Karol Klimczak: Większa konkurencja dla Legii i Lecha dałaby same korzyści

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Czołówka Lotto Ekstraklasy wyraźnie się poszerzyła i główni faworyci - Legia i Lech - przynajmniej w fazie zasadniczej mają kłopoty. Czy to zapowiedź dłuższego trendu? Prezes poznaniaków, Karol Klimczak, liczy na to, ale ma też wątpliwości.

- Dotychczasowa historia jest taka, że poza ostatnim rokiem, dwójka Lech - Legia jest w czołówce praktycznie przez cały czas. Pojawiają się tam natomiast kluby, które w jednym sezonie mocno zamieszają, ale później nie potrafią tego powtórzyć - powiedział WP SportoweFakty sternik Kolejorza.

Największe nadzieje w środowisku budzi Lechia Gdańsk - obecny wicelider rozgrywek. - Czy Lechia dołączy do czołówki na stałe, tego jeszcze nie wiemy, lecz nie dopatrywałbym się w związku z tym jakiejś słabości innych zespołów, w tym Lecha. Naturalną koleją rzeczy jest, że inne kluby z dużych miast zaczynają wykorzystywać swój potencjał - dodał Karol Klimczak.

Prezes Kolejorza dziwi się wręcz, że drużyn realizujących swoje aspiracje jest tak niewiele. - To nic normalnego, że na mega nowoczesnym stadionie, w dużym ośrodku akademickim, kulturalnym i gospodarczym, jakim jest na przykład Wrocław, na mecz piłki nożnej, czyli najpopularniejszej dyscypliny sportu w kraju, przychodzą cztery tysiące ludzi. W Lechii też mieli ten problem i się z nim uporali.

Lech ma obecnie znacznie trudniej niż w poprzednich latach, zresztą zimę spędza dopiero na 5. miejscu w tabeli ze stratą siedmiu punktów do liderującej Jagiellonii Białystok. Mimo to Klimczak liczy, że rozgrywki będą jeszcze bardziej konkurencyjne.

ZOBACZ WIDEO Sevilla - Real. Znakomita końcówka gospodarzy (zobacz skrót) [ZDJĘCIA ELEVEN]

- Oczywiście można powiedzieć, że dla nas idealnie układałoby się wtedy, gdybyśmy ciągle byli samotnym liderem. Jednak dla polskiej piłki, frekwencji na trybunach czy ceny praw telewizyjnych silni i markowi przeciwnicy są bardzo ważni - zaznaczył.

- Nasz kraj stać na to, by liga miała więcej niż dwa mocne zespoły. Zresztą przy większej liczbie takich klubów rozgrywki są ciekawsze, a sponsorzy wtedy chętniej inwestują swoje pieniądze. W Premier League mamy co roku pięć, a nawet sześć ekip, które biją się o mistrzostwo i to na pewno jest lepsza sytuacja niż tam, gdzie ktoś całkowicie zdominuje rywalizację i można się tylko zastanawiać, kiedy sobie zapewni 1. miejsce - zakończył prezes Lecha.

Źródło artykułu: