PKO Ekstraklasa wróciła. KGHM Zagłębie Lubin pokonało Lecha Poznań dzięki wielkiemu pościgowi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / P.Dziurman / 400mm.pl / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu od lewej: Sasa Zivec, Tymoteusz Puchacz, Daniel Ramirez i Jakub Zubrowski
Newspix / P.Dziurman / 400mm.pl / NEWSPIX.PL / Na zdjęciu od lewej: Sasa Zivec, Tymoteusz Puchacz, Daniel Ramirez i Jakub Zubrowski
zdjęcie autora artykułu

KGHM Zagłębie Lubin zdobyło pierwszy komplet punktów w nowym sezonie PKO Ekstraklasy. Miedziowi wygrali 2:1 z Lechem Poznań, choć po 80 minutach prowadziła jeszcze drużyna z Wielkopolski.

Przerwa między sezonami w PKO Ekstraklasie trwała nieco ponad miesiąc, więc za ligowcami można było tylko odrobinę zatęsknić i już szykować się do ich powrotu na boiska. W tym roku była już dłuższa pauza - piłkarski lockdown spowodowany koronawirusem. Po rekordowo krótkich urlopach i okresie przygotowań pierwszy gwizdek wybrzmiał na stadionie w Lubinie.

Ze względu na finał Ligi Europy na piątek zaplanowano tylko jeden mecz PKO Ekstraklasy, więc cała scena należała do Zagłębia i Lecha Poznań. Miedziowi zafiniszowali w poprzednim sezonie osiem lokat niżej niż Kolejorz, ale są niepokonani od sześciu spotkań z tym przeciwnikiem. Dlatego wicemistrz Polski mógł czuć niepokój przed przyjazdem do Lubina.

W podstawowych składach było pięciu debiutantów. Martin Sevela wystawił Jakuba Żubrowskiego i Samuela Mraza, a Dariusz Żuraw sięgnął po Filipa Bednarka, Mikaela Ishaka oraz Alana Czerwińskiego, który jeszcze w poprzednim sezonie był piłkarzem Zagłębia. W obu zespołach ciekawili nowi atakujący, ponieważ zastąpienie Bartosza Białka i Christiana Gytkjaera nie jawi się jako proste zadanie.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Polski skaut Manchesteru City o sytuacji w klubie. "Nie spodziewam się żadnych pochopnych ruchów"

Obaj atakujący mieli szanse na strzelenie gola w pierwszej połowie. W 21. minucie Mikael Ishak dostał podanie od Daniego Ramireza, ale choć nie miał obok siebie przeciwnika w polu karnym, to nie przymierzył w bramkę Zagłębia. W 28. minucie Samuel Mraz wybiegł sam na sam z Filipem Bednarkiem, ale nie ominął go strzałem głową po wrzutce z prawego skrzydła. Nowy bramkarz Lecha interweniował z wyczuciem, a na dodatek w 42. minucie wygrał jeszcze drugi w meczu pojedynek z Mrazem.

Na gola debiutanta trzeba było więc odrobinę poczekać, ale padł. W czasie doliczonym do pierwszej połowy Mikael Ishak uderzył na 1:0 dla Lecha zza linii pola karnego. Piłka trafiła pod nogi napastnika w dużej mierze dzięki Pedro Tibie, który powalczył o nią na 16. metrze przed bramką Dominika Hładuna. Bramkarz Zagłębia wściekle uderzył dłonią o murawę po kapitulacji, ponieważ do zachowania czystego konta w pierwszej połowie brakowało sekund.

Lech nie pozwalał Zagłębiu rozpędzić się po powrocie z szatni i nie zrezygnował z atakowania. Na połowie Miedziowych otwierały się wolne przestrzenie i w 55. minucie nieomal skorzystał z tego Jakub Kamiński, którego uderzenie na zakończenie kontry powstrzymał Dominik Hładun. Ta i inne niewykorzystane okazje na "zamknięcie" meczu zemściły się później na poznaniakach.

Sytuacja wydawała się być pod kontrolą Lecha, a jego bramkarz Filip Bednarek nie musiał interweniować w równie skomplikowanych okolicznościach jak w pierwszej połowie. Dlatego mało wskazywało na wyrównanie. PKO Ekstraklasa potrafi jednak zaskakiwać, o czym Zagłębie przypomniało w 82. minucie. W niej Lubomir Guldan strzelił głową na 1:1 po dośrodkowaniu Damjana Bohara z rzutu rożnego. Nie popisali się we własnym polu karnym Filip Bednarek oraz Alan Czerwiński i Lech musiał przełknąć gorzką pigułkę.

Gol dodał energii gospodarzom i postanowili oni pójść za ciosem. Mecz rozstrzygnął w 87. minucie Sasa Balić po kolejnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Damjana Bohara. W Lubinie doszło do szokującego zwrotu akcji, a Zagłębie, w przeciwieństwie do swojego przeciwnika, nie zmarnowało prowadzenia i wygrało 2:1. Miedziowi popisali się wielkim finiszem, a Lech fatalnym i mimo przewagi we wszystkich statystykach, dostał zimny prysznic przed pierwszym meczem w eliminacjach Ligi Europy.

KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań 2:1 (0:1) 0:1 - Mikael Ishak 45' 1:1 - Lubomir Guldan 82' 2:1 - Sasa Balić 87'

Składy:

Zagłębie: Dominik Hładun - Kacper Chodyna, Dominik Jończy, Lubomir Guldan, Sasa Balić - Jakub Żubrowski (67' Łukasz Poręba), Jewgienij Baszkirow - Damjan Bohar (90' Lorenco Simić), Filip Starzyński (79' Patryk Szysz), Sasa Zivec - Samuel Mraz (67' Rok Sirk)

Lech: Filip Bednarek - Alan Czerwiński, Lubomir Satka, Djordje Crnomarković, Tymoteusz Puchacz - Pedro Tiba, Jakub Moder - Jakub Kamiński (90' Filip Szymczak), Dani Ramirez (73' Filip Marchwiński), Kamil Jóźwiak (68' Michał Skóraś) - Mikael Ishak

Żółte kartki: Sirk (Zagłębie) oraz Satka, Crnomarković (Lech)

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń)

Czytaj także: Bartosz Białek rozpoczął treningi z VfL Wolfsburg. Dyrektor klubu: Sporo potrafi, ale mówi tylko po polsku Czytaj także: KGHM Zagłębie Lubin wypożyczyło obrońcę. Soren Reese grał ostatnio z Rafałem Kurzawą

Źródło artykułu:
Czy Lech Poznań wygra mecz z Valmiera FC w eliminacjach Ligi Europy?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (16)
avatar
zuraw
21.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Oczywiście ani słowa o bandyckim ataku Sirka na Cronomarkovicia, za który sędziowie nie raczyli dać czerwonej kartki. (wyniku to nie wypaczyło, bo była to sama końcówka, ale czy naprawdę nikogo Czytaj całość
avatar
15MP 19PP
21.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale ostatni w tabeli nie są.  
avatar
Wojciech Nowacki
21.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Żuraw dotrwa do 7 kolejki i odlot, to znaczy wylot. Pomimo wychwalania przez Rutkowskiego.  
avatar
met011
21.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zawsze po zejsciu Ramireza gra siada, mlodosc to jeszcze nie ta klasa, widac trener sie podpalił i popelnil błędy przy zmianach. Golym okiem to widac panie Darku  
Marcin Derbowski
21.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Cała ta ekstraklapa to parodia. Jakiś pseudo klub nikogo nie interesujący płaci nawet ponad 100 tys jakimś pseudo piłkarza, tzn państwowa spółka płaci czyli my. Tylko po co? Ani to reklama ani Czytaj całość