Jacek Stańczyk. Ekstraklasa. Liga karnej szydery (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix /  JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT  / Na zdjęciu: Załamany Erik Exposito
Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Załamany Erik Exposito
zdjęcie autora artykułu

Czterech piłkarzy Ekstraklasy nie potrafiło przez dwa dni strzelić gola z rzutu karnego. Ataków na zawodników będzie ciąg dalszy.

Trudno wybrać, który skompromitował się bardziej. Bo Erik Exposito ze Śląska Wrocław uderzył tak, że piłka być może jeszcze leci. Z kolei Daniel Bartl z Rakowa Częstochowa spróbował podcinki w stylu swojego słynnego rodaka, Czecha Antonina Panenki. Bramkarz Legii poleciał w jedną stronę, ale piłka poleciała wysoko ponad bramką. Wyglądało to komicznie.

W tej kolejce spudłowali też Igor Angulo z Górnika Zabrze i Flavio Paixao z Lechii Gdańsk. Gdy w meczu Rakowa z Legią do drugiej tego dnia jedenastki podchodził Peter Schwarz, bilans kolejki brzmiał: 4 rzuty karne, zero goli, piłka po żadnym strzale nawet nie poleciała w bramkę. Nędzną statystykę zmienił dopiero wspomniany Schwarz.

Gdy tydzień temu kilku piłkarzy uderzając na bramkę kopnęło w… aut, śmiechom ze słabej polskiej ligi było co niemiara. Michał Probierz, trener Cracovii i chyba najżarliwszy obrońca naszej piłki, aż nie wytrzymał. Przyszedł w piątek na konferencję prasową, wyjął laptopa i pokazywał, że wielcy gracze za wielkie pieniądze też pudłują.

ZOBACZ WIDEO Serie A. Napoli walczy o Piotra Zielińskiego. Polak wybierze inną opcję?

Mówił przy tym: - Jestem zniesmaczony tą całą otoczką dotyczącą naszej ligi. Sam często negatywnie się o niej wypowiadam, jednak atak na piłkarzy jest nie w porządku (…). Szydzimy z naszych piłkarzy, robimy wszystko, aby naszą ligę dyskryminować. Szkoda, że potrafimy się tylko znęcać.

Zaapelował do zawodników, aby się nie przejmowali. Prosił, żeby dostrzec, w jakich warunkach nasi ligowcy pracują.

To prawda, David Beckham czy Sergio Ramos też strzelali z rzutów karnych w trybuny. Gwiazdor Realu dzięki kilku swoim jedenastkom stał się bohaterem memów. Problem tylko w tym, że tam, w tym wielkim świecie, za wielkie pieniądze, wielkim piłkarzom można wybaczyć więcej. Bo oni też przy okazji wygrywają i zdobywają najważniejsze trofea.

Jeśli im, w świetnych ligach przydarzy się fatalny błąd, to raczej jest wypadkiem przy pracy. U nas to permanentna kolizja z umiejętnościami.

My mamy słabą ligę, dopiero 28. w Europie. Nasze kluby co roku odpadają z pucharów w momencie, gdy Leo Messi jeszcze nie myśli o treningach, tylko w ogródku bawi się z psem. Mamy ligę, w której Legia Warszawa jest uznawana za króla okna transferowego, bo dobrze sprzedaje piłkarzy, zamiast ich kupować. A gwiazdami są u nas 3-ligowi Hiszpanie, wypluci przez zachodni futbol.

Wreszcie mamy ligę, w której na przestrzeni ostatnich 20 lat 12 razy majstrowano przy jej wyglądzie i składzie. A zaraz dostaniemy kolejną zmianę, bo pewnie 16 drużyn w Ekstraklasie zamienimy na 18.

To wszystko nie wzięło się znikąd, tylko z wielu lat zaniedbań, myślenia o tym co tu i teraz. Z braku wizji, pieniędzy, chęci nachapania się za wszelką cenę. W maratonie po prestiż, gdzie trzeba przemyśleć trasę, rozłożyć siły, czasem zwolnić żeby potem zaatakować, my wywalamy się na pierwszym okrążeniu.

Od lat poszukujemy w Polsce złotego, mitycznego środka, który cudownie uzdrowi nam EkstraklasęMarek Wawrzynowski z naszej redakcji pisze, w zasadzie od lat: "Jedyna słuszna reforma to poprawa jakości trenerów, piłkarzy. A więc edukacja, szkolenie. Tak, by za 10 lat polski trener liczył się w Europe, żeby był regularny dopływ klasowych młodych zawodników do klubów ligowych a kluby z najlepszych ligi zachodnich sięgały chętniej po polskiego piłkarza. Żeby był on lepiej wyszkolony technicznie, lepiej czytał grę, dostosowywał się do światowych trendów.

Do tego musi dojść mądrzejsze zarządzanie klubami, lepszy skauting i tak dalej. Bez tego nie będzie postępu, a przecież jest to proste, choć wymaga wielkiego nakładu pracy".

Michał Probierz ma oczywiście rację mówiąc, że błędy są wyolbrzymiane. Ale też sam jest w błędzie, gdy jest przekonany, że widzimy tylko wszystko co złe. Jeśli młody Jakub Moder z Lecha Poznań strzela gola z 30 metrów w okienko, to każdy bije mu brawo. Gdy Michał Karbownik włącza w nogach motor, trudno się nie zachwycać.

Probierza też większość tu szanuje, być może doprowadzi Cracovię do mistrzostwa Polski. W Białymstoku już jest legendą. Tak jak Waldemar Fornalik na Śląsku. Z zawsze biednym Ruchem Chorzów dokonywał cudów, zdobywał medale. Piasta Gliwice - o czym nikt by nie pomyślał - umieścił na mistrzowskim tronie. I mówimy, że Waldek King. Dajemy w pełni zasłużenie tytuł Trenera Roku.

To jest futbol, to jest rozrywka, nawet w smutnej lidze z przeciętnymi piłkarzami. Jak potykasz się o własne nogi, to się z ciebie śmieją. Jeśli strzelasz gola życia, wtedy ręce klaszczą same. Trudno nie drwić, gdy w czterech rzutach karnych w kolejce piłka nawet nie leci w bramkę.

Źródło artykułu:
Komentarze (13)
avatar
smoker
17.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polska pilka to cyrk na miare tego z wiejskiej  
avatar
jotwu
17.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest polska liga? Niemożliwe.Wymieniacie nazwiska,a tam same obce.To jest już chore.Polaków w lidze nie ma?  
avatar
Max Esley
16.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kto to jeszcze ogląda? Dresy?  
avatar
janusz antoni z Poznania
16.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na 4 mecze rozegrane już w tej kolejce trzy po 0:0,dno dna!!!  
avatar
Patryk Surma
16.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polska ekstraklapa jest taka, że ten co przyjdzie trzeźwy może prosto piłkę kopnie. Widziałem wczorajsze spotkanie Rakowa z Legia i dochodzę do wniosku, że lepiej zamiast piłkarzom to niech dad Czytaj całość