Chcemy wygrać ten Puchar - rozmowa z Ireneuszem Adamskim, piłkarzem Ruchu Chorzów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze Ruchu Chorzów w potyczce z Zagłębiem Lubin pokazali się z bardzo dobrej strony i pewnie awansowali do następnej rundy. Teraz Niebiescy chcą zdobyć kilka punktów w lidze. - <i>W sobotę gramy u siebie z Polonią Warszawa i wygramy</i> - zapewnia Ireneusz Adamski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Chorzowianie nastawiają się także na zwycięstwo w finale Remes Pucharu Polski.

Artur Długosz: Ruch Chorzów po raz drugi pokonał Zagłębie Lubin, awansowaliście do następnej rundy Remes Pucharu Polski. Jakie wrażenia ma pan po tym spotkaniu?

Ireneusz Adamski: Wygląda na to, że jesteśmy zadowoleni. Doszliśmy już tak daleko, że nie pozostaje nam nic innego jak walczyć o zdobycie trofeum.

Obawialiście się tego spotkania? Zagłębie mogło wyjść zdeterminowane, a piłkarze tego klubu mogli za wszelką cenę chcieć starać się odrobić stratę bramkową...

- Nastawaliśmy się już na samym początku, że będą chcieli odrobić tą trzy bramkową stratę. W momencie, gdy ujrzeliśmy skład Miedziowych zobaczyliśmy jednak, że dla Zagłębia najważniejsza jest chyba liga. Ze składu wywnioskowaliśmy, że chyba odpuszczają.

Tylko po składzie Zagłębia doszliście do wniosku, że w Lubinie będzie łatwo wygrać czy może już po pierwszych minutach, gdzie to Ruch miał przewagę, Ruch stwarzał sytuacje, a Zagłębie dla chorzowian było praktycznie tylko tłem?

- Ogólnie przyjechaliśmy tutaj pograć w piłkę nożną. Mieliśmy jakąś fajną zaliczkę w postaci trzech bramek, więc nasze nastawienie było takie, aby przede wszystkim nie stracić bramki. Udało nam się je strzelić dwie, w tym jedną na samym początku. Straciliśmy jednego gola, no ale ta bramka nic nie kolidowała, więc graliśmy dalej spokojnie i byliśmy pewni awansu. Szkoda tylko, że więcej razy nie trafiliśmy do siatki Miedziowych.

Dlaczego Ruchowi dobrze idzie w pucharach, a w lidze już gorzej? Gdyby nie pechowy walkower ze Śląskiem Wrocław Ruch miałby spore szansa na awans do kolejnej rundy Pucharu Ekstraklasy...

- Całkiem inaczej są traktowane puchary, a całkiem inaczej liga. Rozgrywki ligowe są jakby na pierwszym miejscu. Mamy cel, jakim jest utrzymanie się i po prostu wszystko robimy, aby ten cel osiągnąć. Uważam, że małym kroczkiem do tego był remis z Cracovią Kraków. Puchary rządzą się swoimi prawami. Szkoda, że z drużyną z Wrocławia dostaliśmy ten walkower, ale odbiliśmy sobie to na Remes Pucharze Polski i przeszliśmy dalej.

Jak daleko chcecie w nim zajść? Do finału?

- Oczywiście. Tak jak już wspominałem wcześniej, jesteśmy tak daleko, że nie możemy myśleć o niczym innym jak o finale, który ma się odbyć na Stadionie Śląskim. Dla nas to jeszcze podwójna motywacja. Zobaczymy, czas pokaże. Nie składamy broni, a tym bardziej jesteśmy bojowo nastawieni i chcemy wygrać ten Puchar.

Perspektywa gry w europejskich pucharach jest na pewno kuszącą?

- Tak, na pewno. Tym bardziej, że do czołówki mamy dużą stratę i nie odrobimy tych punktów, żeby zakwalifikować się jakby bezpośrednio z ligi. To jest naprawdę duża szansa, żeby grać w tych pucharach i na pewno będziemy robić wszystko, żeby to osiągnąć.

A co z rozgrywkami ligowymi? Kiedy Niebiescy zaczną wygrywać?

- Myślę, że już w następnym meczu. W sobotę gramy u siebie z Polonią Warszawa i wygramy, i będziemy dalej kontynuować dobrą serię.

Polonia Warszawa walczy o europejskie puchary, a wy macie ostatnio problemy z drużynami walczącymi o utrzymanie w lidze.

- Ale dobrze gramy z drużynami walczącymi o europejskie puchary, więc Polonia musi się nas obawiać i na pewno postawimy jej wygórowane warunki i będziemy chcieli wygrać ten mecz.

Będziecie się jakoś inaczej przygotowywać? Może jakieś inne podejście w związku z tym, że teraz dobrze poszło wam z Zagłębiem Lubin, to może przełoży się to także na rozgrywki ligowe?

- Nie, na pewno nie. We wcześniejszych dniach zastanawialiśmy się nad pucharem. Ustalaliśmy taktykę, omawialiśmy przeciwnika, więc dopiero później będziemy oglądać Polonię, jej dobre i złe strony. Dopiero w przyszłych dniach będziemy analizować grę tego zespołu i będziemy nastawiać się do tego meczu.

Niektóre zespoły w pucharach grają rezerwowym składem, u was różnie z tym bywa. Nie obawiacie się zmęczenia?

- Nie, trener i tak trochę miesza tym składem, troszkę daje odpocząć niektórym zawodnikom. Myślę, że spokojnie wytrzymamy następne mecze pucharowe i ligowe.

Które miejsce zajmie Ruch w lidze?

- Fajnie by było, jakbyśmy zajęli szóste, siódme miejsce. Na pewno to by była fajna rzecz. Jak się uda jeszcze coś jeszcze wyżej w tabeli osiągnąć, to będziemy też zadowoleni. Chcemy teraz, po nieciekawym początku dla nas, spokojnie się utrzymać. Na którym miejscu, to się okaże już na końcu.

Jesteście pewni tego, że nie będzie nerwówki w ostatnich kolejkach i walki nawet o to, by uniknąć baraży?

- Pewni nie możemy być nigdy, tak jak i inne zespoły. Będziemy robić wszystko, żeby jak najszybciej to udowodnić i następne mecze grać spokojnie.

Co się stanie, gdy w barażach traficie właśnie na Zagłębie Lubin?

- Przejdziemy je i niestety Zagłębie zostanie w pierwszej lidze, a szkoda, bo to ciekawy zespół. W Lubinie gra dużo doświadczonych zawodników, mają super stadion, więc szkoda by było, gdyby Miedziowi nie zagrali w ekstraklasie.

No właśnie. W Lubinie jest stadion, są piłkarze, a Zagłębie, czego nie można ukrywać, ostatnio gra słabo. Jak pan myśli, co jest przyczyną tego, że klub z takimi tradycjami, piłkarzami i na pewno pieniędzmi prezentuje się dość słabo?

- Z tego, jak analizowaliśmy mecze Zagłębia, to temu zespołowi brakuje napastników. Micanski i Kędziora doznali kontuzji. To jest dwóch kluczowych zawodników z tego ataku. Może w tym? Może jeszcze jakieś kontuzje, na przykład Michał Stasiak. To taki doświadczony zawodnik w tyle. Może Dariusz Jackiewicz pokieruje tą grą? Już w środę było widać, że dobrze sobie radził, aczkolwiek nie miał wsparcia w kolegach. Na pewno potrzeba temu zespołowi doświadczonych zawodników, żeby młodzież też mogła oprzeć grę na ich umiejętnościach i doświadczeniu. Myślę, że Zagłębie Lubin sobie spokojnie poradzi i awansuje.

Czy po potyczce z Miedziowymi mógłby pan kogoś wyróżnić ze swojego zespołu?

- Nie ma co tutaj wyróżniać jednej czy dwóch osób. Myślę, że wszyscy dobrze zagrali. Każdy starał się jak mógł, każdy chciał zagrać, tym bardziej, że jest tutaj fajne boisko. Mecz był fajny, mogliśmy sobie swobodnie zagrać, bo mieliśmy bramkową zaliczkę. Myślę, że cały zespół zasłużył na uznanie i cieszymy się z tego powodu, że jesteśmy w następnej rundzie i dalej walczymy.

Ruch zdobędzie Puchar Polski?

- Jasne, oczywiście, że tak. Nie wyobrażam sobie niczego innego, jak grać o Puchar na Stadionie Śląskim. I wygrać.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)