Kto tak udekorował auto Milosa Kosanovicia? (foto)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Obrońca Cracovii [tag=22745]Milos Kosanović[/tag] musiał się mocno zdziwić, kiedy po wtorkowym treningu Pasów wyjechał z centrum treningowego klubu...

Serbski stoper krakowian nie zauważył bowiem dekoracji na swoim aucie, o którą zadbał Krzysztof Danielewicz, a która dotyczyła tego, że "Kosa" po 2. kolejce T-Mobile Ekstraklasy znalazł się w "11" kolejki magazynu Liga+ Extra.

Po treningu Kosanović po prostu wsiadł do auta i wyjechał z klubowego parkingu, nie zauważając ornamentu na karoserii.

- Zorientowałem się dopiero na stacji benzynowej obok naszego centrum treningowego. Myślałem, że to zrobił Dado Boljević, a się okazało, że to sprawka Krzyśka Danielewicza. Poczułem się naprawdę miło. Atmosfera w szatni jest najważniejsza. Dzięki niej zrobiliśmy awans, dzięki niej można grać lepiej. Mam nadzieję, że to nie ostatni raz. Ale od razu to odkleiłem, ludzie się na mnie dziwnie patrzyli - śmieje się obrońca Cracovii.

Serb zdobył uznanie bardzo dobrym występem przeciwko Lechowi w Poznaniu (1:1). - Czuję satysfakcję, bo to miłe wyróżnienie. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach doświadczą tego koledzy. Dzięki temu rośnie pewność siebie. Od dłuższego czasu nie zagraliśmy tak dobrego meczu w obronie - mówi Kosanović.

Cracovia zagrała z Kolejorzem mądrzej niż wcześniej z Piastem Gliwice (2:3) i Stalą Stalowa Wola (0:1). - Graliśmy to, co założył nam trener i myślę, że trener może być z tego zadowolony. Zabrakło może trochę sytuacji, ale graliśmy bardzo zdyscyplinowani. Możemy być zadowoleni z tego, co się działo na boisku - komentuje Kosanović.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)