Fortuna I liga. Arka - Puszcza. To nie był spacerek dla gdynian. Najlepszy strzelec tym razem sprawił trochę problemów

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
zdjęcie autora artykułu

Piątkowy mecz z Puszczą Niepołomice nie był dla Arki Gdynia spacerkiem (3:2). Zespół z Trójmiasta kończył spotkanie w dziesiątkę, ponieważ z boiska wyleciał Juliusz Letniowski. - Czerwona kartka utrudniła sprawę - przyznał trener Ireneusz Mamrot.

[tag=555]

[/tag]Arka Gdynia była określana faworytem piątkowego meczu z Puszczą Niepołomice. Drużyna znad morza co prawda wygrała (3:2), jednak jej kibice przeżywali huśtawkę nastrojów. - Wszyscy widzieli, że był to bardzo trudny mecz dla nas. Długo wchodziliśmy w swój rytm. Lepsze było bez wątpienia ostatnie 15-20 minut pierwszej części gry, wcześniej grało nam się niełatwo. Stworzyliśmy sobie dwie sytuacje, lecz naszemu przeciwnikowi również się to udało. Kluczowym momentem była bramka do szatni - ocenił Ireneusz Mamrot, cytowany przez arka.gdynia.pl.

Po zmianie stron gdynianom grało się jeszcze trudniej, ponieważ od 74. minuty biegali po murawie w dziesiątkę. Czerwoną kartkę - za dwie żółte - obejrzał Juliusz Letniowski. - Druga połowa wcale nie była łatwiejsza. Widać było, ile musieliśmy zostawić na boisku zdrowia i zaangażowania. Sprawę dodatkowo utrudniła nam czerwona kartka, choć chciałbym podkreślić, była ona zasłużona – była wcześniej żółta, potem doszedł faul. Trudno, żebym miał pretensje do sędziego. Mogliśmy uniknąć tej kartki - dodał.

Żółto-niebiescy rozstrzygnęli na własną korzyść bardzo ciężki pojedynek. Jeśli chcą wrócić do PKO Ekstraklasy, to takie zwycięstwa są niezbędne. - Mój zespół wygrał charakterem. Nie zawsze będziemy mogli w pełni kontrolować przebieg spotkania. Nasz rywal zaprezentował dużą determinację oraz pokazał dobrą organizację gry. Taki mecz, wygrany w trudny sposób, był nam potrzebny. Wiemy, że popełniamy błędy, i wiemy, co czeka nas w kolejnych meczach. Spotkaliśmy się z zespołem, który jest zaprawiony w pierwszoligowych bojach - zaznaczył szkoleniowiec Arki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski o twarzy dziecka. Film podbija sieć

49-latek odpowiednio zareagował na grę w osłabieniu. - Po czerwonej kartce nie ma czasu na szczegółowe analizowanie. Muszę od razu korygować ustawienie zespołu. Zareagować na kartkę taktycznie. To jest moja rola. Tu była o tyle "lepsza" sytuacja, że chodziło o ofensywnego pomocnika. Gdy chodzi o zawodnika z innych pozycji, trzeba robić zmiany. Musieliśmy zagęścić defensywę i nieco się cofnąć. Dodatkowo później wprowadziliśmy zmienników - skomentował swoje decyzje Mamrot.

Opiekun Puszczy - Tomasz Tułacz skierował radę do sędziów pracujących przy meczach Fortuna I ligi. - Uważam, że sędziowie w pierwszej lidze powinni lobbować za tym, żeby jak najszybciej był tu VAR. Będzie im wtedy łatwiej. Myślę, że oni chcą być sprawiedliwi, ale pewnych rzeczy nie widzą albo interpretują w sposób burzący rzeczywisty obraz meczu. Trenerzy, którzy chcą VAR-u, chcą wygrywać fair play. Nawet jeśli przegrywasz z uwagi na VAR, masz poczucie, że wynik odzwierciedla sytuację na boisku - powiedział.

Trener ekipy z Niepołomic rzucił kamyczek do ogródka zawodników odpowiadających za grę w obronie. - Przegraliśmy, bo za słabo zagraliśmy w defensywie. Arka miała za dużo miejsca i możliwości oddawania strzałów. Rzut karny to była katastrofa. Przestrzegałem przed tym piłkarzy, powielamy te same błędy. To boli. Z postawy z drugiej połowy możemy być jednak zadowoleni. Zagraliśmy dobrze i niewiele brakowało, żebyśmy osiągnęli korzystny wynik. Bardzo żałuję, że nie udało nam się zdobyć choćby punktu Było ciężko, zawodnicy mocno pracowali - podsumował.

Zobacz takżeFortuna I liga: Arka Gdynia przed domową premierą. Starcia beniaminków i Trójkolorowych Zobacz takżeTransfery. Fortuna I liga. Odra Opole sprowadziła ogranego pomocnika. Dawid Kort dołączył do zespołu

Źródło artykułu: