Adam Godlewski: Intratnie tańczący z Wilkami (felieton)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Michał Żyro w barwach Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Michał Żyro w barwach Legii Warszawa
zdjęcie autora artykułu

Legia, kontraktując Kaspra Hamalainena, mocno rozgrzała chłodnawą zwykle w styczniowym okienku transferowym w Polsce temperaturę na rynku, ale na razie Fin pozostaje w cieniu Michała Żyry, który gole strzela już jednak dla Wolverhamptonu.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=23505]

Michał Żyro[/tag], właściwie od czasów nieszczęsnego listu - który przypomnę: ujawniłem w "PN" - oferującego usługi piłkarza w Serie A, miał w stołecznym zespole pod górkę. Ówczesnemu skrzydłowemu brakowało właściwie wszystkiego - zdrowia, formy, radości z gry, a w ostatnim okresie spędzonym w Warszawie także zaufania ze strony zarządu i trenera Stanisława Czerczesowa.

Po przeprowadzce do The Championship, gdzie został przesunięty na pozycję numer 9, prezentuje się tak, jakby wreszcie głęboko odetchnął. Już zresztą po debiucie w spotkaniu pucharowym, w którym gola jeszcze nie zdobył, napisał znajomemu z Polski SMS o treści: - Jeszcze nigdy nie czułem się tak szczęśliwy! Euforia przełożyła się na trzy ligowe trafienia w dwóch spotkaniach, a wejście smoka do zespołu Wilków może mieć kapitalne znaczenie dla rozwoju kariery Żyry na Wyspach. Choć po prawdzie, bieda już i tak nie ma prawa dogonić Michała, nawet gdyby - ku czemu nie ma w tym momencie żadnych przesłanek - po wspaniałej premierze nie wszystko potoczyło się tak, jak niespełna 24-letni zawodnik sobie wymarzył.

W Anglii podpisał bowiem świetny kontrakt. Obecnie jego tygodniówka wynosi 11 tysięcy funtów, co przy aktualnym przeliczniku daje o 4 tysiące złotych więcej niż w Legii zarabiał przez miesiąc. A to wcale nie koniec przychodów, bowiem za każde zwycięstwo polski Żiru (jak chcą tzw. internety) dodatkowo kasuje 2 tysiące funtów (ponad 11,5 tysiąca PLN), zaś za remis - 500 funtów. Michał wie także, na jaką podwyżkę mógłby liczyć po ewentualnym awansie Wolverhampton Wanderers do Premier League. Otóż wówczas kontrakt byłego legionisty wzrósłby z 600 tysięcy funtów do 2 milionów funtów w skali roku. Czyli ponad trzykrotnie.

I to właśnie finanse zadecydowały, że Żyro trafił do Championship, a nie na przykład do MLS, skąd poważne zainteresowanie wyrażali menedżerowie Columbus Crew. Jedną z reguł odróżniających amerykańską ligę od rozgrywek europejskich jest salary cap, czyli limit wydatków na pensje zawodników zatrudnionych w klubie w danym sezonie, co powoduje, iż nie jest ona konkurencyjna pod względem płacowym (zwłaszcza dla zawodników niecieszących się statusem gwiazd). A w każdym razie nie może rywalizować pod tym względem z Championship, bo także w drugim klubie z drugiego angielskiego poziomu, który był zainteresowany w grudniu pozyskaniem Michała - Huddersfield Town - nasz rodak mógłby liczyć na wyższe uposażenie niż w USA.

Co ciekawe, trener Terierów David Wagner, również chciał sprowadzić Żyrę na środek ataku, a nie na skrzydło, mimo że Jan Urban, Maciej Skorża, Henning Berg i Czerczesow w komplecie widzieli w Michale bocznego pomocnika stołecznej drużyny. To jednak nie oznacza, że wspomniany Niemiec z Huddersfieldu i Kenny Jackett z Wolverhamptonu odkryli nową pozycję dla Żyry. Nie tylko w juniorskich, ale także młodzieżowych reprezentacjach kraju była to przecież stała rola tego gracza. Janusz Białek, który prowadził ówczesnego legionistę w kadrze U-20 nie miał cienia wątpliwości, że optymalnym ustawieniem dla tego zawodnika jest to na dziewiątce.

- Dla mnie jest urodzonym środkowym napastnikiem i tam widzę przyszłość Żyrki. Może jeszcze nie teraz, ale za kilka lat będzie także w klubie grał w ataku, a nie w pomocy - Białek nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości w listopadzie 2011 roku, po wygranej jego drużyny z Niemcami (z np. Denisem Thomallą w szerokim składzie) w Brzegu. Notabene po meczu, którego występujący na szpicy Michał był najlepszym uczestnikiem.

Może zatem Żyro po prostu dorósł do występów na pozycji numer dziewięć także w seniorskiej piłce. I brakowało jedynie - aby mógł zacząć tańczyć z Wilkami - żeby ktoś to wreszcie dostrzegł i wystawił go ponownie w pierwszej linii...

Adam Godlewski

Czytaj więcej w "PN"

Najgroźniejszy rywal Tuszyńskiego doznał poważnej kontuzji podczas cieszynki

Najlepsi piłkarze U-18 na świecie. Dwóch Polaków w rankingu

Plebiscyt tygodnika "PN". Nominacje w kategorii Ligowiec Roku 2015

Zobacz także: Andrea Pirlo: mój najważniejszy cel? Zagrać na Euro

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: