Jacek Stańczyk: Łukasz Piszczek może powiedzieć "Zwycięstwo to ja" (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Łukasz Piszczek
Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Łukasz Piszczek
zdjęcie autora artykułu

Thomas Tuchel, były trener Borussii Dortmund któregoś razu nie wytrzymał i powiedział: Kocham go! Trudno bowiem nie kochać piłkarza, który nie przegrywa. Łukasz Piszczek wrócił do gry.

Niemcy zachwycali się już przed meczem. Dziennikarz "Kickera" Matthias Dersch przypomniał, że Borussia Dortmund z Łukaszem Piszczkiem w składzie nie przegrała w ubiegłym roku meczu. Gdy zaś wypadł ze składu, w połowie spotkań BVB oddawała komplet punktów rywalom.

Dersch nazwał go "ukrytym szefem drużyny". I ten polski lider zagrał w niedzielę cały mecz z Wolfsburgiem (0:0). I zagrał tak, jakby czteromiesięczna przerwa spowodowana naderwanym więzadłem w kolanie była tylko wymysłem.

Prawy obrońca reprezentacji Polski mógłby w sumie powiedzieć: Zwycięstwo to ja.

Wygranym został, gdy na początku kariery w Bundeslidze trener Herthy Berlin Lucien Favre wymyślił, że zrobi z niego obrońcę. Wygrywał co sezon, gdy pomimo kontuzji, ogromnej rywalizacji zawsze wracał do pierwszego składu, a potem taki Tuchel publicznie wyznawał mu miłość. Zwyciężył po tych wszystkich latach, gdy dziś to sami Niemcy uważają go za przywódcę zespołu. Polak został szefem w czołowym niemieckim klubie.

W sumie, gdyby kapitanem reprezentacji Polski nie był Robert Lewandowski, Piszczek zasługiwałby na opaskę jak mało który kadrowicz Adama Nawałki.

Jego powrót do pełnej dyspozycji jest kapitalną informacją dla naszej drużyny. Po prostu odpada jeden z problemów do załatwienia. W czerwcu w Rosji nie wiadomo, co będzie z Arturem Jędrzejczykiem czy Michałem Pazdanem (obaj tej zimy mogą zmienić kluby), być może Grzegorz Krychowiak będzie miał za sobą kolejną straconą rundę. Możliwe, że Adam Nawałka nie będzie mógł spać po nocach, bo ponownie zostaniemy z jednym Robertem Lewandowskim z przodu. A nie daj Boże chory kapitan zejdzie ze statku. Wtedy utoniemy.

Piszczek gwarantuje spokój, solidność i wysoki poziom, poniżej którego na pewno nie zejdzie. Z takim zwycięzcą możemy jechać podbijać Rosję.

ZOBACZ WIDEO Szaleństwo w ostatnich sekundach - skrót meczu FC Koeln - Borussia Moenchengladbach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Źródło artykułu: