Michał Filipowicz: Powoli nabieram odpowiednich nawyków

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

<b>Michał Filipowicz</b> coraz lepiej radzi sobie na nowej dla niego pozycji napastnika. W mecz ze Stalą Stalowa Wola strzelił swoje dwie kolejne bramki i przełamał swoja strzelecką niemoc trwającą od meczu z Koroną Kielce. W tamtym meczu zdobył piękną bramkę z przewrotki. W sobotę jego gole dały Odrze upragnione trzy punkty, a jemu tytuł bohatera spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

- Bohaterem? Czy ja wiem ... Dla mnie bohaterem jest cały zespół, a ja zrobiłem tylko to, co do mnie należy. Gram z przodu i powinienem zdobywać bramki. Cieszę się, że dzisiaj strzeliłem dwie - stwierdza skromnie po meczu.

Filipowicz nominalnie jest pomocnikiem i w takim charakterze przychodził do Opola w ramach rocznego wypożyczenia z Piasta Gliwice. Z powodu braku solidnych napastników w kadrze Odry, o czym już wcześniej pisaliśmy, trener Andrzej Prawda zdecydował się przesunąć 22-letniego zawodnika na szpicę, choć ten nigdy tam nie grał. Jak na razie zdobył dla niebiesko-czerwonych cztery bramki. - Powoli nabieram odpowiednich nawyków. To był kolejny mecz, który grałem z przodu. Uczę się tej pozycji, bo wcześniej nie miałem z nią do czynienia. Myślę, że dzisiaj nie wyglądało to najgorzej - mówi Filipowicz, któremu coraz lepiej układa się także współpraca z operującym za nim Marcinem Józefowiczem. - Z Józkiem rozumiemy się coraz lepiej. Zanotował asystę, podał bardzo dobrze, a mi udało się to wykorzystać - deklaruje i dodaje, nawiązując do zmarnowanych przez partnera z ataku sytuacji: - Dzisiaj miał małego pecha, ale strzelił już sześć bramek w I lidze, więc to ma swoją wymowę..

Piłkarz wypożyczony z Piasta przynajmniej przez pół roku będzie jeszcze występował w Opolu. Póki co odczuł jednak, podobnie jak cały zespół, kłopoty finansowe Odry. - Organizacyjnie w klubie nie jest za ciekawie. Nie wiem jak to się ułoży. Jeszcze pół roku jestem w Opolu, a potem nie wiem, co ze mną będzie - mówi.

Przed niebiesko-czerwonymi jeszcze jeden mecze - w Czechowicach-Dziedzicach z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Ostatnia wygrana piłkarzy Andrzeja Prawdy może wprawdzie dawać małe podstawy do optymizmu, ale tabela jest już miała łaskawa. Pomiędzy drużynami jest 12 punktów różnicy, a Górale w trakcie minionej kolejki pokonali na wyjeździe Wisłę Płock 3:0. Czy opolanie mają szanse na jakąkolwiek zdobycz? - Mam na koncie cztery bramki i nie jest to chyba wynik oszałamiający. Na Podbeskidziu będziemy chcieli powalczyć o jakieś punkty i byłoby wspaniale, gdyby strzelając kolejnego gola udało mi się pomóc drużynie - stwierdza Filipowicz.

Źródło artykułu: