Cicman strzelił czy nie strzelił? "W sumie nie wiem. To był taki samobój"

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Po centrostrzale skrzydłowego Piasta Gliwice piłka wpadła do siatki. Ciężko jednak stwierdzić czy gola należy zaliczyć Słowakowi, bowiem futbolówka przeszła jeszcze po nodze obrońcy Korony.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik gliwiczan próbował dośrodkowywać w pole karne Korony Kielce, lecz piłka po interwencji Kamila Sylwestrzaka zatrzepotała w siatce. - Moim zamysłem było to, aby dośrodkować w pole karne. Piłka po nodze obrońcy wpadła jednak do bramki. To był taki samobój - przyznał Pavol Cicman, pomocnik Piasta Gliwice. - Nie pamiętam, żebym w przeszłości zdobył podobnego gola - dodał.

Słowak wrócił do pierwszego składu po długiej przerwie. W końcu udało mu się posadzić na ławce rezerwowych Mateja Izvolta. - Cieszę się, że dostałem kredyt zaufania od trenerów. Fajnie, że mogłem zagrać od początku po kontuzji, z którą ostatnio się zmagałem. Dla mnie ważne jest również to, że przyczyniłem się do zdobycia gola czy też go zdobyłem, bo tego w sumie nie wiem (śmiech). Nie cieszy natomiast wynik, bo chcieliśmy wygrać, a nie zdobyć tylko jeden punkt - podkreślił skrzydłowy.

Od długiego czasu gliwiczanom nie wychodzą mecze ze Scyzorykami. Wystarczy wspomnieć, że ostatnie trzy punkty zgarnęli oni Koronie w 2010 roku. - Ciężko mi stwierdzić czy faktycznie to dla nas taki niewygodny rywal. Moim zdaniem goście poza sytuacją bramkową nie stworzyli sobie więcej klarownych okazji. My powinniśmy byli lepiej kończyć swoje akcje, bo dochodziliśmy na szesnasty metr i dalej nic się nie działo - kręcił głową 28-latek.

Mimo zdobytego zaledwie punktu podopieczni Marcina Brosza i tak zanotowali progres w porównaniu do klęski z Zawiszą Bydgoszcz. - Ciężko się gra po takiej porażce, ale jesteśmy zawodowcami, więc musimy z takich sytuacji wychodzić. Żeby w pełni się zrehabilitować mieliśmy wygrać, a mamy tylko remis... - mówił niepocieszony piłkarz.

Obu drużyn nie rozpieszczała pogoda. O ile przed pierwszym gwizdkiem sędziego było jeszcze znośnie, to w czasie meczu nad stadionem rozpętała się niemała zamieć śnieżna. - Nie było to łatwe, ale warunki były równe dla jednych i dla drugich. Wiadomo, że w takiej pogodzie nie gra się dobrze, ale trzeba było robić wszystko, żeby prezentować się jak najlepiej - zaznaczył były gracz MFK Dolny Kubin.

Przedłużona runda jesienna ma się ku końcowi. Przed ligowcami ostatnia kolejka w 2013 roku. W niej Piast zagra na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. - Na pewno przed nami ciężkie spotkanie, bo w końcu Śląsk to niedawny mistrz Polski, więc mówi to samo za siebie. Musimy się jak najlepiej przygotować do tego pojedynku, aby wywieźć z Wrocławia zwycięstwo. Wierzymy, że zakończymy ten rok trzema punktami - zakończył Pavol Cicman.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)