Wraca ukochana T-Mobile Ekstraklasa!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rekordowo szybko, bo po 47 dniach przerwy, wraca nasza ukochana T-Mobile Ekstraklasa. Zderzenie z polską rzeczywistością po świetnym mundialu może być szokujące, ale przecież koszula bliższa ciału...

W tym artykule dowiesz się o:

Kurz po znakomitym turnieju w Brazylii jeszcze nie opadł, a już rozpoczyna się walka o mistrzostwo Polski. Tytułu broni Legii Warszawa, która w dwóch ostatnich sezonach wygrała ligę z sześcio- i dziesięciopunktową przewagą nad Lechem Poznań. Zdobycie 11. tytułu mistrza Polski nie jest już dla Wojskowych celem samym w sobie - to tylko warunek pośredni do realizacji marzenia, jakim jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Na razie jednak stołeczna ekipa zaliczyła falstart, w pierwszym meczu II rundy el. LM ratując remis z pół-amatorami z Irlandii dopiero w doliczonym czasie gry za sprawą Miroslava Radovicia. [ad=rectangle]

Także preludia innych polskich pucharowiczów do ligowego sezonu nie nastrajają optymistycznie. Lech Poznań doznał kolejnej upokarzającej porażki z rywalem z kraju nadbałtyckiego - po zeszłorocznej klęsce z Żalgirisem Wilno teraz ekipa Mariusza Rumaka przegrała z estońskim JK Nomme Kalju (0:1). Ruch Chorzów w szczęśliwych okolicznościach pokonał 3:2 zdobywcę Pucharu Liechtensteinu FC Vaduz. Nie jest okolicznością łagodzącą dla Niebieskich fakt, że to drużyna ze szwajcarskiej ekstraklasy - wszak dopiero co awansowała do tej ligi z zaplecza. W swoim debiucie w rozgrywkach UEFA porażkę zaliczył Zawisza Bydgoszcz, ale wynik 1:2 na terenie belgijskiego Zulte Waregem nie przekreśla szans niebiesko-czarnych na awans do kolejnej fazy.

Mimo słabych występów na arenie międzynarodowej, hierarchia w T-Mobile Ekstraklasie w nowym sezonie raczej nie będzie ułożona na nowo. Faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski jest Legia, a zagrozić jej może głównie Lech. Warto jednak przyglądać się temu, co dzieje się w Gdańsku. Lechia dokonała latem aż 13 (!) transferów i niejako z automatu stała się trzecią siłą ligi. Na PGE Arena trafili najlepsi zawodnicy z tych "do wzięcia" z polskiego rynku (Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik, Adam Dźwigała, Bartłomiej Pawłowski, Mateusz Możdżeń i Dariusz Trela). Rozmach, z jakim biało-zieloni wzmacniają drużynę, przywodzi na myśl tylko jedno skojarzenie - pierwsze okno transferowe Wisły Kraków w "erze Bogusława Cupiała", gdy na Reymonta 22 zjechało kilkunastu najlepszych ligowców i zawodników wracających do Polski z zagranicy. Białej Gwieździe dało to najpierw brązowy medal mistrzostw Polski 1997/1998, a następnie pierwszy po 21 latach przerwy mistrzowski tytuł.

Aż 11 nowych zawodników do dyspozycji ma też trener Podbeskidzia Bielsko-Biała Leszek Ojrzyński, ale nie są to gracze o takiej jakości, jak ci, którzy trafili na PGE Arena. Warto jednak odnotować powrót do T-ME króla strzelców sezonu 2012/2013 - Roberta Demjana. To w ogóle było lato powrotów. Oprócz Słowaka i wspomnianych Pawłowskiego oraz Borysiuka do Polski wrócili też inni zawodnicy, których wyjazdów żałowaliśmy: Piotr Celeban, Mariusz Pawełek, Grzegorz Sandomierski czy Emilijus Zubas.

Z drugiej strony liga straciła kilka barwnych postaci: Saidiego Ntibazonkizę (na razie bez klubu), Pawła Olkowskiego (1. FC Koeln) Prejuce'a Nakoulmę (Mersin Idman Yurdu SK), Pawła Dawidowicza (Benfica Lizbona), Krzysztofa Króla (Montreal Impact), Marcina Robaka (Guizhou Renhe) czy Michała Chrapka (Catania Calcio).

Ciekawych ruchów dokonał Zawisza. Duet Radosław Osuch - Łukasz Skrzyński sprowadził pięciu zawodników, ale aż czterech obcokrajowców: obok wymienionego wyżej Sandomierskiego niebiesko-czarnych zasilili Wagner, Samuel Araujo, Joshua Silva i Mica. O tym, że do Zawiszy trafiają nieprzypadkowi obcokrajowcy, przekonaliśmy się już w zeszłym sezonie. Dało to bydgoszczanom już triumfy w Pucharze i Superpucharze Polski.

Rekordowo duża liczba zawodników trafiła do T-ME z jej zaplecza. W rozpoczynającym się w piątek sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej wystąpią między innymi ci - nie licząc tych, którzy awansowali - niedawni I-ligowcy: Maciej Wilusz (Lech Poznań), król strzelców I ligi Dariusz Zjawiński, Krystian Stępniowski, Jakub Mrozik (Cracovia), Adam Mójta (PGE GKS Bełchatów), Radosław Jasiński (Jagiellonia Białystok), Łukasz Budziłek, Mateusz Szwoch (Legia Warszawa), Paweł Moskwik, Tomasz Mokwa (Piast Gliwice), Rafał Grzelak, Wojciech Trochim, Idrissa Cisse, Piotr Tomasik, Bartosz Śpiączka (Podbeskidzie Bielsko-Biała) czy Michał Rzuchowski (Ruch Chorzów).

Mistrzostwa Polski broni Norweg Henning Berg, a z trenerów obecnie pracujących w T-ME złotym medalem MP mogą pochwalić się jeszcze tylko Franciszek Smuda i Dariusz Wdowczyk. Opiekun Wisły sięgał po złoto z Widzewem Łódź (1996, 1997) i Wisłą (1999), a szkoleniowiec Pogoni Szczecin z Polonią Warszawa (2000) - to w komplecie laury z minionego stulecia!

Najbardziej doświadczonym trenerem w T-ME jest dziś "Franz", który do tej pory zasiadł na ławce w polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej aż 459 razy w 7 różnych klubach (Stali Mielec, Widzewie, Wiśle, Legii, Odrze Wodzisław Śląski, Zagłębiu Lubin i Lechu) - pracował na ten dorobek od października 1993 roku. Dla trzech zbliżająca się inauguracyjna kolejka nowego sezonu będzie okazją do debiutu w ekstraklasie. Mowa o Robercie Podolińskim z Cracovii oraz Portugalczykach Joaquim Machado z Lechii i Jorge Paixao z Zawiszy. Ten ostatni zadebiutuje w lidze w spotkaniu z Koroną Kielce, którą prowadzi... były opiekun Zawiszy - Ryszard Tarasiewicz. Z farsą mamy do czynienia w Zabrzu, gdzie formalnie trenerem Górnika, a raczej licencjodawcą, jest Józef Dankowski, a praktycznie zespół prowadzi "dyrektor sportowy" Robert Warzycha.

Najdłuższym stażem u aktualnego pracodawcy może pochwalić się Mariusz Rumak z Lecha Poznań, który pracuje przy Bułgarskiej już od lutego 2012 roku. Następny pod tym względem jest zatrudniony w Pogoni Szczecin od marca 2013 roku Dariusz Wdowczyk, a kolejny Franciszek Smuda, który pracuje w Wiśle od czerwca 2013 roku. Co najmniej roczny staż mają jeszcze tylko trenerzy beniaminków: Kamil Kiereś (GKS Bełchatów) i Jurij Szatałow (Górnik Łęczna).

Najlepszymi ekipami przygotowań - biorąc pod uwagę procent zwycięstw - były Legia i Cracovia, które wygrały 75 proc. sparingów. Najgorzej pod tym względem wypadły Pogoń i Ruch. Najskuteczniejszą drużyną (2,7 bramki na mecz) była krakowska Wisła, która równocześnie miała najszczelniejszą defensywę. Ekipa Smudy straciła tylko dwa gole w siedmiu występach. Podobny wynik uzyskała Legia, która straciła jedną bramkę w czterech sparingach.

Łukasz Zwoliński
Łukasz Zwoliński

Nieformalnym królem strzelców letnich przygotowań został 21-letni Łukasz Zwoliński. 21-letni napastnik Pogoni w minionym sezonie był wypożyczony do Łęcznej i miał zostać w zespole Jurija Szatałowa także na nadchodzący sezon, ale wobec wytransferowania Marcina Robaka do Chin, wrócił do Szczecina. Nim to się jednak stało, zdołał dla łęcznian zdobyć cztery bramki w sparingach, a kolejne trafienie zanotował już w barwach Pogoni i okres przygotowawczy zamknął z pięcioma golami na koncie. Drudzy pod względem skuteczności byli latem Dariusz Zjawiński z Cracovii i Paweł Brożek z Wisły, którzy zdobyli po cztery bramki.

Namiastkę mundialu w T-ME nie będzie stanowiło tylko spray, którego mają zacząć używać polscy sędziowie. Na fali MŚ swój Górnik na grę trójką środkowych obrońców przestawił Robert Warzycha. W tym systemie operować będzie też Cracovia Podolińskiego, ale ten szkoleniowiec korzystał z tego ustawienia już w trzech poprzednich sezonach w Dolcanie Ząbki i jest polskim pionierem tego ustawienia. Los chciał, że już w 1. kolejce dojdzie do bezpośredniego pojedynku tych dwóch drużyn.

W sezonie 2014/2015 rywalizacja o mistrzostwo Polski będzie się toczyła według tych samych zasad, co w minionych rozgrywkach, czyli dwustopniowo: w 30 kolejkach sezonu zasadniczego, po których uczestnicy T-ME zostaną podzieleni na grupę mistrzowską oraz spadkową, a ich dorobek punktowy zostanie podzielony przez pół. W fazie finałowej rozegranych zostanie 7 kolejek, po których poznamy mistrza Polski, uczestników Ligi Europejskiej oraz spadkowiczów.

Runda jesienna potrwa do 15 grudnia, a piłkarską wiosnę zaczniemy już 13 lutego. Sezon 2014/2015 zakończy się w weekend 6-7 czerwca.

Plan 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy 2014/2015:  Podbeskidzie Bielsko-Biała - Pogoń Szczecin / pt. godz. 18:00 Górnik Łęczna - Wisła Kraków / pt. godz. 20:30 Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk / sb. godz. 18:00 Legia Warszawa - PGE GKS Bełchatów / sb. godz. 20:30 Lech Poznań - Piast Gliwice / nd. godz. 15:30 Zawisza Bydgoszcz - Korona Kielce / nd. godz. 15:30 Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów / nd. godz. 18:00 Górnik Zabrze - Cracovia / pn. godz. 18:00

Źródło artykułu:
Kto zostanie mistrzem Polski 2014/2015?
Legia Warszawa
Lech Poznań
Lechia Gdańsk
Ruch Chorzów
Pogoń Szczecin
Zawisza Bydgoszcz
Wisła Kraków
Ktoś inny
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (11)
avatar
eire
19.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Puchary tylko zaostrzyły apetyt .  
avatar
eire
19.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nareszcir . Oj będzie się działo .  
avatar
leontomasz
19.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i git. Jeden woli córkę, drugi teściową.  
avatar
Kibic Obiektywny
18.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszyscy standardowo krytykują piłkę polską a sami nie mają pojęcia jakich umiejętności potrzeba , aby "przynajmniej" tak grać w piłkę , nie będziemy potęgą ligową jak Liga Hiszpańska czy Angiel Czytaj całość
avatar
Eroll
18.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Hobby futbol przepłacanych kopaczy, ołje