Trener Śląska chciałby wzmocnień, ale...

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Stanislav Levy nie ukrywa, że chciałby, aby do Śląska jeszcze teraz trafili nowi zawodnicy. Jest jednak jeden poważny problem - klub z Wrocławia ma bardzo ograniczone środki finansowe.

Chociaż sezon w pełni, to trenerowi Śląska Wrocław marzą się jeszcze transfery. W tej chwili Stanislav Levy ma spory ból głowy, bowiem z powodu kontuzji zwłaszcza po lewej stronie boiska brakuje mu zawodników. - Nasza sytuacja jest dramatyczna. Nie mamy Patejuka, Spahicia i Soboty. Na pewno wystawimy na boisko jedenastkę zawodników i będziemy walczyć. W meczowej osiemnastce będzie minimum dwóch młodych piłkarzy - mówi szkoleniowiec WKS-u przed spotkaniem z Lechem Poznań.

Co z transferami do klubu? W tym temacie cały czas nic nie wiadomo. - Sytuacja jest dla nas bardzo trudna. Dużym znakiem zapytania jest to, czy w najbliższym czasie się wzmocnimy. Nic nam jednak nie da zakontraktowanie zawodników, z którymi musielibyśmy pracować dwa miesiące, żeby doszli do odpowiedniej dyspozycji. Wolimy już poczekać do zimy i wtedy pozyskać kogoś lepszego, i wówczas z nimi się dobrze przygotować do wiosny - zaznaczył trener.

- Ciągle wierzę, że uda nam się jeszcze zyskać jakiegoś zawodnika. Miałem dwóch piłkarzy na oku, ale musimy się ograniczyć do naszych obecnych możliwości. Zdecydowali jednak, że będą grać w innym klubie - podsumował szkoleniowiec Śląska Wrocław.

Zapowiedź 7. kolejki, źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Komentarze (0)