Dariusz Wdowczyk: Pogoń opadła z sił. To stały fragment

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pogoń wygrała pierwsze spotkanie pod wodzą Dariusza Wdowczyka. "Wdowiec" nie ukrywa, że jego podopieczni opadają z sił w ostatnim fragmencie meczu. Ba, uprzedza, że tak może być do końca sezonu.

Portowcy pokonali Koronę Kielce 2:1 i mogli unieść ręce po raz pierwszy od niemal pięciu miesięcy. Pogoń Szczecin nie pokazała piłkarskich fajerwerków, ale zagrała solidnie i co najważniejsze - skutecznie.

- Pracujemy za sobą cały miesiąc i cały czas czyniliśmy postęp. Byliśmy już blisko wywalczenia punktów w meczu z Legią, jednak musieliśmy poczekać na sukces jeszcze tydzień. Mamy teraz kilka dni oddechu przed starciem ze Śląskiem i na pewno zawodnicy przepracują ten okres w innych nastrojach - zaznaczył Dariusz Wdowczyk.

Trener Pogoni radował się, że drużyna pokazała charakter i spożytkowała stałe fragmenty, nad którymi pracowała w poprzednich dniach. Z drugiej strony - "Wdowiec" wskazał mankamenty. - Styl gry w drugiej połowie "nie wyglądał". Broniliśmy się chaotycznie, nasze kontrataki szybko się kończyły. Skoncentrowaliśmy się na defensywie - nie ukrywał Wdowczyk. - W końcówce opadliśmy z sił. To już nasz stały fragment gry i trudno coś z tym zrobić. Do końca sezonu to może tak wyglądać. Możemy pracować bardziej nad świeżością niż cechami motorycznymi - dodał.

Dariusz Wdowczyk wygrał pierwszy mecz po powrocie do zawodu trenera
Dariusz Wdowczyk wygrał pierwszy mecz po powrocie do zawodu trenera

Pogoń znów zagrała piątką obrońców. Ustawienie nie jest jednak skrajnie defensywne, szczególnie z powodu wysoko grających bocznych defensorów. - Ich zadaniem jest stwarzanie przewagi na bokach. Do akcji ma się włączać także jeden ze środkowych obrońców i w pewnych momentach stawać się pomocnikiem. Staramy się zwiększać liczbę zawodników w ofensywie. Licencję na grę do przodu na przynajmniej siedmiu graczy - tłumaczył szkoleniowiec.

I faktycznie, ofensywnie grających obrońców w Pogoni nie brakuje. W przeciwieństwie do napastników. Przed rundą wiosenną umiarkowane nadzieje wiązano z przybyciem Tomasza Chałasa, ale ten coraz częściej przygląda się T-Mobile Ekstraklasie z trybun. - Tomek ciężko pracuje na treningach, ale czasem trzeba czekać na swoją szansę. Nie on jeden. Takich zawodników, którzy nie mieszczą się w meczowej osiemnastce jest kilku: Neumann, Wilk, Tadrowski, Hricko. Wybranie meczowej kadry jest trudnym zadaniem - wspomniał dyplomatycznie Wdowczyk.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: