Krzysztof Ostrowski: Nie ma się czym martwić

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze Śląska Wrocław zbytnio nie przejmują się tym, że na tę chwilę dostali zakaz występów w europejskich pucharach. Wrocławianie myślą co zrobić, żeby awansować na trzecie miejsce w tabeli.

Śląsk Wrocław otrzymał licencję na grę w T-Mobile Ekstraklasie w przyszłym sezonie, ale takiej uprawniającej do występów w europejskich pucharach wrocławianie już nie dostali. - Nie sądzę, żeby ta decyzja była ostateczna. Na pewno jeszcze mamy czas na odwołanie. Myślę, że klub się do tego ustosunkuje. Jestem pewny, że na pewno nie pozwoli na to, żeby Śląsk - jeżeli będzie uprawniony do występu w europejskich rozgrywkach z powodów sportowych - nie zagra z przyczyn innych. Sądzę, że nie ma się czym martwić - skomentował Krzysztof Ostrowski.

"Ostry" w niedawnym spotkaniu z Piastem Gliwice otrzymał mocny cios w głowę. Sam piłkarz przyznał, że nie czuł się po nim najlepiej. - Słabo było po tym uderzeniu w głowę. Byłem jednak na badaniach w szpitalu i wszystko jest w porządku. Jestem na sto procent gotowy do gry - wyjaśnił portalowi SportoweFakty.pl.

Na razie zawodnicy WKS-u plasują się na piątym miejscu w tabeli, ale na koniec sezonu chcą zająć trzecią pozycję. Przed zielono-biało-czerwonymi jednak trudne spotkania z Wisłą, Jagiellonią, Lechem i Legią. - My ze swojej strony możemy zrobić wszystko czyli zdobywać punkty i wygrać te cztery spotkania. O to na pewno będziemy grali. Nic już więcej nie możemy zrobić. Musimy się skoncentrować na tym, co my możemy zrobić. Czy gol w Gliwicach podciął nam skrzydła? Nie - nie było to miłe, mieliśmy kaca moralnego, ale to już minęło. Jest następne spotkanie - podsumował Ostrowski.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)