Paulo Sousa lekceważy ekstraklasę? Jest komentarz Roberta Lewandowskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

- Ostatnio często było tak, że ktoś zagrał dwa-trzy dobre mecze w polskiej lidze, strzelił gola i już był powoływany do reprezentacji - stwierdził Robert Lewandowski. Zapomniał jednak o tym, w jakich okolicznościach sam trafił do kadry.

[tag=11703]

Paulo Sousa[/tag] jest krytykowany za to, że nie odwiedza spotkań polskich drużyn klubowych. Nie tylko PKO ekstraklasy - zabrakło go m.in. podczas czwartkowego meczu Legii z Leicester City (1:0) w Lidze Europy. Do tego Portugalczyk niechętnie sięga po piłkarzy polskiej ligi - na trwającym zgrupowaniu takim jest jedynie Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin.

Zapytany o to Robert Lewandowski, który przecież sam wypłynął w Lechu Poznań i zadebiutował w reprezentacji jako gracz Kolejorza, nie chciał wchodzić w kompetencje selekcjonera: - Nie mi to oceniać, bo nawet nie wiedziałem, że taka dyskusja się zaczęła. Trener na pewno na tyle analizuje polską ligę, że wie, na którym meczu się pojawić.

Kapitan drużyny narodowej chętnie wypowiedział się za to na temat poziomu piłkarzy PKO Ekstraklasy i odpowiedział na pytanie, czy ligowcy są gotowi na grę w reprezentacji. - W ostatnich latach często było tak, że zawodnik zagrał dwa-trzy dobre mecze, strzelił bramkę i już był powoływany do reprezentacji - stwierdził "Lewy" na wtorkowej konferencji prasowej. Warto jednak przypomnieć, że on sam swoje pierwsze w karierze powołanie do reprezentacji dostał po rozegraniu... raptem trzech spotkań w ekstraklasie. Miał wtedy na koncie tylko dwa ligowe gole.

ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN zabrał głos ws. nieobecności Paulo Sousy podczas meczów PKO Ekstraklasy

Owszem, miał opinię utalentowanego napastnika, w wieku 20 lat był już królem strzelców III i II ligi, a w ekstraklasie strzelił gola w debiucie (i to piętą!). Ale faktem jest, że gdy Leo Beenhakker zaprosił go na zgrupowanie, na boiskach najwyższej ligi spędził raptem 198 minut. Mało tego, Bogusław Kaczmarek, asystent Beenhakkera w tamtym czasie, w rozmowie z WP SportoweFakty ujawnił, że Holender planował powołać Lewandowskiego... na Euro 2008. Wtedy "Lewy" był jeszcze graczem II-ligowego Znicza Pruszków.

Lewandowski nieco zapomniał o okolicznościach, w jakich sam trafił do reprezentacji, ale trudno nie przyznać mu racji, kiedy mówi, że nie trzeba zrobić za wiele, by zebrać pochwały za grę w ekstraklasie: - Żeby wejść na poziom międzynarodowy, trzeba się w polskiej lidze trochę bardziej wyróżnić niż trzema golami czy pięcioma dobrymi spotkaniami. A żeby myśleć o wyjeździe z ekstraklasy, trzeba mieć dwucyfrowe liczby (goli i asyst - przyp. red.).

33-latek zaapelował o cierpliwość w ocenie młodych piłkarzy. - Młodzi zawodnicy są zbyt szybko chwaleni i pchani na ten poziom, na który nie są jeszcze przygotowani. Wszystko powinno przyjść z czasem. Jak już dostaną powołanie, to pewnie będą na nie gotowi.

- Zdaję sobie sprawę, że każdy polski piłkarz marzy o grze w kadrze narodowej, ale czy nasza liga ma tylu zawodników, którzy powinni występować w reprezentacji? To zależy od ich formy pokazywanej na boisku. Jeśli utrzymają ją przez kilka miesięcy, każdy to dostrzeże - zapewnił.

Zobacz też: Robert Lewandowski odejdzie z Bayernu? Kapitan kadry zabrał głos

Źródło artykułu: