Trudny czas kadrowicza. Tymoteusz Puchacz wylądował w szpitalu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Tymoteusz Puchacz
zdjęcie autora artykułu

Tymoteusz Puchacz miał problemy z układem pokarmowym i spędził dwie noce w szpitalu. Nie wiadomo, czy Polak wróci do gry przed końcem zgrupowania Unionu Berlin.

W letnim okienku transferowym 1.FC Union Berlin zapłacił 3,5 mln euro za lewego obrońcę Lecha Poznań. Tymoteusz Puchacz nieoficjalnie zadebiutował w meczu z Viktorią Koeln (5:2), lecz zawinił przy bramce rywali.

- Ważne jest, że naprawdę chciał wystąpić w starciu z Viktorią. Był trochę zdenerwowany. Dołączył do nas i wciąż mamy trochę do zrobienia - skomentował Urs Fischer (więcej TUTAJ).

W poniedziałek rozpoczęło się zgrupowanie Unionu w Austrii. Jak podaje "Kicker", kilka godzin po przylocie do Tyrolu Puchacz zgłosił problemy, a następnie został przewieziony do szpitala. Lekarze stwierdzili, że prawdopodobnie jeszcze przed podróżą 22-latek doznał rozstroju żołądka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za zmiana! Mistrz olimpijski wygląda jak... Conor McGregor

Po dwóch nocach w szpitalu kadrowicz wrócił do hotelu, w którym przebywają pozostali zawodnicy. W czwartek Puchacz nie brał udziału w zajęciach. Na ten moment nie wiadomo, czy wystąpi w trzech pozostałych sparingach stołecznego zespołu.

W piątek (23 lipca) Union zmierzy się z Dynamem Kijów, później zagra jeszcze z OGC Nice (24 lipca) i Athletikiem Bilbao (31 lipca). 8 sierpnia podopieczni Fischera rozpoczną grę o stawkę - w 1. rundzie Pucharu Niemiec podejmą rywalizację z Turkgucu Munchen.

Czytaj także: Mariusz Stępiński może opuścić Włochy. Dostał ofertę od klubu multimilionera Kowalczyk przejechał się po Niemcach. Jest naprawdę ostro

Źródło artykułu:
Czy Puchacz będzie podstawowym graczem Unionu?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
avatar
Bogus C
22.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gumny wymiotował, ten sra... To się nazywa wejście smoka.