Real Madryt odprawiony z kwitkiem. Thomas Tuchel miał niedosyt po półfinale

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Charlotte Wilson/Offside / Na zdjęciu: Thomas Tuchel (z lewej) i Andreas Christensen
Getty Images / Charlotte Wilson/Offside / Na zdjęciu: Thomas Tuchel (z lewej) i Andreas Christensen
zdjęcie autora artykułu

Chelsea FC w środę pokonała Real Madryt (2:0) i awansowała do finału Ligi Mistrzów. Talizmanem londyńczyków jest Thomas Tuchel, który po meczu czuł mały niedosyt. Szybko się jednak zreflektował.

Londyńczycy w brutalny sposób pozbawili Realu Madryt marzeń o awansie do finału Ligi Mistrzów. Już w pierwszym meczu zremisowali 1:1 i przed rewanżem byli w zdecydowanie lepszym położeniu. W środę zagrali tak, iż ręce same składały się do oklasków. Zdominowali Królewskich, którzy uważani byli za faworyta do awansu.

Ojcem sukcesu jest bez wątpienia trener Thomas Tuchel, który drugi sezon z rzędu zameldował się w finale Champions League. Pod koniec roku został zwolniony z PSG i momentalnie przejął Chelsea FC. W 24 spotkaniach, jego bilans to 16 zwycięstw, 6 remisów i zaledwie 2 porażki (więcej TUTAJ).

- Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Pierwsza połowa była trudna, ponieważ mieli dużo posiadania piłki, ale cały czas byliśmy niebezpieczni - podkreśla Tuchel, cytowany przez marca.com.

ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera szczerze o sytuacji Konrada Poprawy. "Nie może mieć żadnych wątpliwości"

- Druga połowa była jeszcze lepsza i wcześniej mogliśmy strzelić o wiele więcej bramek... - analizuje szkoleniowiec, który szybko się jednak zreflektował i zaczął mówić tylko o pozytywach. - To nie czas na krytykę, to był świetny występ. Real zawsze jest niebezpieczny, dlatego tym bardziej gratuluję moim zawodnikom - dodaje.

29 maja w Stambule Chelsea zmierzy się z Manchesterem City. Tuchel ma sposób na ekipę Pepa Guardioli. W półfinale Pucharu Anglii klub ze Stamford Bridge wygrał 1:0 z "The Citizens".

- Jeszcze nic nie osiągnęliśmy. Czekamy na finał i mam nadzieję, że pojedziemy do Turcji z całą zdrową drużyną - przyznaje Tuchel.

Zobacz także: Klasyfikacja strzelców Ligi Mistrzów. Kto przejmie koronę po "Lewym"? Norweg poza zasięgiem Wojciech Szczęsny ma powody do obaw. Jego klub dopina transfer bramkarza

Źródło artykułu: