Podział punktów w T-Mobile Ekstraklasie niesprawiedliwy? "Promuje wyłącznie słabszych"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Reforma T-Mobile Ekstraklasy nadal budzi niemałe kontrowersje. Marcin Sasal też nie ukrywa swoich wątpliwości i ma jeden zasadniczy zarzut związany z podziałem punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

- Kiedyś za zwycięstwo przyznawano dwa oczka, a za remis jeden. To powodowało, że sporo było wyników nierozstrzygniętych. Zmieniono więc stawkę za wygraną i teraz wynosi ona trzy punkty. Tymczasem reforma w naszym kraju doprowadziła do tego, że zwycięski mecz w fazie zasadniczej jest wart de facto półtora punktu. Uważam to za mocno kontrowersyjne - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Marcin Sasal.

- Od kilku lat panowało przekonanie, że 30 oczek gwarantuje byt ekstraklasie na następny sezon. W tym roku Podbeskidzie zebrało ich 31 i faktycznie zajmuje 14. miejsce. Ktoś jednak postanowił sztucznie uatrakcyjnić rywalizację, podzielił dorobek i tak naprawdę dał szansę wyłącznie tym słabszym. To skrajna niesprawiedliwość i jestem zdania, że nie tędy droga - dodał były szkoleniowiec m. in. Korony Kielce i Pogoni Szczecin.

Jest jednak coś, co Sasal uważa za pozytywne w nowych zasadach. - Cieszy mnie, że rozgrywki mają teraz 37 kolejek zamiast 30. Gdy przebywałem w Holandii, to dowiedziałem się, że tam przerwa zimowa trwa trzy tygodnie, zaś letnia dwa. U nas są to bez porównania dłuższe okresy. Zwiększenie liczby meczów jest zatem właściwym krokiem.

Jakie rozwiązanie byłoby optymalne? - Play offy, dodatkowe kolejki to jak najbardziej słuszny kierunek. Zasady muszą być jednak sprawiedliwe, a podział punktów na pewno nie spełnia tego założenia. Dziwi mnie w ogóle, że my - liga, która wcale nie należy do wiodących na świecie - szukamy pionierskich rozwiązań, zamiast po prostu brać przykład od najlepszych. Obecna reforma moim zdaniem się nie sprawdza. Frekwencja na trybunach nie wzrosła, bo każdy wie, że najważniejsza będzie faza finałowa. Poza tym uważam, że mamy inne możliwości. Do Polski trafia ostatnio wielu Portugalczyków, którzy wolą grać u nas niż w ojczyźnie, bo tu sytuacja finansowa klubów jest stabilniejsza. Może to jest jakieś pole do wzmacniania ligi, a nie sztuczne jej uatrakcyjnianie poprzez podziały punktów - zakończył Sasal.

Źródło artykułu: