PKO Ekstraklasa: Wisła Płock - Warta Poznań. Beniaminek czeka na gola niemal 400 minut

Zdjęcie okładkowe artykułu: YouTube / Warta Poznań / Na zdjęciu: trener Piotr Tworek
YouTube / Warta Poznań / Na zdjęciu: trener Piotr Tworek
zdjęcie autora artykułu

Trudne zderzenie z PKO Ekstraklasą przeżywa ofensywa Warty Poznań. Beniaminek wciąż czeka na premierowego gola po awansie. Ostatniego zdobył niemal dwa miesiące temu w barażach.

367 minut - to czas, w którym drużyna Piotra Tworka nie potrafi skierować piłki do siatki przeciwnika. Po raz ostatni zieloni cieszyli się 31 lipca - w finale barażu z Radomiakiem Radom (2:0), gdy w końcówce drugi rzut karny wykorzystał Mateusz Kupczak. Ostatnia bramka z gry dla Warty padła natomiast trzy dni wcześniej - w półfinale z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (1:0). Zdobył ją w 61. minucie Michał Jakóbowski. Na trafienie z gry poznaniacy czekają aż 479 minut.

Trenerowi Tworkowi udało się nieźle poukładać obronę. Trzy stracone gole w czterech kolejkach nowego sezonu to niezły wynik, jednak niemoc w ofensywie powoduje, że jego zespół zainkasował dotąd tylko jeden punkt.

- Jestem przekonany, że nadejdzie taki mecz, gdzie te gole się posypią. Zawodnicy muszą wierzyć i być przekonani, że potrafią to zrobić. Widzę w treningu, że mają umiejętności, dlatego jestem spokojny. Przyjdzie moment, w którym się przełamiemy, wygramy spotkanie i wtedy wszystko się zmieni - podkreślił opiekun beniaminka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłka lądowała w ich siatce... 37 razy! Kuriozalny mecz w Niemczech

Tworek przekonuje, że powodów do bicia na alarm jeszcze nie ma. - Dobrym sygnałem jest to, że piłkarze przeżywają nasze niepowodzenia. To pozytywny symptom. Martwiłbym się, gdyby byli obojętni. Właśnie z takiej ich postawy czerpię dodatkową wiarę i siłę do pracy. Widzę, ile w moim zespole jest "chciejstwa", żeby wygrać pierwszy mecz. Musimy mieć jeszcze więcej zimnej krwi i dokładności. Na analizach widać też, że powinniśmy mniej holować piłkę, bo czasem zwalniamy pod polem karnym przeciwnika. Potrzeba nam więcej konkretów, jeśli chodzi o ostatnie podanie i strzały.

Ostatnie spotkania nie mogły jednak zwiększyć pewności siebie warciarzy. Były przegrywane minimalnie, w dość dołujących i budzących ogromny niedosyt okolicznościach (tak jak derby z Lechem, w których decydujący gol na 0:1 padł w doliczonym czasie).

- Mamy w drużynie zawodników, którzy nieraz już przegrali, więc nikt się tu psychicznie nie załamie. Rywale stwarzają czasem podobną liczbę sytuacji jak my. Ważne, abyśmy też uwierzyli, że jedną wykorzystaną szansą możemy całkowicie zmienić oblicze meczu - dodał Tworek.

Okazja na przełamanie nadejdzie już w piątek o godz. 18.00. Na początek 5. kolejki PKO Ekstraklasy Warta zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Płock.

Czytaj także: Liga Europy: Apollon Limassol - Lech Poznań. Koncert na Cyprze! "Kolejorz" awansował w piorunującym stylu! Eliminacje mistrzostw świata 2022 wystartują w marcu

Źródło artykułu: