PKO Ekstraklasa: Lech - Górnik. Efektowna wygrana "Kolejorza", wreszcie doskakuje do czołówki

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Kamil Jóźwiak w walce z piłkarzami Górnika Zabrze
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Kamil Jóźwiak w walce z piłkarzami Górnika Zabrze
zdjęcie autora artykułu

Kolejny dobry wiosenny występ Lecha Poznań! Zespół Dariusza Żurawia dał pokaz skuteczności i w starciu z Górnikiem Zabrze zwyciężył aż 4:1.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy to spotkanie się zaczęło, kibice przy Bułgarskiej przecierali oczy ze zdumienia, bo miejscowi wskoczyli na tak wysokie obroty, że goście nie byli w stanie ich zatrzymać. Akcje były szybkie, składne i pod bramką Martina Chudego co chwilę robiło się bardzo gorąco. Dało to błyskawiczne efekty, już w 3. minucie Dani Ramirez skutecznie dobił strzał Wołodymyra Kostewycza i zrobiło się 1:0.

Taki rozwój wypadków mógł zwiastować łatwą przeprawę poznaniaków, ale ich koncert trwał niespełna kwadrans. Po kilkunastu minutach straszliwie wyhamowali i to bezradny dotąd Górnik zaczął stwarzać bardzo groźne sytuacje.

Nieznacznie pudłowali Alasana Manneh i Erik Jirka, aż w końcu w 35. minucie zespół Marcina Brosza został wynagrodzony za konsekwencję. Mickey van der Hart, który wiosną był dotąd bezbłędny, źle wypiąstkował piłkę, spadła ona na nogę Piotra Krawczyka i były zawodnik Legionovii Legionowo sytuacyjnym strzałem zdobył swojego pierwszego gola w PKO Ekstraklasie.

Dariusz Żuraw nie mógł być zadowolony z przebiegu pierwszej części i chyba wstrząsnął w szatni swymi podopiecznymi, bo tuż po zmianie stron znów podkręcili tempo i znów nie musieli długo czekać na przełożenie tej przewagi na konkrety. Ze świetnej strony pokazał się Kamil Jóźwiak, który wykorzystał trochę wolnego miejsca w polu karnym i pokonał Chudego precyzyjnym technicznym uderzeniem przy dalszym słupku.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: doznała kontuzji kolana i… Sama je sobie nastawiła!

"Kolejorz" łatwo odzyskał prowadzenie, ale podobnie jak wcześniej przy stanie 1:0, raz jeszcze spuścił z tonu. Zabrzanie prezentowali się w stolicy Wielkopolski przyzwoicie, jednak mieli dziury w defensywie i te dziury gospodarze bezlitośnie wykorzystali. W końcówce przełamał się Christian Gytkjaer, który w trzech wiosennych kolejkach był przeraźliwie nieskuteczny, lecz we wtorek ustrzelił dublet i sprawił, że jego drużyna wygrała ostatecznie aż 4:1.

Wynik zamazuje przebieg tej potyczki, bo Górnik nie wypadł w Poznaniu źle. Lechici pokazali jednak, że mają więcej indywidualnych atutów i znacznie lepiej korzystali ze swoich okazji. Ekipa Dariusza Żurawia kontynuuje dobre wiosenne występy i gromadzi już 41 pkt. - o siedem mniej niż liderująca Legia Warszawa. Do szczytu tabeli jeszcze daleko, ale walka o podium to bardzo realny cel "Kolejorza".

Lech Poznań - Górnik Zabrze 4:1 (1:1) 1:0 - Dani Ramirez 3' 1:1 - Piotr Krawczyk 35' 2:1 - Kamil Jóźwiak 54' 3:1 - Christian Gytkjaer 80' 4:1 - Christian Gytkjaer 86'

Składy:

Lech Poznań: Mickey van der Hart - Bohdan Butko, Lubomir Satka, Djordje Crnomarković, Wołodymyr Kostewycz, Jakub Kamiński (66' Jakub Moder), Karlo Muhar, Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak (87' Filip Marchwiński), Dani Ramirez (81' Juliusz Letniowski), Christian Gytkjaer.

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Dariusz Pawłowski, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Erik Janza, Erik Jirka (81' Michał Rostkowski), Roman Prochazka, Alasana Manneh, Jesus Jimenez, Łukasz Wolsztyński (58' David Kopacz), Piotr Krawczyk (58' Igor Angulo).

Żółte kartki: Djordje Crnomarković (Lech Poznań) oraz Erik Jirka (Górnik Zabrze).

Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).

Widzów: 8634.

Źródło artykułu: