Łukasz Teodorczyk: Mieliśmy atakować od początku, a nie dopiero po przerwie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątek Łukasz Teodorczyk po raz pierwszy wyszedł w podstawowym składzie Lecha. Nie udało mu się jednak zdobyć gola, podobnie jak kolegom. Efekt? Remis, który w Poznaniu potraktowano niczym porażkę.

- Mieliśmy swoje sytuacje. Może przed przerwą nie wyglądało to jeszcze tak dobrze, ale w drugiej połowie szans było naprawdę sporo. Niestety nic nie strzeliliśmy - powiedział Łukasz Teodorczyk.

Podobnie jak w poprzednim domowym meczu z Polonią Warszawa (0:1), podopieczni Mariusza Rumaka przyspieszyli dopiero po zmianie stron. Z czego to wynikało? - Założenia były inne. Od początku chcieliśmy zaatakować wysoko, ale ta sztuka nam się nie udała. Być może z perspektywy trybun wyglądało to tak, jakbyśmy przespali pierwsze 45 minut, jednak trzeba też podkreślić, że GKS zagrał w tej części bardzo dobrze. Niewykluczone, że po przerwie gościom zabrakło nieco sił, bo wtedy mieliśmy już wyraźną przewagę. Traktujemy remis jak porażkę, zwłaszcza że Legia uciekła nam na cztery punkty - dodał były napastnik Polonii Warszawa.

W sobotę na Stadionie Miejskim w Poznaniu naprzeciw siebie stanęły 2. i 16. drużyna T-Mobile Ekstraklasy. Na boisku nie było jednak widać tej przepaści. - To jest właśnie futbol. Gdyby wynik miał być pełnym odzwierciedleniem tabeli, to byłoby za proste. Rzeczywistość pokazała, że obrona GKS spisała się świetnie, a my nie potrafiliśmy jej sforsować - zakończył Teodorczyk.

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
Jab
19.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Teodorczyk,albo traktuje pan swój zawód poważnie i Lecha jako odskocznie do wielkiej kariery.Albo jak wielu niespełnionych piłkarzy zniknie pan w szarzyżnie naszej ,,kopanej,,  
avatar
Detax
18.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lech wygra za 2 tygodnie z Pogonią i będzie dobrze :)  
Bodiczek
18.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teo tak jak Hamalainen miał dobre wejście do Lecha, ale ostatnio niestety tak wesoło już nie jest. Powtarza się historia z Lovrencsicsem, który najlepszy mecz w Poznaniu zagrał w debiucie.