Eliminacje MŚ 2018. Igor Lewczuk: To były szalone godziny

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Bartłomiej Zborowski /
PAP / Bartłomiej Zborowski /
zdjęcie autora artykułu

- To były szalone godziny i bardzo mi żal odchodzić z Legii - mówi Igor Lewczuk, który w środę został piłkarzem francuskiego Girondins Bordeaux.

Francuzi zapłacili za podstawowego obrońcę Legii Warszawa milion euro. Igor Lewczuk podpisał dwuletnią umowę. Odchodzi ze stołecznego klubu na dwa tygodnie przed startem Ligi Mistrzów. W Warszawie grał przez dwa lata.

31-latek przebywa obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Polski przed meczem eliminacji MŚ 2018 z Kazachstanem.

Jak wyglądały te ostatnie szalone godziny w Legii?

- Dokładnie, były szalone. Musiałem przemyśleć kilka spraw. Było intensywnie, wyspałem się mniej niż zwykle.

Kiedy pojawił się temat Bordeaux?

- Wcześniej. Jakieś dwa, trzy tygodnie temu, ale skupiałem się bardziej na eliminacjach do Ligi Mistrzów i polskiej Ekstraklasie. A jakby coś było na rzeczy, to bym się zastanowił. Tak się złożyło, że przed końcem okienka pojawiła się poważna oferta i trzeba było szybko myśleć. I wybrać.

I dlaczego wybrał pan Bordeaux?

- To mój kolejny krok w przód.

Nie żal odchodzić tuż przed Ligą Mistrzów?

- Bardzo żal. I to był naprawdę trudny wybór.

Legia w Lidze Mistrzów, to wielka pokusa. Dla wielu pana wybór może być kontrowersyjny. Nie było z tym problemu? 

- Problem był i to ogromny. 21 lat polski klub czekał na awans do Ligi Mistrzów. Rywale są z najwyższej możliwej półki. To był trudny wybór i to nie było proste.

Dużo miał pan czasu na podjęcie decyzji?

- Bardzo mało, parę godzin. Żona mnie wspiera i to jest najważniejsze.

Kuszą pieniądze czy wyższy poziom rozgrywek?

- Chciałem się też sprawdzić. Mam 31 lat i to dla mnie ostatni dzwonek, żeby zobaczyć jak to wszystko funkcjonuje w innym kraju. W Legii organizacja jest na topowym poziomie, ale ciekawość tego, co mnie tam czeka przeważyła.

Legia próbowała pana przekonać,żeby jednak nie odchodzić? 

- Nie, pozwolili mi odjeść. Z ich strony nie było problemu.

Rozmawiał pan już z trenerem na temat twojej roli w zespole?

- Na ten telefon czekam dzisiaj. Wszystko przede mną. Nie dostałem też żadnej gwarancji gry.

Transfer zagraniczny pozwoli panu ustabilizować pozycję w kadrze?

- Trudne pytanie. To wszystko zależy od częstotliwości gry i formy. Jak najbardziej to jest ryzyko.

ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus: Ja i "Jędza" bardzo się różnimy (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: