Copa America: Argentyna jest mocna. Słodko zrewanżowała się Chilijczykom

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Thearon W. Henderson
Getty Images / Thearon W. Henderson
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Argentyny wygrała 2:1 z Chile w swoim pierwszym meczu na Copa America. Pewnie punktowała obrońcę trofeum mimo nieobecności w składzie Lionela Messiego. Jedynego gola straciła w doliczonym czasie.

Na deser pierwszej serii gier w grupach została kibicom powtórka z finału poprzedniego Copa America. Chile zdobyło trofeum po konkursie rzutów karnych, a ostatnią jedenastkę wykorzystał podcinką Alexis Sanchez. Sposób, w jaki pomocnik Arsenalu zabawił się z Sergio Romero, zobaczyli kibice na całym świecie. Argentyńczycy byli wściekli i na następny turniej przyjechali w optymalnym składzie w przeciwieństwie do wielu rywali.

Ta sama wściekłość była widoczna na początku rewanżu z Chile. Argentyna grała dynamicznie i przeważała. W 2. minucie Nicolas Gaitan strzelił głową w poprzeczkę po dośrodkowaniu Angela di Marii. Następna uderzenia oddał już sam pomocnik Paris Saint-Germain i pomylił się minimalnie.

Na serię zmarnowanych szans spoglądał z ławki Lionel Messi. Gwiazdor światowego futbolu nie wyleczył kontuzji, jakiej nabawił się przed Copa. Pokręcił głową z niedowierzaniem po kolejnym pudle Marcosa Rojo. 6:2 - tak wyglądała statystyka strzałów po 45 minutach. Tempo i jakość meczu mogły się podobać.

ZOBACZ WIDEO Copa America Centenario - gr.D: Argentyna - Chile (skrót) (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Obrońca tytułu odpowiedział w 30. minucie. Szybko wymienił podania i Sanchez miał przed sobą tylko Romero. Bramkarz odkuł się za upokorzenie sprzed roku i wygrał pojedynek sam na sam. Po chwili zatrzymał strzał tego samego zawodnika z rzutu wolnego. Chilijczykom brakowało takiego mózgu środka pola, jakim był rok temu Jorge Valdivia.

Właśnie w centrum boiska zaczęło się nieszczęście La Roja w 51. minucie. Argentyna przejęła tam piłkę i błyskawicznie przetransportowała ją w pole karne. Był tam Angel di Maria i strzelił na 1:0 zgodnie z powiedzeniem do trzech razy sztuka. Po zmianie wyniku Albicelestes mogli udowodnić, że nieprzypadkowo legitymują się świetnymi statystykami w obronie w eliminacjach mistrzostw świata.

Na dodatek Argentyna zdobyła gola na 2:0 w 58. minucie. Prawie identycznego jak pierwszego po odbiorze i szybkim wyprowadzeniu piłki. Różnica polegała na tym, że tym razem di Maria podawał, a Ever Banega zakończył akcję. Dobrym wynikiem, a przede wszystkim sposobem, w jaki go wywalczyli podopieczni Gerardo Martino wysłali sygnał: "jesteśmy mocni".

I nie zmieniła tego wrażenia bramka kontaktowa Chile, którą w ostatnich sekundach spotkania zdobył Jose Pedro Fuenzalida.

Argentyna - Chile 2:1 (0:0) 1:0 - Angel di Maria 51' 2:0 - Ever Banega 59' 2:1 - Jose Pedro Fuenzalida 90+3' Składy:

Argentyna: Sergio Romero - Gabriel Marcado, Nicolas Otamendi, Ramiro Mori, Marcos Rojo - Ever Banega, Javier Mascherano, Augusto Fernandez - Nicolas Gaitan (87' Matias Kranevitter), Gonzalo Higuain (74' Sergio Aguero), Angel Di Maria (80' Erik Lamela).

Chile: Claudio Bravo - Mauricio Isla, Gary Medel, Gonzalo Jara, Eugenio Mena (54' Fabian Orellana) - Charles Aranguiz (82' Jose Pedro Fuenzalida), Marcelo Diaz, Arturo Vidal - Alexis Sanchez, Eduardo Vargas (68' Mauricio Pinilla), Jean Beausejour.

Żółte kartki: Di Maria, Rojo (Argentyna) oraz Vidal, Isla, Medel (Chile).

Sędzia: Daniel Fedorczuk (Urugwaj).

[multitable table=697 timetable=54430]Tabela/terminarz[/multitable]

ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: do Francji jedziemy z pokorą i optymizmem (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: