Kuriozalny gol zadecydował. Scenariusz meczu w Gliwicach inny niż przewidywania trenera

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu od lewej: Tomasz Jodłowiec i Georgij Żukow
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu od lewej: Tomasz Jodłowiec i Georgij Żukow
zdjęcie autora artykułu

Po katastrofalnym błędzie Pawła Kieszka, Piast Gliwice pokonał Wisłę Kraków 1:0. Mecz przez większość czasu nie dostarczał spodziewanych emocji. Dopiero stracony przez gości gol porwał ich do ataków.

W tym artykule dowiesz się o:

- Ani my, ani Wisła nie będziemy kurczowo bronić bramki tylko kreować grę i stwarzać sytuacje. Przez sezony, w których odnosiliśmy sukcesy takim byliśmy zespołem i do tego chcieliśmy dążyć - mówił przed spotkaniem w Gliwicach Waldemar Fornalik. Niestety przewidywania byłego selekcjonera reprezentacji Polski nie sprawdziły się na boisku. O końcowym wyniku zadecydowała sytuacja, która rzadko kiedy widywana jest na boiskach.

W całej pierwszej połowie obie drużyny oddały zaledwie cztery strzały na bramkę rywala. Większość gry toczyła się w środku pola. Zdecydowanie brakowało kreacji, szczególnie po stronie gliwiczan, którzy przez całą pierwszą połowę wymienili około 110 celnych podań. Ze strony krakowian nie wyglądało to dużo lepiej.

Pojedyncze strzały Alberto Torila czy Yaw Yeboah to było zdecydowanie za mało. Piłka nie szukała bramki i fani zgromadzeni na gliwickim stadionie musieli liczyć na to, że obraz gry ulegnie zdecydowanej zmianie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co wyczyniał piłkarz PSG? Trening "na Neymara"

Od początku drugiej części spotkania obie drużyny wyszły na boisko jakby bardziej zmotywowane do ataków. Po stronie gospodarzy aktywny był w szczególności Michael Ameyaw, natomiast najlepszą okazję do strzelenia gola mieli goście.

Sędzia Damian Sylwestrzak po tym, jak w polu karnym rywala upadł Yaw Yeboah wskazał na jedenasty metr. Sytuacja była jednak mocno kontrowersyjna, gdyż Yeboah już przed minimalnym kontaktem z Arielem Mosórem "nurkował" w kierunku murawy. Po wideoweryfikacji, 29-letni arbiter zmienił swoje zdanie. Biorąc pod uwagę fakt, że sytuacja była mocno nieoczywista, nie można tu mówić o błędzie.

W 68. minucie padł w końcu gol, który był kuriozalny, nawet jak na PKO Ekstraklasę. Michael Ameyaw wrzucał piłkę z boku boiska, Paweł Kieszek wyszedł instynktownie do piłki, jednak potknął się o nią podczas próby złapania futbolówki! Dopadł do niej Alberto Toril i wyprowadził Piasta na prowadzenie, strzelając do pustej bramki, obok leżącego Kieszka!

Sztab szkoleniowy Wisły Kraków próbował ofensywnych zmian, które miałyby odmienić losy spotkania. Na boisko wszedł m.in. Felicio Brown Forbes, który miał apetyt na gola. To jednak nie wystarczyło. Po golu, o którym będzie się mówiło jeszcze długo, Piast wygrał 1:0 i wraca do gry po ostatnich niepowodzeniach, a krakowski zespół trzeci raz z rzędu przegrał mecz "do zera". To z pewnością nie wygląda optymistycznie.

Piast Gliwice - Wisła Kraków 1:0 (0:0) 1:0 - Alberto Toril 68'

Składy:

Piast Gliwice: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Tomas Huk, Ariel Mosór, Alexandros Kataranis - Tomasz Jodłowiec, Patryk Sokołowski - Damian Kądzior (87' Tiago Alves), Michał Chrapek, Michael Ameyaw - Alberto Toril (87' Dominik Steczyk).

Wisła Kraków: Paweł Kieszek - Konrad Gruszkowski (87' Dor Hugi), Serafin Szota, Michal Frydrych, Matej Hanousek - Aschraf El Mahdioui (87' Maciej Sadlok) - Yaw Yeboah (87' Piotr Starzyński), Georgij Żukow (79' Mateusz Młyński), Michal Skvarka, Stefan Savić (71' Felicio Brown Forbes) - Jan Kliment.

Żółte kartki: Chrapek (Piast), Gruszkowski, El Mahdioui, Yeboah (Wisła).

Sędzia: Damian Sylwestrzak.

Źródło artykułu: