Maciej Stolarczyk zaskoczył po meczu z Jagiellonią. "To ja ponoszę odpowiedzialność za gola"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Jakub Gruca / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk
Newspix / Jakub Gruca / Na zdjęciu: Maciej Stolarczyk
zdjęcie autora artykułu

- To ja zdecydowałem o tym, którego miejsca ma bronić nasz bramkarz - oznajmił po porażce z Jagiellonią Białystok (0:1) trener Wisły Kraków. Tym samym Maciej Stolarczyk wziął na siebie odpowiedzialność za stratę jedynego gola.

Wisła Kraków przegrała na wyjeździe z Jagiellonią Białystok 0:1 w meczu 3. kolejki Lotto Ekstraklasy. Tym samym straciła miano niepokonanej w tym sezonie. - Na pewno jesteśmy niezadowoleni z wyniku - zaznaczył na konferencji prasowej jej trener, Maciej Stolarczyk.

- Niczego odkrywczego tu nie powiem. Ale przewrotnie dodam, że jestem zadowolony z tego, co moi zawodnicy zaprezentowali w dzisiejszym meczu, bo włożyli dużo serca w to spotkanie. Myślę, że niewiele zabrakło do tego, żeby co najmniej to spotkanie zremisować. Szczegół zadecydował o tym, że nie udało nam się stąd wywieźć co najmniej punktu - dodał szkoleniowiec Wisły.

Zdaniem opiekuna "Białej Gwiazdy" kluczowym momentem spotkania była czerwona kartka Michała Buchalika. Zaraz po niej padł jedyny gol meczu, którego z rzutu wolnego zdobył Arvydas Novikovas. - Mateusz Lis wchodząc na boisko, nie był do końca rozgrzany i dostał ode mnie komunikat, aby pilnował miejsca, w którym stoi, ponieważ wydawało mi się, że zawodnik Jagiellonii tam uderzy. Dlatego też decyzję o tej interwencji biorę tak naprawdę na siebie. To ja zdecydowałem o tym, którego miejsca ma bronić nasz bramkarz - oznajmił zły 46-latek.

W znacznie lepszym humorze mógł być Ireneusz Mamrot. Czy jednak tak było, ciężko powiedzieć. Zamiast niego z dziennikarzami rozmawiał bowiem jeden z jego asystentów, Dariusz Jurczak. - Myślę, że wszyscy widzieliśmy, ile trudu kosztowało nas to spotkanie. Wiedzieliśmy, że poprzedni mecz oraz podróże na pewno wpłyną na ten mecz, dlatego trzeba cieszyć się z trzech punktów - podkreślił.

Członek sztabu szkoleniowego Jagi wyjaśniał też sytuację zawodników, którzy doznali kontuzji podczas niedzielnego pojedynku. - Wygląda na to, że kontuzja Łukasza Burligi nie będzie poważna. Karol Świderski jest w tym momencie na badaniach. W przerwie był świadomy, dopiero podczas drugiej połowy pojechał do szpitala i teraz robione są badania tomograficzne (więcej o fatalnym urazie "Świdra" -> KLIKNIJ TUTAJ) - zakończył Jurczak.

ZOBACZ WIDEO Drony kluczowe przy wyprawie Andrzeja Bargiela na K2. Dostarczyły leki i zapomnianą kamerę

Źródło artykułu: