Andrzej Iwan: Sam sprawiałem problemy wychowawcze, ale Patryk przegiął pałę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Patryk chyba nie wiedział, co czyni. Inaczej ciężko to w ogóle wytłumaczyć. Po prostu przegiął pałę - o sytuacji, w jakiej znalazł się Patryk Małecki dla SportoweFakty.pl mówi były gwiazdor Wisły Kraków i reprezentacji Polski Andrzej Iwan.

Przypomnijmy, że we wtorek przed południem Małecki został odsunięty przez Wisłę od treningów z pierwszym zespołem i drużyną Młodej Ekstraklasy za zachowanie, jakiego dopuścił się w ostatnich dniach, kiedy najpierw po zejściu z boiska w meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej ze Standardem Liege nie podał ręki trenerowi Kazimierzowi Moskalowi ani nie usiadł na ławce rezerwowych, tylko udał się od razu do szatni, kopiąc po drodze bandy okalające stanowisko operatorskie. Ze stadionu wyjechał jeszcze przed zakończeniem spotkania, a dzień później przeprosił za swoje zachowanie, ale ogłosił równocześnie, że nie chce być brany pod uwagę przy ustalaniu składu na niedzielny mecz 18. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin.

- Ciężko mi go oceniać, bo sam sprawiałem problemy wychowawcze, ale nigdy nie zachowywałem się tak jak on. Patryk obraził kolegów z drużyny, bo mówił, że nie będzie z nimi trenował, trenera i kibiców. Katastrofalnie skończył tę swoją wiślacką przygodę. Myślę, że to zaszło za daleko. Może obie strony będą próbowały jeszcze coś ugrać, ale wydaje mi się, że finał sumy tych wszystkich wydarzeń nie mógł być inny - mówi Iwan.

Przy poprzednich wybrykach Małecki przynajmniej zawsze był wspierany przez część najwierniejszych kibiców. Teraz na dnie znalazł się sam. - Teraz zlekceważył wszystkich, których mógł. Gorzej nie mógł się zachować. Ja też niektórych zawodników Wisły nazywałem najemnikami, ale teraz to oni mogą patrzeć na Patryka z politowaniem i przymrużeniem oka. Jego zachowanie absolutnie nie pasuje do tego, co deklarował na temat Wisły - komentuje Iwan i dodaje, że wychowanek Wigier Suwałki w szatni Białej Gwiazdy stracił jakikolwiek autorytet: - Chłopaki pewnie by mu przebaczyli, ale czy byłby serio traktowany? Nie chce mi się wierzyć. Jedyna szansą dla niego na to, by uratował karierę, to jest transfer i zmiana otoczenia. Najlepiej transfer zagraniczny, ale o to nie będzie tak prosto. Żeby wyjechać, trzeba też gdzieś grać i coś sobą reprezentować, a on teraz będzie z tego wyłączony. Patryk nawet nie docenił tego, że miejsce w wyjściowym składzie na Standard dostał na kredyt. I Kirm, i Iliev absolutnie byli lepsi od niego. Trener Moskal mu zaufał, dał mu szansę i co dostał w zamian? Policzek od zawodnika, którego chciał wyciągnąć za uszy do góry.

Źródło artykułu:
Komentarze (4)
avatar
Bruno
21.02.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wg mnie, to powinni dawno tego Małeckiego sprzedać. Teraz na nim za dużo nie zarobią, ale przynajmniej jeden kłopot będzie z głowy.  
avatar
Szymek
21.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie rozumiem takich ludzi jak ten chłopak. wiadomo, że to jego życie itp., ale dostać taki dar od losu w postaci naprawdę sporego talentu, który przez 10 lat gry może pozwolić mu ustawić sobie Czytaj całość
avatar
Amadeusz
21.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Iwan bardzo fajnie powiedzial, dokladnie to samo co tutaj powiedizal mysle. Ciekawe czy teraz tez Patryk Malecki pojdzie na mecz Wisly i bedzie prowadzil doping jak to mialo miejsce kiedys :-)  
Bodiczek
21.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Małecki podpadł w dużej mierze tym, że nie było go nawet stać na podanie ręki Moskalowi po zmianie w meczu ze Standardem. Trener powiedział wprawdzie, że to nic takiego, ale mogę się założyć, ż Czytaj całość