Słaba Legia Warszawa w Gdyni, 3 punkty dla Arki

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Adam Warżawa / Adam Marciniak i Andrij Bogdanow
PAP / Adam Warżawa / Adam Marciniak i Andrij Bogdanow
zdjęcie autora artykułu

Arka Gdynia pokonała Legię Warszawa 1:0 i zwiększyła swoje szanse na awans do czołowej ósemki. Mistrzowie Polski nie sprawiali wrażenia jakby chcieli obronić tytuł.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeśli chorwacki trener Romeo Jozak chciał wywołać wstrząs w szatni Legii Warszawa, to już wiemy, że mu się to nie udało. Może nawet zabrakło siły, szyb kości i prostoty zesłanego do rezerw Michała Kucharczyka, który choć wielkim piłkarzem nigdy nie był, to jednak wiele razy ratował swoją drużynę.

Nawet, jeśli jest to teza trochę naciągana, to jednak prawdą jest to, że mistrz Polski obecnie nie ma drużyny. Ma sporo indywidualności, ale te długo były bezradne z ostrym, agresywnym pressingiem Arki Gdynia. Piłkarze Leszka Ojrzyńskiego doskonale wiedzą, że walczą o awans do czołowej ósemki i robią wiele, by rzutem na taśmę się do niej załapać.

Od początku zawodnicy Arki polowali na błędy rywali i kilka razy zagrozili Legii. Zwłaszcza Rafał Siemaszko, który po dośrodkowaniu Damiana Zbozienia uciekł obrońcom gości i był bliski pokonania Malarza, ale bramkarz mistrzów Polski rzucił się ofiarnie i uratował swój zespół. Nie udało mu się to w 38. minucie, gdy przepuścił strzał Andrija Bohdanowa z rzutu wolnego. Świetnie zachował się znowu Siemaszko, który "zrobił" lukę w murze.

Arka mogła do przerwy prowadzić wyżej, ale Legię ratował świetnie grający w obronie William Remy, zdecydowanie najlepszy zawodnik gości. Po zmianie stron Legia trochę zmieniła nastawienie, zagrała bardziej ofensywnie, starała się docisnąć rywala. Bliski strzelenia bramki był Michał Pazdan, ale w zamieszaniu podbramkowym nie zdołał pokonać Pavelsa Steinborsa.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Liczę, że przyjdą lepsze czasy

Ta przewaga nie trwała długo. Arka szybko się otrząsnęła, zaś Legia zdecydowanie nie grała tak, jak się wymaga od mistrza Polski. Sytuacje podbramkowe gości można było policzyć na palcach jednej ręki.

Arka oczywiście była czujna do końca, bo każdy w Gdyni pamięta porażkę w Białymstoku, gdy zespół Ojrzyńskiego prowadził w końcówce 2:1 i dał sobie wbić dwie bramki. Tyle tylko, że w Legii nie ma takiej niezwykłej woli walki jak w drużynie z Białegostoku, z którą przecież legioniści walczą o tytuł. Przez całe spotkanie piłkarze Jozaka nie oddali nawet jednego celnego strzału. Dziś Legia nie wygląda jak potencjalny mistrz Polski, ale jak zlepek przypadkowych zawodników.

Arka Gdynia - Legia Warszawa 1:0 (1:0) 1:0 - Bohdanow 38'

Arka: Steinbors - Zbozień, Marcjanik, Helstrup (65' Sołdecki), Marciniak - Piesio, Bohdanow, Nalepa, Szwoch - Jankowski (82' Zarandia), Siemaszko (70' Esqueda).

Legia: Malarz - Vesović, Remy, Pazdan, Jędrzejczyk - Antolić, Phillips, Cafu (46' Hlousek) - Hamalainen, Radović (35' Eduardo), Pasquato (73' Szymański).

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).

Żółte kartki: Siemaszko, Marcjanik, Marciniak, Esqueda, Piesio (Arka) oraz Cafu, Hlousek (Legia).

Źródło artykułu: