Bundesliga: Bayern jak błyskawica w burzy. Lewandowski trafił z rzutu karnego

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / RONALD WITTEK  / Na zdjęciu: Robert Lewandowski cieszy się po zdobyciu gola
PAP/EPA / RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Robert Lewandowski cieszy się po zdobyciu gola
zdjęcie autora artykułu

Burza towarzyszyła otwarciu nowego sezonu Bundesligi. Bayern Monachium wygrał 3:1 z Bayerem Leverkusen. Po 18 minutach mistrz Niemiec prowadził 2:0, a trzeciego gola dorzucił na jego konto Robert Lewandowski.

Bayern Monachium nie potknął się w meczu otwierającym sezon od blisko dekady. Ponadto z Bayerem Leverkusen nie przegrał u siebie od pięciu sezonów, a Aptekarze zdobyli Monachium tylko raz przez 27 lat. W piątek Bayern pewnie podtrzymał wszystkie korzystne dla siebie statystyki.

Bawarczycy atakowali od początku i to oni oddali pierwszy strzał w sezonie. W 5. minucie potężną próbę Corentina Tolisso zatrzymał Bernd Leno. W ofensywie Bayernu byli poza młodym pomocnikiem Thomas Mueller, Franck Ribery i Robert Lewandowski. Ofensywne zadania dostał również Arturo Vidal.

Gola na 1:0 strzelił trochę z zaskoczenia obrońca. Po faulu Dominika Kohra gospodarze mieli rzut wolny sprzed pola karnego. Po dośrodkowaniu Sebastiana Rudy'ego obrońcom Bayeru uciekł Niklas Suele i sprytnie główkował do siatki. W 18. minucie zrobiło się 2:0 i znów wynik zmienił się po stałym fragmencie i strzale głową. Arturo Vidal wypatrzył Corentina Tolisso, a ten z bliska zadał drugi cios Aptekarzom.

Nie można powiedzieć, że Bayer nie miał argumentów w pierwszej połowie. Oddawał celne strzały, wychodził sam na sam z Svenem Ulreichem, ale sposobu na wygranie tych pojedynków nie znajdował. Bramkarz Bayernu bronił intuicyjnie nogami uderzenia Karima Bellarabiego i Kevina Vollanda, podczas gdy Bernd Leno nie notował równie kluczowych interwencji.

ZOBACZ WIDEO Maciej Dąbrowski założył się z dziennikarzem o whisky. "Za tydzień będziemy w innych nastrojach"

Na swojego gola polował Lewandowski. Detale decydowały o tym, że nie trafiał do bramki przed przerwą. Najpierw nieomal dośrodkował piłkę za kołnierz Leno, a następnie zachował się za grzecznie. Czekał aż futbolówka wpadnie do bramki po strzale Tolisso, tymczasem ta odbiła się od słupka i zaskoczyła Polaka. Lewandowskiemu nie można było odmówić aktywności i chęci. Mała nagroda przyszła w drugiej połowie.

Na inaugurację Bundesligi zabrakło niemieckiej precyzji. Spotkanie trwało ponad dwie godziny. Pierwszą połowę opóźniła ceremonia otwarcia sezonu, a drugą oberwanie chmury i burza. Bayer wykorzystał 25 minut w szatni na obmyślenie dwóch zmian. Aleksandar Dragović zastąpił Svena Bendera, natomiast Julian Brandt wszedł za Leona Baileya.

W 52. minucie strzelanie w nowym sezonie rozpoczął Lewandowski. Uderzył pewnie, płasko z rzutu karnego, który sam wywalczył. Sędzia początkowo nie gwizdnął przewinienia Charlesa Aranguiza na Polaku, ale zrobił to minutę później po zastosowaniu technologii VAR. Carlo Ancelotti wyglądał na szczególnie uradowanego trafieniem Polaka.

Było już pewne, że Bayern zgarnie komplet punktów na dobry początek sezonu. Aptekarzy było stać jedynie na zmniejszenie jego prowadzenia. Admir Mehmedi huknął pod poprzeczkę na 3:1 po podaniu zmiennika Brandta. Ten drugi powinien grać od początku, ponieważ po jego wejściu Bayer miał większy wachlarz możliwości i stwarzał sytuacje podbramkowe nie tylko po kontratakach.

Bayern Monachium - Bayer Leverkusen 3:1 (2:0) 1:0 - Niklas Suele 9' 2:0 - Corentin Tolisso 18' 3:0 - Robert Lewandowski (k.) 52' 3:1 - Admir Mehmedi 65'

Składy:

Bayern: Sven Ulreich - Joshua Kimmich, Niklas Suele, Mats Hummels (62' Rafinha), David Alaba - Corentin Tolisso, Sebastian Rudy - Thomas Mueller (61' Arjen Robben), Arturo Vidal, Franck Ribery (77' Kingsley Coman) - Robert Lewandowski

Bayer: Bernd Leno - Benjamin Henrichs, Jonathan Tah, Sven Bender (46' Aleksandar Dragović), Wendell - Dominik Kohr, Charles Aranguiz (61' Kevin Kampl) - Karim Bellarabi, Admir Mehmedi, Leon Bailey (46' Julian Brandt) - Kevin Volland

Żółte kartki: Vidal (Bayern) oraz Kohr, Aranguiz (Bayer)

Sędzia: Tobias Stieler.

Źródło artykułu: