T-Mobile Ekstraklasa: Dla nich runda już się skończyła!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Choć do końca I rundy T-ME pozostało pięć kolejek, dla kilku ligowców jesień to już zamknięty rozdział. Nie brak też takich, którzy w bieżącym sezonie jeszcze w ogóle nie pojawili się na boisku!

Bartosz Bereszyński (Legia Warszawa)

"Bereś" aspiruje do miana największego pechowca 2014 roku. Nie dość, że nie ze swojej winy stał się jednym z symboli odpadnięcia Legii z eliminacji Ligi Mistrzów, to runda jesienna zakończyła się dla niego już na początku września, gdy w meczu w meczu el. MME 2015 z Grecją (1:3) doznał złamania kości śródstopia. 22-latek jeszcze nie wznowił treningów i choć ma uczynić to za trzy-cztery tygodnie, to w 2014 roku na boisku się już nie pojawi. Jego bilans w sezonie 2014/2015 to raptem sześć ligowych występów. [ad=rectangle] Wcześniej przez błąd działu sportowego Legii stracił nie trzy, jak powinien, a w sumie siedem występów w europejskich pucharach. Przez czerwoną kartkę obejrzaną w meczu 6. kolejki fazy grupowej Ligi Europejskiej 2013/2014 miał pauzować w trzech spotkaniach rozgrywek UEFA. W związku z tym nie wystąpił w dwóch meczach II rundy el. LM z St. Patrick's Athletic oraz w pierwszym spotkaniu III rundy el. LM z Celtikiem Glasgow, ale ze względu na to, że nie został zarejestrowany do gry w II rundzie el. LM, nie mógł wystąpić w drugim meczu III rundy, a przez to, że w wyniku niewiedzy Legii pojawił się na boisku, warszawianie zostali ukarani walkowerem.

Nie dość, że UEFA nie zaliczyła mu na poczet kary absencji w meczach z St. Patrick's Athletic's, a występ w drugim spotkaniu z Celtikiem, za który Legia została ukarana walkowerem, też nie został uwzględniony, to UEFA nałożyła na niego jeszcze dodatkowy mecz pauzy, co oznacza, że w sumie straci nie trzy, nie sześć, a siedem gier w europejskich pucharach.

A przypomnijmy jeszcze, że "Bereś" rozpoczął 2014 rok od złamania nosa, przez co na dwa miesiące stracił miejsce w składzie Legii.

Michał Pazdan (Jagiellonia Białystok)

Zawodnik Jagiellonii zaczął sezon później niż koledzy, bowiem ze względu na uraz kolana, którego doznał pod koniec minionych rozgrywek, pojawił się na boisku dopiero w 3. kolejce. Przez trzy miesiące cieszył się dobrym zdrowiem i nie opuścił ani jednego spotkania, a trener Michał Probierz wokół niego zbudował naprawdę dobry blok obronny, ale w meczu 1/8 finału Pucharu Polski z Lechem Poznań doznał kontuzji kolana.

Jesienny bilans krakowianina to 11 ligowych występów i dwie bramki - obie strzelone w meczach z drużynami z jego rodzinnego miasta: Cracovią i Wisłą. A sam jest wychowankiem Hutnika.

Maciej Jankowski (Wisła Kraków)

"Jankes" też już może zabrać się za podsumowanie debiutanckiej w barwach Wisły rundy. 24-letni pomocnik po raz ostatni pojawił się na boisku 3 października w meczu z Jagiellonią Białystok, a w kolejnych spotkaniach zabrakło go ze względu na uraz mięśnia przywodziciela. Początkowo zakładano, że dotrwa choć do końca rundy, ale w minionym tygodniu sztab medyczny krakowskiego klubu podjął decyzję o przeprowadzeniu operacji.

Jankowski wystąpił jesienią w 11 meczach Wisły i zdobył jedną bramkę. Za każdym razem znajdował się w wyjściowym składzie Białej Gwiazdy.

Przemysław Kaźmierczak (Górnik Łęczna)

32-letni pomocnik Górnika Łęczna również nie pojawi się już na boisku w 2014 roku. "Kaz" w minionym tygodniu przeszedł zabieg kolana, po którym będzie pauzował przez co najmniej dwa miesiące. [ad=rectangle] Po raz ostatni wystąpił w T-Mobile Ekstraklasie 22 września w meczu 9. kolejki z Jagiellonią Białystok (0:0). Później trener Jurij Szatałow nie mógł już korzystać z jego usług ze względu na uraz kolana, a w minionym tygodniu pomocnik beniaminka T-ME przeszedł zabieg, po którym będzie pauzował przez co najmniej dwa miesiące.

Do czasu odniesienia kontuzji Kaźmierczak był podstawowym graczem Górnika. W każdym z dziewięciu ligowych spotkań znajdował się w wyjściowej "11" łęcznian.

To jego drugi zabieg kolana w 2014 roku. Pierwszemu poddał się w marcu jeszcze jako zawodnik Śląska Wrocław.

Filip Malbasić (Lechia Gdańsk)

Wypożyczony z TSG 1899 Hoffenheim pomocnik zdążył rozegrać w T-ME tylko dwa spotkania. Mecze z Zawiszą Bydgoszcz i PGE GKS Bełchatów zaczynał w wyjściowym składzie, ale w obu przypadkach trener Joaquim Machado ściągał go z placu gry już w przerwie.

Trzeciego występu Serb się nie doczekał, bowiem doznał kontuzji więzadeł krzyżowych w kolanie, których rekonstrukcji poddał się w październiku. 22-latek nie zagra w T-ME nie tylko jesienią, ale najprawdopodobniej też wiosną.

Michał Czekaj (Wisła Kraków)

Kontuzje kolan to też zmora wychowanka Białej Gwiazdy. W kwietniu 22-latek wrócił do T-ME po... 417 dniach przerwy, która była spowodowana własnie urazami kolan, a na początku października kontuzjowane wcześniej miejsce znów dało o sobie znać.

W hierarchii Franciszka Smudy jest stoperem nr "3", ale wobec nakładających się na siebie kontuzji i kartek kolegów z zespołu miałby szansę na grę. A tak jego jesienny bilans to jeden występ w meczu z Zawiszą Bydgoszcz.

Dawid Nowak (Cracovia)

W przypadku ośmiokrotnego reprezentanta Polski nie mówimy tylko o końcu rundy jesiennej, ale być może o finiszu zawodowej kariery. Przypomnijmy, że 30-latek został tymczasowo zawieszony przez Komisję Dyscyplinarną PZPN w związku z tym, że w jego organizmie wykryto obecność substancji niedozwolonej - stanozololu. [ad=rectangle] Steryd znalazł się w próbkach "A" i "B" pobranych od zawodnika Cracovii przez Komisję do Zwalczania Dopingu w Sporcie 26 września. W związku z tym Komisja Dyscyplinarna PZPN wszczęła postępowanie dyscyplinarne przeciwko 30-latkowi, a do czasu zakończenia postępowania zawiesiła go tymczasowo w prawach zawodnika.

Cracovia wstrzymuje się z podjęciem kroków w sprawie do czasu zakończenia postępowania dyscyplinarnego przed KD PZPN. Zawodnikowi grozi co najmniej dwuletnia dyskwalifikacja.

Nowak zdążył jesienią wystąpić w dziewięciu ligowych meczach Pasów i zdobył w nich jedną bramkę.

Łukasz Nawotczyński (Zawisza Bydgoszcz)

Dla niego runda jesienna też nie była usłana różami. W czasie letnich przygotowań złamał rękę, ale to jeszcze nie przeszkodziło mu w występach. Przed przeznaczeniem jednak nie uciekł i na początku września przeszedł operację kontuzjowanego mięśnia przywodziciela. Pod koniec października wznowił treningi, ale do gry gotowy będzie dopiero od rundy wiosennej.

