PKO Ekstraklasa. Śląsk - Górnik: zmarnowana sobota we Wrocławiu. Bez goli i polotu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Piotr Krawczyk i Erik Exposito
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Piotr Krawczyk i Erik Exposito
zdjęcie autora artykułu

Z pewnością nie był to mecz godny sobotniego wieczoru. Śląsk Wrocław zremisował z Górnikiem Zabrze 0:0 w rozegranym awansem meczu 10. kolejki PKO Ekstraklasy.

Spotkanie to miało odbyć się za tydzień, ale przez wzgląd na to, że rywale Śląska i Górnika - Lechia Gdańsk, Piast Gliwice mają w zespole zakażenia koronawirusem i nie są w stanie zagrać meczów, podjęto decyzję o przyspieszeniu meczu drużyn z Wrocławia i Zabrza o dwa tygodnie. Pierwotnie oba zespoły miały się spotkać w przedostatni weekend listopada.

- My się przygotowujemy na każdy mecz tak samo. Dla nas każdy mecz jest bardzo ważny i w ogóle nie ma to jakiegoś znaczenia, z kim gramy. Chcielibyśmy zdobyć trzy punkty jakbyśmy grali z Piastem i tak samo chcemy zdobyć trzy punkty w meczu ze Śląskiem - mówił przed meczem Roman Prochazka w wywiadzie dla oficjalnej strony Górnika.

Zarówno jedni, jak i drudzy nie mogli przystąpić do tego spotkania w najsilniejszych składach. W drużynie WKS-u zabrakło z powodu kontuzji Wojciecha Golli oraz Marcela Zylli. Z kolei trener Marcin Brosz musiał radzić sobie m.in. bez Erika Janzy, Michała Koja i Jesusa Jimeneza.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwariowana akcja na wagę 3 pkt.! Najpierw trafił kolegę w pośladki, a potem...

Pierwsza połowa mimo tego, że rozgrywana była w sobotni wieczór, zdecydowanie nie dorównała poziomem porze rozgrywania. Dużo było zagrań niedokładnych z obu stron, choć trzeba oddać, że przynajmniej po dwie dobre okazje każdy z zespołów stworzył. Gospodarzom prowadzenie mógł dać Mateusz Praszelik po wrzutce Exposito czy też Robert Pich, który wykańczał kontrę rozpoczętą przez Lubambo Musondę.

Goście z kolei mogli zdobyć bramkę, gdyby nie dobre interwencje Matusa Putnocky'ego przy strzałach Sobczyka lub Prochazki. Także Giorgios Masouras pokusił się o efektowną próbę z woleja, ale piłka poszybowała nad bramką. Ale trzeba przyznać, że stroną dominującą była ekipa trenera Vitezslava Lavicki.

W drugiej połowie wrocławianie jakby opadali z sił, ale Górnicy nie za bardzo potrafili to wykorzystać. Najlepszą okazję dla przyjezdnych miał w 58. minucie Piotr Krawczyk z ostrego kąta trafił w poprzeczkę. Bezbarwny Śląsk mógł pokusić się o decydującego gola w 89. minucie, gdy z lewej strony piłka zaadresowana była do Roberta Picha, lecz uprzedził go Martin Chudy.

Z jednej strony zrozumiałe, że obie ekipy były nieco osłabione. Z drugiej jednak w sobotni wieczór w prime time Śląsk i Górnik zmarnowały czas swój oraz kibiców oglądających to spotkanie w telewizji.

Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 0:0

Składy:

Śląsk: Matus Putnocky - Piotr Celeban, Israel Puerto, Mark Tamas, Mariusz Pawelec (83' Guillermo Cotugno) - Krzysztof Mączyński, Waldemar Sobota (78' Maciej Pałaszewski) - Lubambo Musonda (68' Bartłomiej Pawłowski), Mateusz Praszelik (83' Szymon Lewkot), Robert Pich - Erik Exposito (75' Fabian Piasecki)

Górnik: Martin Chudy - Przemysław Wiśniewski, Aleksander Paluszek, Stefanos Evangelou - Giorgios Masouras (69' Daniel Ściślak), Roman Prochazka, Alasana Manneh (86' Filip Bainović), Bartosz Nowak, Michał Rostkowski (69' Norbert Wojtuszek) - Alex Sobczyk (63' Adam Ryczkowski), Piotr Krawczyk (86' Kacper Michalski)

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Żółte kartki: Piasecki, Puerto, Mączyński (Śląsk) - Manneh, Wojtuszek (Górnik)

Sprawdź tabelę PKO Ekstraklasy

Czytaj też: Stal Mielec - Warta Poznań. Piotr Tworek dumny. "Wychodzi na to, że im trudniej, tym lepiej"

Źródło artykułu:
Kto będzie wyżej w tabeli na koniec rundy jesiennej?
Śląsk Wrocław
Górnik Zabrze
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)