Mateusz Klich: 6:1 - to chyba dużo mówi?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

[tag=17583]Mateusz Klich[/tag] to absolutny bohater weekendu w holenderskiej Eredivisie. 23-letni Polak w meczu z ADO Den Haag (6:1) zanotował cztery asysty. - Bardziej cieszy mnie zwycięstwo - skromnie przyznaje.

W tym artykule dowiesz się o:

Klich świetnymi podaniami obsłużył po dwa razy Mustafę Sayaka i Freda Bensona, po których golach Zwolle prowadziło 4:0. Ostatecznie zwyciężyło 6:1 i zostało wiceliderem Eredivisie ze stratą zaledwie jednego punktu do pierwszego Twente Enschede.

- Nie wygraliśmy kilku ostatnich spotkań z rzędu, więc to był bardzo ważny mecz. Chcieliśmy pokazać wszystkim, że nie zapomnieliśmy, jak dobrze grać w piłkę. Wygraliśmy 6:1, co dużo mówi - mówi Klich.

Wszystkie asysty "Clichy'ego" były podaniami penetrującymi, ale to przy golu Bensona na 3:0 było szczególne. Dziennikarz nos.nl przepytał Polaka dokładniej akurat o te zagranie, sugerując mu bilardową precyzję. [dailymotion=x16722u] - Dostałem piłkę, widziałem, że Fredie startuje i chciałem mu podać tak, żeby mógł strzelić. Chciałem tak zagrać. To było bilardowe zagranie? Jak w snookerze! Jestem zadowolony, ale nie z siebie, a z tego, jak wszyscy zagraliśmy. Cztery asysty to miłe uczucie, ale najważniejsze jest nasze zwycięstwo.

Zwolle w minionym sezonie - przy dużym udziale Klicha - utrzymało się w Eredivisie. Teraz jest w czubie tabeli. Cele Niebieskopalcych się zmieniły? - Naszym celem jest utrzymanie - uśmiecha się Klich.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)