Transferowe szaleństwo. Wielka kasa dla agentów

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON  / Neymar na ceremonii podpisywania kontraktu
PAP/EPA / EPA/CHRISTOPHE PETIT TESSON / Neymar na ceremonii podpisywania kontraktu
zdjęcie autora artykułu

Wydawało się, że rekord transferowy Paula Pogby długo nie zostanie pobity. Tymczasem szaleństwo na rynku trwa w najlepsze. To znakomite wieści dla agentów piłkarskich. Tylko z transakcji w Anglii w ciągu 6 lat zarobili oni 1,5 miliarda funtów.

Przed rokiem Pogba zamienił Juventus na Manchester United za rekordowe 105 mln euro (97 mln funtów). Wydawało się, że taka kwota długo nie zostanie pobita, a rynek ulegnie ochłodzeniu. Jest zupełnie odwrotnie.

Transfery rzędu 20-30 milionów euro nikogo nie dziwią. Takie kwoty padają już za nastolatków, a stawki za ukształtowanego zawodnika u uznanym nazwisku zaczynają się od 40-50. Tego lata bank rozbił Paris Saint-Germain, który sprowadził Neymara z FC Barcelona za 222 mln euro (198 mln funtów), a za rok prawdopodobnie zapłaci AS Monaco za Kyliana Mbappe 180 mln (154 mln funtów).

W całym zamieszaniu trochę mniej mówi się o prowizjach dla agentów. A te są gigantyczne. Przy transferze Neymara ojciec piłkarza, który reprezentuje jego interesy, zarobił - bagatela - 40 mln euro (36 mln funtów).

"Daily Mail" dotarł do raportów finansowych dotyczących transakcji w klubach angielskich. W ciągu ostatnich sześciu lat w czterech najwyższych ligach (Premier League, Championship, League One, League Two) 2500 zawodników zarobiło około 10 miliardów funtów.

Na angielskim rynku pracuje kilkuset menedżerów. Część z nich jest zrzeszona w agencjach, a kilku to tzw. "super agenci", którzy pod swoimi skrzydłami mają największe gwiazdy. Opiekunowie zawodników zarabiają zwykle około 15 proc. kwoty transferu i ok. 5 proc. wynegocjowanych dochodów piłkarzy.

W ciągu ostatnich sześciu lat agenci mieli się wzbogacić o 1,5 mld funtów, z czego miliard za sprawą transferów swoich podopiecznych, a 500 mln dzięki prowizjom z ich kontraktów. W ostatnich latach prowizje agentów rosną w lawinowym tempie. W okresie od października 2011 do września 2012 ich przychody wyniosły 99 mln funtów (77 mln z Premier Legue, 22 mln z pozostałych trzech lig), z kolei prognozowane przychody za okres październik 2016 - wrzesień 2017 to już 276 mln (226/50).

Niektórzy agenci są znani kibicom, jak choćby Jorge Mendes, który opiekuje się między innymi Jose Mourinho, czy Mino Raiola, pod którego skrzydłami są Romelu Lukaku, Zlatan Ibrahimović, Paul Pogba i Henrich Mchitarjan. Wielu działa w agencjach menedżerskich. Według danych od października 2015 do września 2016 najwięcej transakcji na angielskim rynku przeprowadziła grupa Wasserman, która miała udział przy 56 transakcji w Premier League i Championship. Stellar Group asystowała przy 53 transferach, a Base Soccer w 45.

Klientami Wasserman są między innymi menedżer Evertonu Ronald Koeman oraz spora grupa zawodników tego klubu. Stellar i Base mają co najmniej jednego zawodnika z Arsenal, Tottenhamu, Swansea City i Southampton. Ponadto na rynku działają również między innymi Unique Sports Management (38 transakcji, wśród klientów m. in. Harry Kane), New Era (29, klientem Ashley Williams, w przeszłości Rio Ferdinand), Key Sports (29, klientami Theo Walcott i Jamie Vardy) i Impact Sport (26, Dele Alli). W kwietniu 2015 roku doszło do deregulacji zawodu, co oznacza, że agenci nie muszą już zdawać testów w FA, by otrzymać licencję.

Liczba zarejestrowanych w Anglii agentów wzrosła z 550 do 1500. Ta liczba najprawdopodobniej jeszcze wzrośnie. Na rynku krążą obecnie wielkie pieniądze. Kwoty działają na wyobraźnię gotowych na wszystko menedżerów. Tort jest wielki i każdy chce z niego uszczknąć coś dla siebie. Dla najlepszych w branży nastały złote czasy.

ZOBACZ WIDEO Piękna bramka Zielińskiego. Zobacz skrót meczu Napoli - Atalanta [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: