Beniaminek traci szanse na awans? - relacja z meczu Miedź Legnica - GKS Katowice

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze Miedzi Legnica przegrali na własnym stadionie z GKS-em Katowice. Tym samym drużyna beniaminka I ligi ograniczyła swoje szanse na awans do T-Mobile Ekstraklasy.

W tym artykule dowiesz się o:

Miedź Legnica musiała wygrać, aby jeszcze zachować nadzieję na grę w przyszłym sezonie w T-Mobile Ekstraklasie. Teraz jednak wszystko jest już raczej stracone i beniaminek I ligi pozostanie na zapleczu piłkarskiej elity w Polsce. Miedzianka przegrała bowiem na własnym stadionie z GKS-em Katowice i do drugiego miejsca w tabeli, gwarantującego awans, traci już osiem punktów. To dużo, zwłaszcza że do rozegrania zostało już tylko pięć meczów.

W sobotę Miedź od początku starała się narzucić swój styl gry, lecz goście co chwilę dawali o sobie znać. W 4. minucie ładny strzał oddał Deniss Rakels, lecz golkiper gospodarzy nie dał się zaskoczyć. Legniczanie od razu odpowiedzieli, ale minimalnie niecelnie główkował Zbigniew Zakrzewski. Od tego momentu podopieczni Bogusława Baniaka co chwilę gościli w polu karnym katowiczan. Próbowali Zakrzewski, Marcin Nowacki czy Daniel Tanżyna. Miedziance brakowało jednak szczęścia, albo na drodze piłki do bramki stawał bardzo dobrze dysponowany Łukasz Budziłek. W końcówce pierwszej odsłony kolejną doskonałą okazję miał Zakrzewski, lecz znów nie zdołał skierować futbolówki do siatki. Dlaczego? To wie już chyba tylko sam "Zaki".

Po zmianie stron Miedź dalej miała przewagę, lecz i katowiczanie zaczęli grać lepiej. W 61. minucie po raz kolejny pokazał się Zakrzewski, który tym razem strzelił... w słupek. Mecz na pewno mógł się podobać, ale jak mówi stare piłkarskie porzekadło - niewykorzystane sytuacje się mszczą. A przecież w 79. minucie gości znów uratował słupek, po tym, jak minimalnie pomylił się Piotr Kasperkiewicz.

I tak w 83. minucie Grzegorz Bartczak fatalnie podał do Aleksandra Ptaka, że do piłki zdołał dobiec Rakels i z zimną krwią pokonał legnickiego bramkarza. 180 sekund później Miedź doprowadziła do wyrównania, lecz arbiter gola nie zaliczył, dopatrując się bowiem spalonego. Podrażnieni piłkarze GKS-u odpowiedzieli... golem. Po podaniu Rakelsa sytuacji sam na sam z bramkarzem nie zmarnował bowiem Grzegorz Fonfara. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie. Powiedzieli po meczu:

Bogusław Baniak (trener Miedzi Legnica): Zobaczyliśmy bardzo dobre spotkanie, obfitujące z obu stron w sytuacje bramkowe. Jak się nie wykorzystuje wielu klarownych sytuacji do zdobycia gola, to piłka jest przewrotna i później podarowaliśmy w prezencie bramkę gościom, po błędzie Bartczaka. Szkoda wysiłku, jaki chłopcy włożyli w to spotkanie, bo naprawdę chcieli się włączyć do walki o miejsce w czołówce tabeli. Za ten wysiłek im dziękuję, gratulując jednocześnie trenerowi gości zwycięstwa. Zabrakło nam szczęścia, bo trzeba wykorzystywać takie sytuacje, jakie tworzyliśmy. Dziękuję kibicom za to, że nas nie zostawili i mimo częściowo zamkniętych trybun przyszli na stadion i nas wspierali. Zostało jeszcze parę meczów i chcemy ten sezon zakończyć jak najlepiej, właśnie dla naszych kibiców.

Rafał Górak (trener GKS-u Katowice: Wygraliśmy dziś w jaskini lwa. To był dobry mecz, obfitujący w walkę i wiele zwrotów akcji. Szkoda, że nie wszyscy kibice mogli to zobaczyć, ze względu na zamknięcie przez wojewodę części trybun na legnickim stadionie, bo myślę że to spotkanie naprawdę mogło się podobać. Taka jest piłka, że wygrywa ten, kto wykorzystuje sytuacje bramkowe, my swoje wykorzystaliśmy i zwyciężyliśmy 2:0. Miedź Legnica - GKS Katowice 0:2 (0:0)

0:1 - Denis Rakels 83'

0:2 - Grzegorz Fonfara 87'

Składy:

Miedź Legnica: Aleksander Ptak - Grzegorz Bartczak, Adrian Woźniczka, Daniel Tanżyna, Krzysztof Wołczek, Piotr Kasperkiewicz, Piotr Madejski, Marcin Nowacki (88' Kamil Zieliński), Adrian Łuszkiewicz, Damian Lenkiewicz (65' Dawid Retlewski), Zbigniew Zakrzewski ( 65' Jakub Grzegorzewski).

GKS Katowice: Łukasz Budziłek - Dominik Sadzawicki, Mateusz Kamiński, Kamil Cholerzyński, Bartłomiej Chwalibogowski, Krzysztof Wołkowicz, Sławomir Duda (46' Jacek Kowalczyk), Grzegorz Fonfara, Przemysław Pitry, Janusz Gancarczyk (17' Alan Czerwiński), Deniss Rakels (90' Arkadiusz Kowalczyk).

Żółte kartki: Mateusz Kamiński, Dominik Sadzawicki, Przemysław Pitry, Łukasz Budziłek (GKS) oraz Grzegorz Bartczak (Miedź).

Sędzia: Jarosław Rynkiewicz (Zielona Góra).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)