Dariusz Wdowczyk zdruzgotany: Stoperzy popełnili po błędzie, a potem się schowali i zakończyli udział w meczu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Andrzej Grygiel /
PAP / Andrzej Grygiel /
zdjęcie autora artykułu

Przez 40 minut Piast nie pozwalał Lechowi na nic, ale to co zrobił później, sprawiło, że trener Dariusz Wdowczyk był kompletnie zdegustowany postawą swojego zespołu.

Gliwiczanie polegli w stolicy Wielkopolski aż 1:5. - Do 40. minuty graliśmy dobrze, potrafiliśmy stwarzać klarowne sytuacje i mieliśmy pełną kontrolę nad tym, co się działo na boisku. Niestety później straciliśmy bramki po kontratakach, które zaczynały się od naszych niecelnych podań - powiedział Dariusz Wdowczyk.

Największe pretensje szkoleniowiec Piasta miał do stoperów - Aleksandara Sedlara i Heberta. - Popełnili po jednym dużym błędzie, a potem właściwie się schowali i nie chcieli już uczestniczyć w meczu. Dlatego przy kolejnych straconych golach zabrakło skrócenia pola, czy blokowania strzałów. Nie potrafię się pogodzić z utratą pięciu bramek i tym, co wyprawialiśmy w drugiej połowie - dodał Wdowczyk.

Nenad Bjelica z kolei nie ukrywał, że mimo bardzo wysokiego wyniku, z pierwszej części nie był zadowolony. - To było słabe 45 minut. Dopiero gol sprawił, że nabraliśmy pewności siebie, zyskaliśmy swobodę i było nam łatwiej. Wcześniej dużą jakość pokazywał Piast, który dobrze się czuł w kontratakach i doszedł do kilku klarownych sytuacji. Przy stanie 0:0 było nam trudno, bo znajdowaliśmy się pod dużą presją. Musieliśmy wygrać, a rywal niekoniecznie - stwierdził chorwacki szkoleniowiec.

Kolejorz wreszcie pokazał skuteczność, wykorzystał własne atuty i odniósł efektowne zwycięstwo. Mimo to Bjelica uważa, że do optymalnej formy jego podopiecznym wciąż daleko. - Praktycznie żaden z zawodników nie pokazuje jeszcze wszystkiego, na co go stać. Na razie wyróżniają się Emir Dilaver, Mario Situm, czy Łukasz Trałka, ale trzeba zauważyć, że oni byli z nami od początku okresu przygotowawczego. Zupełnie inaczej jest w przypadku Denissa Rakelsa, Nicklasa Barkrotha, Nikoli Vujadinovicia, Christiana Gytkjaera czy Rafała Janickiego. Piłkarze z tej grupy albo dołączyli do nas później, albo mieli kłopoty zdrowotne. Dlatego potrzebują czasu, a ja jestem w stosunku do nich cierpliwy. Dojdą do wysokiej dyspozycji. Do tego trzeba trzech, a nawet czterech tygodni treningów z zespołem. Bardzo natomiast cieszę się z goli napastników. To dla nas niezwykle ważne w kontekście rewanżu z FC Utrecht - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Reklamodawcy mogą płacić fortunę Lewandowskiemu (WIDEO)

Źródło artykułu:
Czy w meczu u siebie ze Śląskiem Piast odniesie pierwsze zwycięstwo w sezonie?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (5)
Pietryga
1.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Piast w pierwszej połowie nie grał źle w Poznaniu, potem niewiedzieć czemu, kompletnie "zgasł". Gdyby Lech jeszcze mocniej przycisnął (a stać go było na to), to mogła być dwucyfrówka. Prysł mit Czytaj całość
avatar
Hipolit 53
31.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
łapówa zdruzgotany bo nie dostał w łapę , a przegrał  
avatar
Wiesiek Kamiński
31.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wdowczyk gada jak by co najmniej klub z Bundesligi prowadził ! a On musi sobie uzmysłowić ,że to Polska ligowa szmacianka ! gdzie się zarabia nieadekwatnie do poziomu umiejętności !  
avatar
Andy Iwan
30.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jeden trener jest mniej a drugi wiecej niezadowolony a wynik 5-1 co jest grane  
avatar
kros
30.07.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Piast to drużyna bez charakteru i ambicji! Typowi średniacy którym wystarczy utrzymanie w lidze!