"Biały" jesienią zaliczył tylko jeden ligowy występ - w meczu 6. kolejki z Lechią Gdańsk. Wcześniej ze specjalnym opatrunkiem zagrał w obu spotkaniach el. Ligi Europejskiej z Zulte Waregem.

Mateusz Mak (PGE GKS Bełchatów)

Po obiecującym początku sezonu wydawało się, że wraz z bratem Michałem może być odkryciem jesieni w T-ME, ale dla niego runda zakończyła się już na 3. kolejce. Potem przez dwa miesiące walczył z urazem kolana, a gdy leczenie zachowawcze nie przyniosło efektów, 23-latek położył się na stół i na boisko wróci dopiero wiosną.

W trzech spotkaniach zdążył zdobyć gola i zaliczyć asystę.

Patryk Małecki (Pogoń Szczecin)

Dopiero w 2015 roku do gry wróci też Patryk Małecki. Szukający dawnej formy skrzydłowy Pogoni w meczu 1/8 finału Pucharu Polski z Legią Warszawa zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. "Mały" jednak na boisku pojawi się pewnie dopiero w sezonie 2015/2016.

Zamknął jesień 11 ligowymi występami i dwiema asystami. Wciąż czeka na premierową bramkę w T-ME dla Portowców, choć jest ich zawodnikiem od stycznia.

Jesienią na boisku nie pojawią się też ligowcy, którzy z poważnymi kontuzjami zmagają się już od dawna. Najdłużej, bo od listopada 2013 roku, pauzuje Kebba Ceesay z Lecha Poznań. Gambijczyk w kwietniu wrócił do treningów, ale nie był w stanie ćwiczyć z pełnymi obciążeniami i na początku czerwca przeszedł kolejną operację kolana. [ad=rectangle] Wojciech Kaczmarek (Zawisza Bydgoszcz) urazu kolana doznał pod koniec ubiegłego sezonu, a latem tych samych kontuzji nabawili się Zbigniew Małkowski (Korona Kielce) i Ostoja Stjepanović (Wisła Kraków). Podczas przygotowań do sezonu złamania kości strzałkowej doznał Marco Paixao (Śląsk Wrocław). Debiutu w Legii Warszawa nie doczekał się też jeszcze wypożyczony przed sezonem z Fluminense Rio de Janeiro Ronan.

Cały 2014 rok straci z kolei Mariusz Przybylski. Pomocnik Górnika Zabrze nie zagrał wiosną z powodu kontuzji stawu skokowego, a w październiku przeszedł drugą w ciągu sześciu miesięcy operację.

Źródło artykułu:
Największym nieobecnym finiszu rundy jesiennej w T-ME jest:
Marco Paixao
Bartosz Bereszyński
Michał Pazdan
Dawid Nowak
Mateusz Mak
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (8)
avatar
george0742
12.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bereś to przecież krecik z Kolejorza sprzedany ległej by ją dokładnie rozwalić i skompromitować oraz narazić na straty finansowe . Przyznać trzeba , że mu się to udało.  
avatar
KSF MKS
6.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a Patryk Małecki ? zerwał wiązadła w meczu z Legią....a redakcja zapomniała....pół roku ma nie grać  
klops22
6.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bereszyński to JONASZ. A co do Paixao, to strach jak wróci do zdrowia i będą obaj w takiej formie  
KKSiak22
6.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Praktycznie zapomniałem o Ceesay'u. Zaraz mu stuknie rok bez gry... Klub nie może jakoś kontraktu rozwiązać przez stałą niezdolność do gry?  
lopez
6.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Sami ludzie-szklanki. Bereszyński - dwie kontuzje w roku, Pazdan - dwie kontuzje w roku, Nawotczyński - chyba trzy kontuzje w roku, Kaźmierczak - dwie kontuzje w roku, Nowak i Czekaj to w ogóle Czytaj całość