Donald Guerrier jak... Cristiano Ronaldo

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Raptem kilkadziesiąt sekund dzieliło Donalda Guerriera od zostania bohaterem meczu 26. kolejki T-ME Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków (2:2), ale i tak może być zadowolony ze swojego występu.

Haitańczyk wszedł do gry w przerwie spotkania, gdy Biała Gwiazda przegrywała 0:1 i tuż po przerwie miał udział w akcji, która dała Wiśle szybkie wyrównanie. W kolejnych minutach siał popłoch w defensywie Jagiellonii, a w 71. minucie strzelił gola na 2:1. 26-latek niemal do ostatniego gwizdka mógł być pewny zdobycia tytułu bohatera meczu, ale w ostatniej akcji spotkania piękną, wyrównującą bramkę dla Jagi zdobył Patryk Tuszyński. [ad=rectangle] - Niestety, ale taka jest piłka i takie rzeczy się zdarzają. Nie chcę za dużo o tym mówić, bo ten mecz jest już za nami. W następnym musimy zagrać jeszcze lepiej, aby odnieść zwycięstwo - mówi wiślak.

Gol strzelony Jagiellonii był dopiero drugim Guerriera w bieżącym sezonie, a pierwszym od sierpnia minionego roku: - To prawda, że musiałem długo czekać na tego gola, ale ważne, że w końcu udało się trafić do bramki rywala. Codziennie ciężko pracuję, żeby być jeszcze lepszym.

Po zdobyciu bramki Haitańczyk zaprezentował "cieszynkę", która jest właściwa Cristiano Ronaldo. - Każdy ma swojego idola, a moim jest Cristiano Ronaldo, dlatego zdecydowałem się na tego rodzaju radość - tłumaczy pomocnik Wisły.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)