Mariusz Rumak: Słowa są już bez znaczenia, przekaz musi popłynąć z boiska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dość minorowe nastroje towarzyszą ostatnio Mariuszowi Rumakowi. Szkoleniowiec Lecha liczy, że w sobotę po meczu z Ruchem Chorzów będzie miał wreszcie powody do radości.

W ubiegłym tygodniu poznaniacy odpadli zarówno z Ligi Europejskiej, jak i Pucharu Polski. Bolesna była zwłaszcza porażka z I-ligową Olimpią Grudziądz. - Jestem pewny, że to tylko wypadek przy pracy. Raptem trzy dni wcześniej rozegraliśmy dobre spotkanie z AIK Sztokholm, a drużyna nie jest w stanie wypaść z solidnej formy w tak krótkim czasie. Szkoda, że odpadliśmy, bo została nam tylko liga, a nie ukrywam, że chciałbym grać jak najczęściej. To najprzyjemniejsza część mojego zawodu, zwłaszcza gdy po 90 minutach na tablicy widzi się wymarzony wynik - powiedział Mariusz Rumak.

Do tej pory lechici rozegrali siedem spotkań o stawkę i nie zawsze schodzili z boiska zadowoleni. Co trzeba poprawić, by nie zawieść w lidze? - Pod względem fizycznym wszystko jest w porządku. Analiza wykazała jednak błędy taktyczne. Mam nadzieję, że zdołamy je wyeliminować. Do tej pory nie było na to zbyt wiele czasu, bo przez cały okres przygotowawczy rozgrywaliśmy mecze pucharowe - zaznaczył trener.

W nadchodzącej rundzie Kolejorz będzie grał w dwóch systemach - 4-3-3 lub 4-4-2. - Każdy z nich ma swoje wady i zalety. W 4-3-3 łatwiej nam zdominować przeciwnika, ale nie wchodzimy tak licznie w pole karne. Z kolei przy opcji 4-4-2 z przodu jest nas więcej, lecz trudniej wyprowadzić piłkę. Wybór odpowiedniej taktyki to dylemat, z którym zmagam się na co dzień - stwierdził Rumak.

Największym problemem Lecha jest nieskuteczność napastników. Bartosz Ślusarski i Vojo Ubiparip nie zdobywają goli, co negatywnie wpływa na rezultaty. - Ten mankament sprawia, że w ogóle mamy kłopot ze strzelaniem bramek, a jeśli wygrywamy, to niezbyt wysoko. Liczę, że któryś ze wspomnianej dwójki wreszcie się odblokuje. Jestem zadowolony z tego jak realizują założenia taktyczne, ale pamiętajmy, że ich głównym zadaniem jest trafianie do siatki rywali, a tego niestety nie robią. Trudno powiedzieć dlaczego tak się dzieje. Ślusarski miał już okres w swojej karierze, kiedy zdobywał gole bardzo regularnie. Być może teraz nie daje rady pod względem fizycznym, albo zawodzi go psychika. Ubiparip z kolei, zanim trafił do Poznania, też nie miał problemów ze skutecznością. To młody piłkarz, dlatego mimo wszystko wciąż w niego wierzę - oznajmił opiekun lechitów.

Co Rumak sądzi na temat najbliższego przeciwnika swojej drużyny? - Ruch to wicemistrz Polski, nie możemy o tym zapominać. Niebiescy zakończyli ubiegły sezon przed Legią, Lechem i Wisłą, a więc ekipami, które uważano za faworytów. Skład jest tam bardzo solidny, pozyskano m. in. Macieja Sadloka i Pavla Sultesa, a z kluczowych graczy odszedł tylko Rafał Grodzicki. Spore zagrożenie stanowią dla nas napastnicy: Arkadiusz Piech i Maciej Jankowski. Myślę, że sposób gry chorzowian się nie zmieni. Zresztą zespół ten jest prowadzony przez byłego asystenta Waldemara Fornalika, co raczej potwierdza moje przekonanie - zanalizował.

Co szkoleniowiec Kolejorza chciałby przekazać poznańskim kibicom tuż przed inauguracją T-Mobile Ekstraklasy? - Słowa nie mają już żadnego znaczenia. Przekaz musi płynąć z boiska. Będzie nim gra drużyny - zakończył.

Źródło artykułu: