Mila chwali Stalówkę

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Stal Stalowa Wola mimo porażki ze Śląskiem Wrocław zaprezentowała się bardzo dobrze. Zielono-czarnym do pokonania wrocławian zabrakło zaledwie siedmiu minut.

Wrocławianie chcieli spotkanie w Stalowej Woli rozstrzygnąć bardzo szybko i jak najmniejszym nakładem sił. To się jednak nie udało, a niewiele brakowało, aby Śląsk opadł z rywalizacji o Puchar Polski. - Chcieliśmy w Stalowej Woli szybko rozstrzygnąć losy meczu, bo wtedy łatwiej by nam się grało gdybyśmy szybko zdobyli bramkę, ale to się nie udało. Gdy straciliśmy gola wkradła się w nasze szeregi nerwowość. Zadowoleni jesteśmy z dalszej części gry naszej, bo była lepsza, tą drugą część będziemy bardziej pamiętać - stwierdził pomocnik Śląska Sebastian Mila.

Nadspodziewanie dobrze zagrali piłkarze ze Stalowej Woli. Zielono-czarni zaskoczyli nieco ekipę z Dolnego Śląska. Postawę graczy z Podkarpacia chwalił po meczu Mila. - Jak oceniam Stal? Chłopaki zagrali fajne spotkanie i gratulacje dla nich, Stalówka już pokonała w Pucharze wcześniej jednego rywala z ekstraklasy (Cracovię - przyp. red) i wiedzieliśmy że nie będzie to łatwy przeciwnik, więc tym bardziej jesteśmy zadowoleni że wygraliśmy - dodał Mila.

Już w czwartek Śląsk zagra w europejskich pucharach z Sevillą. Rywal będzie o wiele bardziej wymagający niż Stalówka a do tego piłkarze z Dolnego Śląska mogą odczuwać zmęczenie 120 minutowym graniem ze Stalą, długą podróż do Wrocławia a potem podróż do Hiszpanii. - Co do meczu z Sevillą to najfajniejsze by było gdybyśmy na wyjeździe osiągnęli korzystny wynik, też w postaci strzelonych bramek, ale musimy być świadomi jak trudny to rywal. W mecz ze Stalą włożyliśmy ogromny wysiłek. Musimy się trochę obawiać, że może nam zabraknąć nieco siły w czwartek. Mam nadzieję, że tak nie będzie. Sevilla to jest trudny przeciwnik. Jednak piłkarze, którzy tam występują to jest bardzo wysoka półka. Trzeba trzymać kciuki bo na pewno się przydadzą - kontynuuje.

Jak każdy z graczy grających w piłkę tak i Sebastian Mila marzy o grze w reprezentacji. Pomocnik Ślaska ma za sobą już kilka spotkań w narodowych barwach i wydaje się, że w obecnej formie mógłby pomóc będącej w kryzysie kadrze. - Czy czekam na powołanie do reprezentacji Polski? Nie ma chyba w Polsce piłkarza który nie chciałby dostać takiego powołania, ja również. Będę czekał do końca aż będę grał w piłkę, jak będzie dobra forma to wtedy będzie taka możliwość, a jeśli nie, to trudno. Nie jest tak, że wygryzł mnie z reprezentacji mój kolega klubowy, Waldek Sobota, bo gramy na innych pozycjach. Ale Waldek rzeczywiście gra świetnie - zakończył Sebastian Mila.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)