Wojciech Stawowy: To nie będzie gra w beki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Nie będzie to spotkanie dwóch zespołów, która będą skupiały się głównie na wybijaniu piłki - prognozuje przed starciem z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza trener Cracovii, [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag].

Środowy mecz w Niecieczy to zaległość z 12. serii spotkań I ligi. Początkowo pojedynek miał odbyć się 14 października, ale został przełożony ze względu na powołania do drużyn narodowych trzech zawodników Cracovii: Milosa Kosanovicia, Andraża Struny i Aleksandra Suworowa.

Stawką spotkania jest fotel wicelidera zaplecza ekstraklasy. W tym momencie zajmuje go Cracovia, która ma dwa punkty przewagi nad drużyną Kazimierza Moskala. - Już przed sezonem mówiłem, że dla mnie głównymi kandydatami do awansu będą Zawisza i Termalika, a to z tego względu, że już w ubiegłym sezonie były blisko awansu do ekstraklasy. Jeśli w tych zespołach coś się od tamtej pory zmieniło, to tylko na lepsze. Ale cieszę się z tego, że w tej lidze jest więcej zespołów z aspiracjami: Flota Świnoujście, Miedź Legnica czy Arka Gdynia, która nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i nie wykluczam, że wiosną również włączy się do walki. Termalikę postrzegam jako jednego z kandydatów do awansu - mówi trener Pasów i dodaje: - Mecze z sąsiadami w tabeli są ważne, ale tak naprawdę zdecydowanie ważniejsze są spotkania z zespołami teoretycznie słabszymi. Ja jestem przekonany, że my z tym nie będziemy mieli problemu i nie chodzi mi o pewny wynik, bo zawsze trudno o zwycięstwa, a o to, że nie będziemy mieli problemu z motywacją na takie mecze. U mnie nie ma czegoś takiego jak specjalna motywacja na rywalizację z drużynami czołówki, a inna do tych, które są gdzieś "w dole". Jeśli chce się być znaczącą drużyną w tej klasie rozgrywkowej i bić się o najwyższe cele, to nikogo nie można lekceważyć. Do każdego przeciwnika należy podchodzić w ten sam sposób: z pokorą, ale i z wiarą w swoje umiejętności. I tak też przystąpimy do rywalizacji z Niecieczą.

Opiekun Pasów nawet nie zastanawia się nad tym, że jego zespół zagra w miejscowości, która liczy ledwie 700 mieszkańców. - Jeżeli gdzieś ktoś potrafił stworzyć fajną drużynę i fajne warunki, to jest to tylko z korzyścią dla polskiej piłki. Oczywiście ważne jest to "opakowanie" - stadiony, kibice i oprawa - ale w piłce chodzi przede wszystkim o grę i jeśli w jakimś mniejszym ośrodku rodzi się taki zespół, to tylko dobrze. Przecież nie tak dawno Groclin robił dobre wyniki w Polsce i na arenie międzynarodowej - podkreśla Stawowy.

Sztab szkoleniowy Termaliki tworzą wywodzący się z Krakowa Kazimierz Moskal i Andrzej Bahr. To będzie więc spotkanie krakowskiej szkoły na szczeblu I ligi. - Andrzeja Bahra znam bardzo dobrze. Pracowaliśmy razem w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Andrzej odnosił też przecież sukcesy w Cracovii, prowadząc juniorów z trenerem Januszem Sputo. Zdobywali mistrzostwa Polski w tej kategorii wiekowej. Potem Andrzej pracował też przez pewien czas z pierwszym zespołem Cracovii. Jesteśmy dobrymi kolegami. Z Kaziem Moskalem znam się nieco mniej, ale z racji zawodu jaki wykonujemy, mogę powiedzieć, że też się znamy. Mam duży szacunek dla tego trenera, bo jego drużyny starają się grać poukładaną piłkę, można powiedzieć, że "krakowską piłkę". Dlatego też spodziewam się bardzo dobrego meczu, bo nie będzie to spotkanie dwóch zespołów, która będą skupiały się głównie na wybijaniu piłki i grze "w beki", tylko będą to zespoły ukierunkowane na kreowanie gry - przewiduje Stawowy.

W Niecieczy występuje też trzech były zawodników Cracovii: Andrzej Piątek , Łukasz Szczoczarz i Dariusz Pawlusiński. Ten ostatni w ostatnich tygodniach nie grał ze względu na kontuzję barku, ale na mecz z Pasami wrócił do zdrowia.

- Nie dziwi mnie to, że Darek bardzo chciał się wyleczyć na spotkanie z Cracovią. Zresztą to jasne, że gdy piłkarz ma kontuzję, to chciałby jak najszybciej móc wrócić na boisko i nie potrzebuje do tego żadnej dodatkowej motywacji - mówi Stawowy, który latem 2005 roku sam ściągał Pawlusińskiego do Cracovii. - Darek to bardzo fajny chłopak i bardzo dobry piłkarz. Jego atuty to charyzma, waleczność i świetne uderzenie, chociaż śmiem twierdzić, że mam w drużynie zawodnika z mocniejszym uderzeniem - Władek Boljević jest zawodnikiem, który w tym elemencie jest moim zdaniem lepszy od Darka. Z Darkiem mam związane same miłe wspomnienia. On przychodził do Cracovii wtedy, gdy odnosiliśmy duże sukcesy. Nie mówię tu tylko awansach, ale i o naszej bardzo dobrej grze w ekstraklasie. Tego typu zawodnik z pewnością by się przydał Cracovii, ale Darek jest dzisiaj w Termalice i bez wątpienia ma duży wkład w grę tego zespołu - dodaje trener Pasów.

Stawowy przed środowym meczem nie ma komfortowej sytuacji kadrowej. W Niecieczy nie zagrają Bartłomiej Dudzic (złamany nos) i Rok Straus (kartki), ale po kontuzji kostki do kadry meczowej wskoczył Marcin Budziński.

- Bartek Dudzic to chłopak, który rwie się do grania. Już w Świnoujściu kiedy złamał nos, ledwo go złapaliśmy przy linii, bo wbiegał na boisko i chciał grać. Na pewno chciałby zagrać w Niecieczy, ale musimy go temperować, bo nie może w takim stanie grać. Szkoda, że go zabraknie, bo on i Rok Straus są w dobrej formie. Ale to jest też szansa dla pozostałych chłopców. Wraca "Budzik" i wiadomo, że po takiej przerwie nie będzie w stanie zagrać pełnych 90 minut, ale przez swoje nietuzinkowe umiejętności piłkarskie może się przydać. Może być naszym asem w rękawie - mówi szkoleniowiec Cracovii.

Źródło artykułu: