Robert Jończyk zostaje w Zagłębiu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie będzie póki co zwolnienia z funkcji trenera KGHM Zagłębia Lubin Roberta Jończyka. Nawet porażka z Ruchem Chorzów nie wpłynie na jego dymisję. Jednak meczem o życie dla Jończyka jest sobotnia konfrontacja z GKS Jastrzębie. Jeśli Zagłębie nie wygra, to trener może pakować walizki.

Kibice Miedziowych są wściekli nie tylko na swojego trenera, ale i na piłkarzy. Podczas meczu z Ruchem Chorzów wywiesili transparent "Zero ambicji - zero dopingu, Jończyk dziękujemy". Zagłębie bowiem nie wygrało już od pięciu spotkań, a w minioną sobotę doznało kompromitującej porażki z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przegrało 0:3, a fani, zażenowani postawą swoich pupili, zaniechali dopingu podczas wtorkowego spotkania. Ograniczyli się jedynie do wyrażenia swoich odczuć wobec piłkarzy oraz trenera. Krzyczeli "cztery do zera, albo zwalniamy trenera". Później było słychać już tylko głośne: "Jończyk wyp...".

Jednak Jończyk nadal będzie trenerem Zagłębia. W poniedziałek doszło do spotkania z działaczami klubu. - Systematycznie takie spotkania robocze są organizowane i wówczas dyskutujemy o drużynie. Dzielę się swoimi uwagami. Z premedytacją podjąłem decyzję, że w meczu z Ruchem zagramy juniorami i tak się właśnie stało. Dla mnie priorytetem jest liga - tłumaczył się z kolejnej porażki Jończyk. Podczas pojedynku z Ruchem dostało się także prezesowi Pawłowi Jeżowi. Kiedy wchodził na trybuny, spotkały go nieprzyjemne epitety ze strony fanów gospodarzy.

Wracając do Jończyka, w sobotę czeka go mecz o życie z GKS Jastrzębie. - Ale nie koncentrujmy się tylko na mnie - broni się. - Ja myślę, że jest to mecz o życie także dla zawodników. My nie możemy już przegrywać. Spotkanie to może przypominać to ze Stalą Stalowa Wola, kiedy Zagłębie przez niemal cały mecz biło głową w mur. Co jeśli Miedziowi nie wygrają? - Nie ma takiej opcji. Musimy wygrać i myślę, że tego dokonamy - kończy Jończyk.

Źródło artykułu: