Dopóki piłka w grze ... - komentarze po meczu Arka Gdynia - Ruch Chorzów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na pomeczowej konferencji trener Ruchu był zadowolony z bezcennych punktów i możliwości skoncentrowania się na finale Remes Pucharu Polski, natomiast szkoleniowiec gospodarzy wierzy w przysłowie, że dopóki piłka w grze ... Sama konferencja była wielokrotnie przerywana przez obecnych tam i bardzo niezadowolonych ... kibiców w barwach Arki.

Waldemar Fornalik (trener Ruchu): Zdawaliśmy sobie sprawę z ciężaru gatunkowego tego spotkania. Nie zawsze umiejętności odgrywają wtedy kluczową rolę. Była to bitwa dwóch stron. Wykorzystaliśmy dwie dogodne sytuacje. Mecz się kapitalnie dla nas ułożył. Po golu kontaktowym było ciężko, ale udało się cel osiągnąć. Te punkty są dla nas bezcenne.

Marek Chojnacki (trener Arki): Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie. Ruch pokazał nam co to skuteczność, a to decyduje w piłce nożnej. Goście stworzyli tylko dwie dogodne sytuacje i strzelili dwie bramki. Staraliśmy się podnieść po tym nokautującym ciosie, ale zabrakło nam chyba zimnej krwi. Waliliśmy głową w mur, a chorzowianie grali mądrze taktycznie i wybijali nas z uderzenia. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie było bramek. Chciałbym podziękować całej drużynie za ambicję. Musimy się teraz podnieść, bo do zdobycia jest jeszcze sześć punktów, a dopóki piłka w grze...

Ireneusz Adamski (obrońca Ruchu): Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo i to nam się udało osiągnąć. Zrobiliśmy dużo krok do utrzymania, ale nie jest powiedziane, że już mamy to zagwarantowane. Przed nami mecz z ŁKS-em, który jest dla nas równie ważny. Dojechałem do chłopaków, ale cały czas byłem ze wszystkimi sprawami na bieżąco. Zostałem szybko wypuszczony z prokuratury, więc nie mam żadnych obaw na przyszłość.

Łukasz Kowalski (obrońca Arki): Spotkanie z Ruchem było meczem na tzw. przełamanie. Graliśmy nieźle. Nie można nam odmówić chęci i zaangażowania, ale bardzo szybko straciliśmy dwie bramki z kontry. Próbowaliśmy wyrównać, ale stać nas było tylko na honorowego gola. Cała drużyna chce się utrzymać, zostały jeszcze dwa mecze do końca. Będziemy walczyć do upadłego, bo nikt z nas nie chce mieć w życiorysie spadku z ligi.

Maciej Scherfchen (pomocnik Arki): Mieliśmy natychmiast skoczyć Ruchowi do gardła i narzucić własne warunki. Uczulaliśmy jednak sami siebie na kontry. I k... po takich szybkich wyjściach z piłką rywale strzelili nam dwie bramki, które ustawiły to spotkanie. Przegraliśmy najważniejszy mecz, nie zdobyliśmy punktów, nie mamy nic... Kibice zawsze mają prawo aby wyrazić swoją opinię. Jeśli nie są zadowoleni z mojej postawy, to po sezonie odejdę. Czy ta przegrana oznacza już definitywny spadek? Nie wiem. Wyniki innych meczów mogą być dla nas jeszcze korzystne, ale obawiam się, że nawet to może nie wystarczyć.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)