Po porażce trener PGE GKS jest...

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Jan Złomańczuk na dłużej zajął miejsce na ławce PGE GKS Bełchatów i w meczu w Chorzowie musiał przełknąć gorzką pigułkę. Jego podopieczni nie grali źle, ale z Cichej wracali bez punktów.

- Sytuacja jest dla mnie bardzo trudna, ale muszę to wszystko przyjąć - po kolejnej w sezonie porażce Brunatnych, tym razem w meczu z Ruchem, mówił trener PGE GKS Jan Złomańczuk. Widać jednak było, że w szkoleniowcu aż się gotowało. Nic dziwnego. Ostatni zespół ekstraklasy z Chorzowa powinien wyjechać co najmniej z punktem. - Szkoda mi słupków Sawali i Wróbla, sytuacji Buzały, gdzie bramkarz zatrzymał piłkę tuż na linii - przypominał doświadczony trener niewykorzystane sytuacje podbramkowe swoich podopiecznych.

Złomańczuk podkreślał po spotkaniu, że przyjechał na Cichą po pierwsze w historii zwycięstwo nad Ruchem w boju o ligowe punkty. - Obecnie nasza sytuacja kadrowa i punktowa jest fatalna - przyznał szkoleniowiec, który jednak chwalił swoich podopiecznych za styl zaprezentowany przy w meczu z Ruchem. - Zagraliśmy dobre spotkanie. Nie można mieć zastrzeżeń do organizacji gry i stylu. Przykro, że znowu przegraliśmy, ale musimy patrzeć z optymizmem w przyszłość. Wkrótce do składu wrócą kontuzjowani gracze. Dołączył do nas Madej, wrócił po urazie Buzała. Być może na następny mecz dojdzie Wilusz - zakończył szkoleniowiec PGE GKS.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
6.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie wiem czy dobre jest dla Bełchatowa to że trenuje im ktoś kto cały czas jest w klubie. To raczej nie determinuje piłkarzy do walki i wkładania w grę maksimum. Tam od zaraz jest potrzebny kto Czytaj całość