Termalica wiceliderem - relacja z meczu Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Cracovia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W rozegranym w środę zaległym meczu 12. kolejki I ligi Termalica Bruk-Bet Nieciecza pewnie pokonała przed własną publicznością Cracovię 2:0.

Spotkanie planowo miało zostać rozegrane 14 października, ale zostało przełożone ze względu na powołania do drużyn narodowych trzech zawodników Pasów (Milosa Kosanovicia, Andraża Struny i Aleksandra Suworowa).

Krakowianie podchodzili do pojedynku w roli faworyta. W końcu mieli za sobą cztery zwycięskie spotkania, w tym jedno z niepokonaną do tej pory Flotą Świnoujście na jej terenie, a Termalica w dwóch ostatnich kolejkach zdobyła zero punktów.

To goście jednak zaczęli mecz bardzo nerwowo. Już w 2. minucie Sławomir Szeliga przed własnym polem karnym zagrał piłkę pod nogi Dariusza Jareckiego, który po wbiegnięciu w "16" uderzył minimalnie obok dalszego słupka bramki Cracovii. Pasy prowadziły grę, ale grały wolno, nie stwarzając zagrożenia pod bramką gospodarzy. Dopiero w 14. minucie po rzucie rożnym piłka spadła w polu karnym pod nogi Damiana Dąbrowskiego, który zwlekał jednak z oddaniem strzału i został zablokowany. Za chwilę uderzenie Krzysztof Danielewicz z 17 metrów pewnie obronił Sebastian Nowak.

W 18. minucie kibiców z letargu wyrwali gospodarze. Krzysztof Kaczmarczyk przed polem karnym Pasów przepchnął Kosanovicia i już w "16" dograł przed bramkę do Andrzeja Rybskiego, który nie trafił czysto w piłkę, ale zrobił to na tyle szczęśliwie, że nabił nią Mateusza Żytko i Termalica cieszyła się z objęcia prowadzenia.

Od tej pory gospodarze skupili się tylko i wyłącznie na defensywie, ale bronili się na tyle umiejętnie, że Cracovia absolutnie nie potrafiła im zagrozić. Dość powiedzieć, że przed przerwą najlepszą sytuacją na doprowadzenie do remisu był strzał Kosanovicia z rzutu wolnego z 30 metrów, z którym Nowak - na raty, ale jednak - sobie poradził.

Po przerwie spotkanie wręcz usypiało wszystkich obserwatorów. Goście z Krakowa mozolnie rozgrywali piłkę do 30. metra od bramki Termaliki, a gospodarze nie potrafili wyprowadzić nawet groźnej kontry. Dopiero w 80. minucie obrońcom Cracovii urwał się Dariusz Pawlusiński i w swoim stylu z 17 metrów posłał petardę na bramkę Pasów, ale Krzysztof Pilarz nie dał się zaskoczyć. W odpowiedzi krakowianie mieli najlepszą okazję na wyrównanie: z prawej strony w pole karne zagrał Suworow, a Łukasz Zejdler będąc 7 metrów od bramki Bruk-Betu, nie zdołał sięgnąć piłki.

W 89. minucie Termalika postawiła kropkę nad "i". Po obronionym stałym fragmencie gry Cracovii gospodarze ruszyli z kontrą i wydawało się, że Pasy opanowały sytuację, ale na linii pola karnego Struna i Zejdlera zawahali się co do tego, który ma przejąć piłkę, wmieszał się w to Emil Drozdowicz i pewnym strzałem z 13 metrów pokonał Pilarza. Termalica Bruk-Bet Nieciecza - Cracovia 2:0 (1:0)

1:0 - Żytko (sam.) 18' 2:0 - Drozdowicz 89'

Składy:

Termalica: Nowak - Piątek, Czerwiński, Nalepa, Pielorz - Horvath, Pleva, Ceglarz (83' Pawłowski), Kaczmarczyk - Rybski (74' Pawlusiński) -  Jarecki (64' Drozdowicz).

Cracovia: Pilarz - Struna, Żytko, Kosanović, Marciniak - Dąbrowski, Szeliga (62' Suworow), Danielewicz (54' Budziński) - Bernhardt (73' Steblecki), Boljević, Zejdler.

Żółte kartki: Piątek (Termalica) oraz Żytko, Budziński (Cracovia).

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).

Widzów: 1400.

Źródło artykułu: