Ugochukwu Ukah: Teraz czuję się reprezentantem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po trzeciej przerwie na mecze reprezentacji w obecnej rundzie na polskie stadiony powróciły rozgrywki T-Mobile Ekstraklasy. Późno ze zgrupowania reprezentacji Nigerii wrócił świeżo upieczony kadrowicz - Ugochukwu Ukah. Widzewiak zapewnia jednak, że jest gotowy do meczu z Koroną, który odbędzie się już w najbliższą niedzielę.

- Cieszę się, że wróciłem do Łodzi zdrowy i gotowy na ligowy mecz z Koroną. Jestem bardzo zadowolony z mojego debiutu w reprezentacji Nigerii. Zagrałem dobre spotkanie. Teraz jednak czas na ekstraklasę, gdzie czeka nas ważny pojedynek. Nie widziałem drużyny od momentu przyjazdu, ale myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani do niedzieli. Mam nadzieję, że mecz z Koroną ułoży się po naszej myśli - rozpoczął swoją wypowiedź nigeryjski obrońca Widzewa.

Ukah zadebiutował w kadrze swojego kraju w towarzyskim meczu z Zambią, wygranym przez Nigerię 2:0, wchodząc na plac gry w 57. minucie spotkania. - Był to mecz totalnie afrykański. Tego typu gra jest twardsza i szybsza niż w Polsce. Poradziłem sobie jednak, grałem obok doświadczonego i znanego Josepha Yobo, który dużo mi pomagał. Trener też rozmawiał ze mną dużo przed meczem i myślę, że mój występ był udany. Zagrałem na środku obrony i jest to moja rola na boisku w reprezentacji. Nigeria, podobnie jak Polska, ma przeważnie dwóch piłkarzy na każdą pozycję, dlatego nie były potrzebne roszady z moim udziałem. Chciałbym podziękować trenerowi Mroczkowskiemu, który pomógł mi wrócić do formy i grać solidnie w obronie. Myślę, że obecny sezon jest moim najlepszym w karierze. Jedno marzenie spełniłem, czas realizować następne - powiedział szczęśliwy obrońca łodzian.

Podopieczny trenera Radosława Mroczkowskiego był o włos od zadebiutowania w poprzednim meczu Nigerii z Botswaną. W ostatniej chwili jednak trener Stephen Keshi zdecydował się wpuścić na boisko napastnika. - Mecz z Botswaną układał się na 0:0, mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki. Trener postanowił dać szansę napastnikom, zamiast obrońcom, bo tyły wyglądały dobrze. W spotkaniu z Zambią broniliśmy 1:0, a w drugiej połowie zawodnik, którego zmieniłem, nie prezentował się w ocenie trenera najlepiej, dlatego wszedłem na boisko. Nie dość, że udało się utrzymać wynik, to jeszcze pod koniec meczu podwyższyliśmy rezultat na 2:0. Z trybun oglądał mnie mój tata, który mieszka w Nigerii. To były bardzo miłe chwile - wspominał Ukah.

Moment wejścia na murawę w koszulce reprezentacji swojego kraju widzewiak zapamięta najprawdopodobniej do końca życia. - Przed debiutem byłem nerwowy, ale gdy wszedłem na boisko, dziękowałem Bogu. Grało mi się bardzo dobrze i mam nadzieję, że będę otrzymywał następne powołania do reprezentacji. Wiem, że zebrałem dobre noty i opinie w Nigerii z mojego występu. Oczywiście w moim kraju jest dużo dobrych piłkarzy, ale pokazałem, że moje umiejętności mogą się przydać. Trener Keshi jest bardzo zdeterminowanym człowiekiem. Ma charakter lidera i lubi zaangażowanych piłkarzy. Po końcowym gwizdku powiedział, że jest zadowolony z mojej postawy. Teraz czuję się jak reprezentant. Następnym moim marzeniem jest awans do Mistrzostw Świata lub do Pucharu Narodów Afryki - stwierdził niedawny debiutant w reprezentacji Nigerii.

Czy występ w barwach drużyny narodowej doda pewności siebie Ukahowi? - Nie boję się twardej gry w meczu z Koroną, ale mam w pamięci to, że w ostatnim spotkaniu kontrolnym przed sezonem z tym zespołem doznałem kontuzji. Myślę, że będę grał, tak jak zawsze i tym razem mam nadzieję, że nie opuszczę boiska po 10 minutach - zakończył obrońca Widzewa. W ostatnim ligowym meczu z Koroną na stadionie przy al. Piłsudskiego, wygranym 3:1 przez gospodarzy, Ukah zdobył jedną z bramek dla swojego zespołu. Jak dotąd to jego jedyne trafienie w T-Mobile Ekstraklasie.

Źródło artykułu: