Impossible is nothing! (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gdy Widzew wciąż atakował na bramkę Wisły i prowadził 2:0, wydawało się, że trzy punkty są formalnością. Ale najpierw w 90. minucie, a potem w doliczonym czasie gospodarze stracili dwa gole! <i>- W piłce nożnej trzeba walczyć do samego końca. I naszej drużynie przyniosło to efekty</i> - mówił trener gości.

W tym artykule dowiesz się o:

Od początku stroną przeważającą byli gospodarze. Najpierw z dystansu próbował Adrian Budka (niecelnie), a chwilę później Tomasz Lisowski starał się bezpośrednio z rzutu rożnego umieścić piłkę w siatce. Zabrakło niewiele...

Po kilku niezbyt udanych wrzutkach "Liska" z rzutu rożnego, w narożniku boiska pojawił się Stefano Napoleoni. Włoch dośrodkował idealnie na głowę Marcina Robaka, który ładnym strzałem pokonał Artura Melona.

Na odpowiedź gości nie trzeba było długo czekać. Doskonałe podanie otrzymał Marjan Jugović, który minął Macieja Mielcarza, uderzał na pustą bramkę, ale w porę interweniował Ugo Ukah. Serbowi zabrakło szczęścia również kilka chwil później, gdy po zamieszaniu w polu karnym dopadł do futbolówki. Uderzył potężnie i zapewne piłka wylądowałaby w siatce, gdyby nie interwencja Mindaugasa Panki.

Dwukrotnie pokonać bramkarza gospodarzy próbował także Adrian Mierzejewski, ale za każdym razem z tych pojedynków obronną ręką wychodził były gracz Korony Kielce.

W 34. minucie ładną akcją popisał się duet Napoleoni-Masłowski. Włoch znakomicie zagrał piłkę piętką, popularny "Masło" miał przed sobą już tylko bramkarza, ale uderzył niecelnie. Tuż przed przerwą bramkarza próbował zaskoczyć jeszcze Stefano, lecz jego strzał z dystansu ładnie obronił Melon.

Po przerwie Włoch znów był bardzo aktywny. W 56. minucie popisał się kapitalnym zagraniem do Panki, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem delikatnie podciął futbolówkę, która trafiła w poprzeczkę!

Chwilę później Litwin zagrał na prawe skrzydło do Budki, ten dośrodkował w pole karne, gdzie głową uderzał Przemysław Oziębała. Rezerwowy napastnik Widzewa nie trafił ani w tej, ani następnej sytuacji. Po dośrodkowaniu Lisowskiego, uderzył technicznie, ale w poprzeczkę.

W 67. minucie szczęścia już mu nie zabrakło. Po znakomitym podaniu od Robaka, wyprzedził obrońcę Wisły i płaskim strzałem pokonał Melona. Trzeba przyznać, że po wejściu "Ozzy'ego" na murawę gra gospodarzy bardzo się ożywiła.

Gospodarze stworzyli sobie jeszcze kilka niezłych sytuacji (najbliżej byli Robak, Napoleoni i Panka), ale zabrakło precyzji. Gdy wydawało się, że Widzew podwyższy wynik, niespodziewanie do pracy wzięli się podopieczni Mirosława Jabłońskiego.

W 90. minucie po błędzie Budki, płaskim strzałem Mielcarza pokonał Kamil Majkowski. Z kolei w doliczonym czasie gry po szybkim kontrataku i niefortunnym wybiciu Ukaha, do siatki trafił Mierzejewski. - Mieliśmy już wygrany mecz, a bramki straciliśmy we frajerski sposób - denerwował się po spotkaniu Łukasz Juszkiewicz.

Drużyna Wisły Płock tym spotkaniem pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych. - Tym bardziej w piłce, w której trzeba walczyć do ostatniej sekundy - przyznał trener Jabłoński.

Widzew Łódź - Wisła Płock 2:2 (1:0)

1:0 - Robak 15'

2:0 - Oziębała 67'

2:1 - Majkowski 90'

2:2 - Mierzejewski 90+1'

Składy:

Widzew Łódź: Mielcarz - Broź, Ukah, Stawarczyk, Lisowski, Budka, Juszkiewicz, Panka, Masłowski (54' Oziębała), Napoleoni, Robak.

Wisła Płock: Melon - Żytko (82' Gęśla), Jarczyk, Belada, Chwastek, Krzyżanowski, Grzeszczyk (77' Wyszogrodzki), Mierzejewski, Grudzień, Majkowski, Jugović (46' Kowalski).

Żółte kartki: Ukah, Panka (Widzew) oraz Mierzejewski (Wisła).

Sędzia: Robert Kubas (Rzeszów).

Widzów: 3500 (50 gości).

Najlepszy piłkarz Widzewa: Stefano Napoleoni.

Najlepszy piłkarz Wisły: Adrian Mierzejewski.

Piłkarz meczu: Stefano Napoleoni.

Źródło artykułu: