Zasłużony podział punktów - relacja z meczu Wisła Kraków - Lech Poznań

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W drugim piątkowym spotkaniu 21. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Wisła Kraków zremisowała na własnym stadionie z Lechem Poznań 0:0. Goście kończyli zawody w osłabieniu po czerwonej kartce dla Mateusza Możdżenia.

W tym artykule dowiesz się o:

Debiut Mariusza Rumaka jako trenera Lecha nie wypadł okazale. Co prawda zespół z Poznania grając przez prawie pół godziny w dziesiątkę nie przegrał, ale remis w kontekście walki o europejskie puchary niewiele Lechowi dał (jak i Wiśle).

W pierwszej połowie aż nadto na boisku widoczna była stawka tego spotkania. Obie drużyny miały świadomość, że chcąc w tym sezonie powalczyć o najwyższe cele w lidze powinny ten mecz wygrać. W efekcie spięć podbramkowych było jak na lekarstwo.

Odnotować jednak należy strzał z dystansu Gervasio Nuneza z 24. min. Po nim Krzysztof Kotorowski wypuścił piłkę z rąk, ale żaden z wiślaków nie zdołał dobić ją do bramki. Z kolei Kolejorz najbliższy objęcia prowadzenia w pierwszej połowie był na sekundy przed jej końcem. Jednak strzał Mateusza Możdżenia obronił Sergei Pareiko.

W 64. min Możdżeń kopnął Łukasza Gargułę za co otrzymał żółtą kartkę. Jedną już miał na koncie (dostał ją w 17. min) więc zobaczył też czerwoną.

Grając z przewagą jednego zawodnika Wisła osiągnęła zdecydowaną przewagę. Raz po raz było groźnie pod bramką Kotorowskiego, ale gol nie padł.

Wisła w piątek zagrała bez chorego Cwetana Genkowa. Wracający do dyspozycji po urazie Maor Melikson zaczął mecz na ławce rezerwowych. Wszedł na murawę w 60. min.

Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego w środę Włodzimierza Smolarka. Nie potrafili się zachować w tym momencie niektórzy fani drużyny z Poznania, którzy zaczęli rzucać obraźliwe okrzyki pod adresem Wisły. W 54. min krakowscy kibice wstali i przez kilkadziesiąt sekund klaskali, aby i w ten sposób przypomnieć słynnego polskiego piłkarza, ale i tym razem nie popisali się fani Lecha.

Po meczu powiedzieli:

Mariusz Rumak, trener Lecha: Przed 64. min mieliśmy kilka okazji do zdobycia gola. Niestety nie wykorzystaliśmy ich, a potem czerwona kartka dla Mateusza Możdżenia zmieniła nasz plan gry. Jestem jednak dumny z tego jak zespół dziś zagrał. Musimy być szczęśliwy, że mamy jeden punkt zdobyty na tym gorącym terenie.

Michał Probierz, trener Wisły: Pocieszające jest to, że w drugim meczu pod rząd nie straciliśmy gola. Mogliśmy lepiej wykorzystać ostatnie pół godziny, po tym jak zawodnik Lecha otrzymał czerwoną kartkę. Stworzyliśmy sobie dwie, trzy sytuacje, ale powinno ich być więcej. Za szybko chcieliśmy wszystko zrobić. Uważam, że jeśli jutro przegrają drużyny z góry tabeli to nadal nie będziemy na straconej pozycji. Zawsze ten jeden punkt został nam zapisany. Oczywiście ja, jak i zawodnicy nie jesteśmy zadowoleni z wyniku spotkania.

Wisła Kraków - Lech Poznań 0:0

Składy:

Wisła Kraków: Pareiko - Jovanović, Jaliens, Bunoza, Diaz, Wilk, Nunez (79' Jirsak), Paljić (60' Garguła), Iliew, Kirm (60' Melikson), Biton.

Lech Poznań: Kotorowski - Kikut, Kamiński, Wołąkiewicz (46' Arboleda), Henriquez, Injac, Murawski, Możdżeń, Stilić (71' Djurdjević), Ubiparip (61' Kriwiec), Rudnev.

Żółte kartki: Możdżeń, Arboleda, Rudnev (Lech).

Czerwona kartka: Możdżeń /64' za drugą żółtą/ (Lech).

Sędzia: Robert Małek (Zabrze).

Źródło artykułu:
Komentarze (12)
avatar
Kris_IV
12.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na ruch przychodzą kibice porażki? Sponsora klub nie ma od kilku lat, jak odejdzie Fornalik spadniecie z ligi... To jest ten wzór do naśladowania? Taki klub jak Ruch może dryfować w środku tabe Czytaj całość
avatar
Remle
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Możdżeń powinien sobie zmienić nazwisko na Móżdżeń, albo... Klepczarek. Mając Wisłę na widelcu łapie głupią kartkę. A mógł być bohaterem. Gdyby nie tak kartka to byłby jednym z najlepszych na b Czytaj całość
ernest
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oba fajne miasta tylko ta ohydna Polska liga skopana. . .  
avatar
Boss
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Miał być hit, a wyszło jak zawsze. Taki niestety urok naszej "zawodowej" T-mobile Ekstraklasy. Niestety obaj trenerzy są w swoich klubach zbyt króto, by ich realnie oceniać, więc akurat to pozo Czytaj całość
avatar
melon
10.03.2012
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
jak sie oglada takie mecze, to ma sie wrazenie jakby to jakas liga amatorska byla, tylko, cholera jasna skad sie wzielo tylu ludzi na trybunach, bylo chyba z pol stadionu....