Jakub Kosecki: Do siebie mogę mieć i mam pretensje, ale na pewno nie będę oceniał kolegów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Skrzydłowy Legii był aktywny w meczu z Piastem, ale mistrzowi Polski na nic się to zdało. Mogło być jednak inaczej, gdyby "Kosa" nie przegrał wszystkich pojedynków z bramkarzem gliwiczan.

Mistrz Polski sensacyjnie poległ w Gliwicach, ale w pewnym stopniu jest sam sobie winien. - Piast wykorzystał nasze błędy i to zaważyło na tym, że przegraliśmy ten mecz. Jesteśmy jednak jedną drużyną, więc każdy wygrywa i każdy przegrywa i nikt nie ma do nikogo pretensji. Indywidualnie się nie winimy. Teraz musimy się podnieść i mam nadzieję, że kolejne spotkanie już wygramy. Te błędy jednak będą boleć - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jakub Kosecki, pomocnik Legii Warszawa. [ad=rectangle] Piast Gliwice bezlitośnie wykorzystał każde potknięcie podopiecznych Henninga Berga. - Wracamy do Warszawy z bagażem kilku goli i porażki z Piastem. Gdy jednak popełniamy tak proste błędy, to nie mamy prawa myśleć o wywiezieniu skądkolwiek jakichkolwiek punktów. Oby od następnej kolejki było już lepiej - stwierdził "Kosa".

Poza bardzo skuteczną grą w ataku, gliwiczanie dobrze się bronili, w czym jest duża zasługa golkipera, Jakuba Szmatuły- Gospodarze wykorzystali każdy nasz błąd, a dodatkowo nie byliśmy w stanie znaleźć recepty na dobrze broniącego bramkarza. Sam miałem swoje sytuacje, ale nie zdołałem ich wykorzystać. Do siebie mogę mieć i mam pretensje, ale na pewno nie będę oceniał kolegów - podkreślił skrzydłowy.

Wojskowym dopiero w 90. minucie udało się trafić do siatki. Bramka Ondreja Dudy niczego im jednak nie dała. - Ten gol padł zdecydowanie za późno. Staraliśmy się jeszcze złapać kontakt, ale się nie udało i w rezultacie przegraliśmy mecz - skwitował 24-latek.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)