Mariusz Rybicki po porażce z Ruchem Chorzów: Chcemy zapomnieć o tym jak najszybciej

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kolejną gorycz porażki musieli przełknąć piłkarze Widzewa Łódź, którzy przegrali przed własną publicznością z Ruchem Chorzów. Dla łodzian była to czwarta porażka w sześciu ostatnich spotkaniach.

- Na pewno zabrakło nam szczęścia w tym spotkaniu, tak jak przed kilkoma dniami w Gliwicach. Mieliśmy okazje, aby wyjść na prowadzenie i gdybyśmy je wykorzystali, to mecz ułożyłby się inaczej. Momentami przeważaliśmy i dominowaliśmy na boisku. Zabrakło nam po prostu szczęścia - przyznał po meczu z Ruchem Chorzów Mariusz Rybicki, zawodnik Widzewa Łódź. - Czy zabrakło nam pewności siebie? Nie wiem. W ekstraklasie trzeba brać odpowiedzialność za siebie. W tym spotkaniu brakło nam szczęścia - dodał.

W konfrontacji z Niebieskimi w składzie łodzian próżno było szukać Macieja Mielcarza, kapitana Widzewa, który w ubiegłej kolejce został ukarany czerwoną kartką. Jego miejsce w bramce zajął Maciej Krakowiak, który fatalnie wznowił od własnego pola karnego. Piłkę przejął Mateusz Kwiatkowski, który wbiegł w pole karne łodzian, gdzie sfaulował go Kevin Lafrance, a sędzie podyktował rzut karny dla chorzowian. - Na pewno brakowało nam Maćka Mielcarza, który sam w sobie jest charyzmatycznym człowiekiem. Ale nie możemy patrzeć na różne zdarzenia, gdyż "Mały" dostał czerwoną kartkę i zastąpił go jego imiennik. Myślę, że to dobry następca. Dlatego nie wyolbrzymiam jego błędu - powiedział "Ryba".

20-letni Rybicki zagrał w pierwszym zespole Widzewa po kilku spotkaniach przerwy, gdyż ostatnio występował w trzecioligowej drużynie rezerw. Jak zawodnik ocenia swój występ? - Na pewno chciałem więcej pokazać w tym spotkaniu. Było ciężko, bo nie graliśmy po ziemi, tak to mogę skwitować. Graliśmy górną piłką, przez co ciężko walczyło się w powietrzu. Szczególnie mi, kiedy brakuje mi tych centymetrów - mówił widzewiak.

Mariusz Rybicki ma nadzieję, że jego drużyna przełamie się w meczu z Lechem Poznań
Mariusz Rybicki ma nadzieję, że jego drużyna przełamie się w meczu z Lechem Poznań

W ostatnich sześciu spotkaniach czerwono-biało-czerwoni zgromadzili ledwie dwa punkty, notując dwa remisy i cztery porażki. Słaba forma łodzian sprawiła, że po dziewięciu kolejkach T-Mobile Ekstraklasy mają już tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. - Zdobyliśmy mało punktów w ostatnich spotkaniach. Nie tak to miało wyglądać. Chcemy zapomnieć o tym jak najszybciej i zdobyć znów komplet punktów. Mam nadzieję, że uda nam się to już w następnym spotkaniu - przyznał Mariusz.

Kolejnym rywalem łodzian będzie wicemistrz Polski, Lech Poznań. Czy widzewiacy mają szansę wywieźć z Poznania jakieś punkty? - Nie wiem, jak wyglądają nasze szanse. Na pewno nie jedziemy tam, aby się położyć. Wyjdziemy walczyć i grać o trzy punkty, aby się przełamać - zakończył.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
eXpErT
26.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie widzę opcji, aby Widzew się utrzymał. Jak patrzę na ich grę w ostatnich meczach to wciąż nie mogę się pogodzić z tym, jakim frajerami byliśmy, żeby tam przegrać...