowu poszukał szansy. Paradoksalnie trafił do lepszego klubu. ACF Fiorentina to aktualnie szósty zespół Serie A, organizacyjnie lepiej poukładany od Herthy, z lepszymi piłkarzami i z szansami na grę w Lidze Mistrzów.

- Dla klubu to dobry transfer, ale nie wiem, czy dla samego Piątka - opowiada nam Andrea Giannattasio, włoski dziennikarz piszący o Fiorentinie. - Nie miejmy złudzeń - do kiedy w klubie będzie Dusan Vlahović, Piątek będzie rezerwowym - mówi nam dziennikarz "firenzeviola.it".

Serb jest w takim momencie, w jakim nasz piłkarz był w Genoi. Vlahović w tym sezonie ma już 18 goli (po 22 meczach). Stał się celem transferowym wielu klubów, między innymi Arsenalu. To kwestia czasu, kiedy opuści Florencję, ale stanie się to raczej latem.

Ostatnia szansa

- Fiorentina interesowała się Piątkiem już wcześniej, gdy był we Włoszech. Obserwowała go także przez ostatni rok, dlatego jego transfer nie jest dużą niespodzianką - kontynuuje Giannattasio.

- Piątek dalej ma we Włoszech dobrą renomę, choć powszechnie wiadomo, że miał słabszy okres w Niemczech. Na pewno tęsknią za nim kibice Genoi. Fani Milanu niezbyt, bo na koniec był w słabej formie - przypomina. - Ale włoskie powietrze zawsze mu służyło. Miał niesamowity pierwszy sezon w Serie A i dalej przy jego nazwisku unosi się pewna magia - mówi Giannattasio.

Nie oznacza to jednak, że polski piłkarz będzie miał przez to łatwiej we Włoszech. - Musi przygotować się na rolę rezerwowego, który dostaje w meczu kilka minut i musi coś dodać do gry drużyny - twierdzi dziennikarz. - Dla niego to również duży sprawdzian, ostatnia szansa we Włoszech. Jeżeli nie wykorzysta jej i zawiedzie, włoski rynek może się dla niego zamknąć - przestrzega nasz rozmówca.

Długi kontrakt

Piątek w latach 2018-2020 rozegrał we włoskiej ekstraklasie 55 meczów dla Genoi i Milanu. Dla obu klubów strzelił w Serie A łącznie 26 goli. Do Fiorentiny został wypożyczony z opcją pierwokupu. Jego obecny kontrakt z Hertha Berlin wygasa w czerwcu 2025 roku.

Źródło artykułu:
Czy Krzysztof Piątek odbuduje formę w Fiorentinie?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (7)
avatar
Marek Pawlicki
7.01.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Piątek wyhamował po ślubie. Żona go za mocno eksploatuje!  
avatar
BINIOR
7.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tak jest w mediach HURA piatek , lewy i jeszcze cholera wie kto , a i tak do MS nie wejda, hip hura w mediach !  
avatar
MKSKorona1973
7.01.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawet Vlahović w Fiorentinie ma lepsze statystyki niż Piątek w prime w Genoi więc nie nastawiajmy się że póki Vlahović tam jest że pogra.  
avatar
Fullcontakt
7.01.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powiedzmy sobie szczerze, nie można odbudować formy siedząc na ławce rezerwowych.  
avatar
Cheers
7.01.2022
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Bez urazy ale strzelający palcami 26-letni facet wygląda jakby był niedorozwinięty. Ostatni gość, u którego widziałem taki pistolet, to był Jaś Fasola aresztowany na lotnisku w Los Angeles. Prz Czytaj całość